Rozdział 10

31 2 0
                                    

-Tak więc, jesteście tu moje drogie, ponieważ... Weszłyście mi w drogę... A jak mówiła Sleepy Ann na wdarcie się w czyiś teren...?-uśmiechnęła się szyderczo krwisto-oka.
-"Eria ni shin'nyu suru kare wa... Dareka ga korosa re tari gomon sa reru kenri o motte imasu!"-uśmiechnęła się Nessa próbując wstać, ale natychmiast została usadzona na swoim siedzisku przez Toyoko która co prawda była melancholią, ale nie była tak negatywnie nastawiona jak Lawrence, nie ona zabijała lecz kryła ją mówiąc, że ona zabija będąc odrzucona przez rodzeństwo.
-Posłuchajcie mojej historyjki, doprawdy ona jest najciekawsza!-zaśmiała się milknąc nagle wpatrując się w oczy tak podobne do niej, lecz ona miała ten zabójczy błysk w nich, nie to co one-Jesteście gotowe?
-Em... Nie?
-Po prostu posłuchajcie...-westchnęła biorąc z podłogi nieprzytomną blondynkę-Prawda jest taka, że to ja zabijałam, ALE tylko wyznaczone osoby przez naszego stworzyciela... MY jesteśmy tylko pionkami, które mają słuchać rozkazów, wykonywać je, umierać za nią... Ale kiedyś musi się to skończyć... Buduję maszynę, która cofnie nas, a raczej mnie, zniszczę naszego stworzyciela i wrócę tu... I wszyscy żyją długo i szczęśliwie!-zaśmiała się wesoło
-Panienko to jest zły pomysł...-przy siedzeniach dwójki kobiet klękała dziewczyna w ich wieku, która miała szarawe włosy i krwiste oczy które wpatrywały się z szacunkiem na Lawrence, była ubrana w czarną skórzaną kurtkę, zza której było widać biały materiał, miała też białe dziurawe spodnie i fioletowe buty na lekkich obcasach.
-He...? Nie wtrącaj się Grey...
-Wybaczcie za The One and Only, w ramach przeprosin zapraszam was na kawę do zaufanej kawiarni-pokłoniła się szarowłosa zwana Grey
-Ej! Czy ty mnie słyszysz?! Grey!-krzyczała Lawrence z obrażoną miną dziecka podskakując w miejscu.
-A ty idziesz ze mną, Max was odprowadzi-zignorowała swojego stworzyciela łapiąc ją za szal, ciągnęła ją na koniec pomieszczenia wychodząc z niego przedtem kiwając głową w stronę chłopaka podobnego do niej.
-Przepraszamy za nią... Nas stworzyciel jest dość... "Rozrywkowy"-zaśmiał się nerwowo chłopak niby drapiąc się za tył głowy-Ale pewnie to zauważyłyście-zaraz dodał kiedy chciały odpowiedzieć, rozpiął kobiety biorąc na ręce Mizumi która wciąż była nieprzytomna, odprowadził je, w stronę skąd wyszyły Lawrence i Grey.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że kończy w być może ciekawym momencie ale mnie jeden fakt... Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że początek historii nie pasuje z tą dalszą... A wy jakie macie wrażenie? Jeśli takie jakie ja mam, to napiszcie mi czy zmienić ten początek


The essence lies- servamp kłamstwa II Zawieszone IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz