#21

133 15 2
                                    

"Cały, kuźwa, Loki!" myślałam. "On nie żyje, smućmy się wszyscy!".

Jasne, zależy mi na nim, ale przegiął. Jak cholera. Domi oparła się lekko o ścianę.

- Ja wam wszystko wytłumaczę - obiecała wściekła agentka. - Tylko teraz chcę chwilę odpocząć.

Zarzuciłam sobie jej ramię na szyję i odprowadziłam ją na kanapę, okrywając kocem.

- Czegoś potrzebujesz? - zapytałam z troską.

Martwiłam się o nią. Jeszcze nie widziałam jej tak zmęczonej, a nawet jeśli, nigdy tego nie okazywała.

- A jakbyś miała poduszkę? - poprosiła.

Wzięłam jakąś z sąsiedniego fotela i jej podałam. Agentka ułożyła na niej i zamknęła oczy. Reszta Avengers była w szoku, a dopiero po dobrych kilkunastu sekundach, Tony usiadł obok niej i przeczesał palcami jej włosy. Dominica mruknęła coś pod nosem i wtuliła się w jego dłoń. Uroczo wyglądali. O ile Stark może być uroczy...

***

Domi spała aż 20 godzin. Musiała być wykończona.

- Kawy? - zaproponowałam zachwycając się makaronem Clinta.

- Tak - zgodziła się agentka. - A ty co jesz?

- Pesto Bartona, z przepisu Bobby. W lodówce jest dla ciebie porcja - odpowiedziałam z uśmiechem.

Dziewczynie prawie zaświeciły się oczy.

- Ale to będzie dobre... - powiedziała tylko i rzuciła się na swój posiłek.

Pokręciłam tylko głową ze śmiechem. Nagle przed oczami zobaczyłam Lokiego na tronie Asgardu. Uśmiechał się i patrzył mi w oczy.

- Witaj Demetrio - zawołał z uśmiechem.

Ukazałam mu jakże często widywany w Midgardzie środkowy palec. Jakoś nie przejął się tym zbytnio.

- Ależ ty się schamiłaś w tym nędznym świecie... - mruknął zdegustowany.

- Czego chcesz? - warknęłam raczej nieprzyjaznym tonem.

- Och, niczego takiego. Mam już Dominicę, a mając ją, mam ciebie - odpowiedział, a cyniczny uśmiech nie schodził mu z twarzy.

Jednak dalej jestem na niego zła. Loki, największy złodupiec w Dziewięciu Światach. Co ja do niego czuję? Ah, no tak. Coś, duże coś.

- Zostaw mnie - rozkazałam.

- Proszę bardzo! - zaśmiał się.

Otworzyłam oczy. Nademną pochylali się Tony z Dominicą.

- Co ci jest? - zapytała zmartwiona Domi.

- I, z łaski swojej, możesz mi nie pokazywać f*cków i pytać się, czego chcę, kiedy próbuję cię ocucić? - dorzucił Anthony.

Czyli pewnie majaczyłam...

- A ty zawsze wtrącisz swoje trzy grosze - odpowiedziała mu jego siostrzenica i spojrzała znowu ns mnie. - Jak się czujesz?

Pokiwałam głową.

- Jest w porządku - odpowiedziałam i spróbowałam podnieść się na nogi.

Dominica podała mi dłoń i pomogła mi wstać.

- Zrobię ci herbaty - zaproponowała i poszła do kuchni.

- Co to było, stara? - zapytał Tony, a ja zgromiłam go wzrokiem. - Wiesz, wbijam sobie do kuchni po flachę, a ty leżysz na ziemi i Domi się nad tobą pochyla, to ja klękam obok, a ty mi wystawiasz f*ck'a, no to ja cię szrpnąłem za ramię, a ty jesteś nieprzytomna, ale tak chamsko warczysz: "czego chcesz?". Ja się poczułem urażony.

- Majaczyłam - odpowiedziałam. - Ale w sumie, to mógłyś wziąć to do siebie.

- Co ci się śniło? - zainteresował się.

- To nieistotne - odpowiedziałam i usiadłam na kanapie.

Naprawdę nie chciałam o tym rozmawiać. Uratowała mnie Domi, przynosząc herbatę.

- Dzięki wielkie - uśmiechnęłam się do niej.

- No więc, kochana Domi, jak to było z tym kretynem, który chciał cię skrzywdzić? - zapytał Tony, unosząc brew. - No dawaj, czekamy.

- Nie popędzaj jej - skarciłam go.

- Poleciałam do tej Rosji, szukać Iwanova. Porozglądałam się po okolicy, ale nikogo nie było. Kilka sekund później, byłam w jakiejś celi. Loki musiał mnie porwać właśnie wtedy, ale nie użył teleportu, a przynajmniej kiedy byłam przytomna. W ogóle nie pamiętam, żebym zasnęła, więc musiał podać mi narkozę. Niby zasypiasz, ale nie wiesz kiedy, to było jak mrugnięcie. Przez kolejny miesiąc bawił się mną. Poddawał różnym... Eksperymentom? Nie wiem jak to inaczej nazwać.  Używał swojego berła. Bolało jak jasna cholera, ale jak widać, przeżyłam. Któregoś dnia, moje włosy delikatnie pojaśniały, a ja miałam tę moc. Loki jeszcze o niej nie wiedział, więc wykorzystałam to i uciekłam. On będzie mnie szukał. I ciebie Demi... Powiedział, że mając mnie, ma ciebie...

Zwiesiłam głowę.

- Wiem Domi... - odpowiedziałam. - Powiedział mi to.

WygnanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz