Weszłam do pokoju i padłam na łóżko. Była dopiero 11.00 rano, a ja wykorzystałam energię na cały tydzień. Już nigdy więcej nie wypiję krowiego mleka. Mała strata, rzadko piłam mleko, bo ma w sobie dużo tłuszczu. Za godzinę miałam jechać z Carterem do miasta, by znaleźć sobie jakąś pracę. Jestem w stanie zgodzić się tylko na etat w jakimś butiku z markowymi ubraniami. Mogłabym doradzać klientom, co powinni kupić, w czym wyglądają dobrze, a co zostawić w spokoju. Byłam w tym dobra, zawsze doradzałam Savannah oraz Kayli.
Po kilku minutach wstałam i skierowałam pod prysznic. Cała śmierdziałam tymi krowami, gdzie nie poszłam, czułam ten obrzydliwy zapach. Zużyłam połowę buteleczki truskawkowego żelu pod prysznic, próbując dokładnie umyć swoje ciało, jednak moje starania poszły na marne. Kiedy opuściłam łazienkę w samym ręczniku, ciągle czułam ten smród. Już wyobrażałam sobie kąpiel w mojej wannie w mojej łazience w moim domu. Ta wizja jednak była bardzo, bardzo odległa.
Ponieważ jechałam do miasta, nie mogłam założyć brzydkich, modnych kilkadziesiąt lat temu ubrań kuzynki. Założyłam stanik push-up oraz stringi. Szybko obejrzałam moje dżinsowe spodenki w poszukiwaniu plamek. Nie znalazłam ich, więc postanowiłam je włożyć. Bokserka po wczorajszej podróży była przepocona. Moje ulubione perfumy Olympea zapakowałam do walizki, która zaginęła na lotnisku. Westchnęłam głośno, szukając jakiegoś pomysłu. Kealia wyszła, więc... Szybko przemknęłam w stronę jej komody i zaczęłam szukać jakiś perfum. Była dziewczyną, na pewno musiała je mieć! W końcu znalazłam parę podstawowych kosmetyków oraz małą buteleczkę perfum. Nie rozpoznałam marki, więc musiała to być jaka podróba. Psiknęłam sobie na rękę i poczułam mdły zapach, zupełnie nie w moim stylu. Nie miałam innego wyjścia, więc zużyłam trochę flakoniku na koszulkę. Założyłam ją, a następnie buty. Miałam jeszcze kilka minut, a kosmetyki dziewczyny wyglądały tak kusząco, że postanowiłam ich użyć. Przecież się nie zorientuje.
W szpilkach pobiegłam do samochodu Cartera. Musiałam przyznać, że to nie było to, czego się spodziewałam. Kuzyn miał całkiem nowe, srebrne Audi. Chłopak musiał o nie bardzo dbać, ponieważ nie zauważyłam żadnej skazy. Byłam pewna, że będę musiała jechać jakimś starym rzęchem typu Opel Astra, który ledwo się poruszał.
- Spóźniłaś się - stwierdził kierowca, gdy wsiadłam do samochodu.
- Życie - mruknęłam, próbując połączyć się z Internetem, by wrzucić nowe selfie na Instagrama.
- Odwiozę cię do pracy, załatwię swoje sprawy, potem po ciebie przyjadę i pojedziemy na ognisko, gdzie poznasz moich przyjaciół - oznajmił Carter.
- Czekaj, co?! Pracy?! Przecież ja miałam dopiero zacząć szukać pracy! - pisnęłam oburzona.
Miałam cichą nadzieję, że nie łatwo przyjdzie mi znalezienie pacy, ale i w tym przypadku musiałam się pomylić. Ten wyjazd był gorszy z sekundy na sekundę.
- Mój kumpel był tak uprzejmy dla ciebie, że załatwił ci robotę. Musisz mu potem podziękować - powiedział.
- Co to za robota? - Westchnęłam głośno i opadłam na fotel.
- Burgerownia na plaży - uśmiechnął się chłopak.
- Że co?! Burgerownia?! Na plaży?! Burgery?! O, nie! Ja nie mam zamiaru tam pracować! To nie jest dla mnie! - Zaczęłam krzyczeć i uderzać rękoma w plastikową półeczkę.
Carte nagle zahamował z piskiem opon, jednocześnie zjeżdżając na pobocze. Nie byłam na to przygotowana, wcześniej nie zapięłam pasów, więc wyrwało mnie do przodu. Głową prawie uderzyłam w półkę.
- Oszalałeś?! - wrzasnęłam wściekła, patrząc w lusterko, czy nic mi się nie stało.
- Ogarnij się, dziewczyno! - krzyknął kuzyn - Kiedy stałaś się tą pustą lalką?! Praca w Burgerowni wcale nie jest taka zła! Zachowujesz się jak jakaś pieprzona księżniczka! Przyjechałaś na wieś z San Francisco i co?! "Tego nie zjem, tego nie zrobię, muszę się wykąpać, tu śmierdzi, złe ubrania"! Uważasz, że nie wiemy, o czym myślisz?! Jak patrzysz na nasz dom i pole z odrazą?! Wiesz, co czuje mama?! Jest jej cholernie przykro! Co się z tobą stało, księżniczko?! Kiedyś byłaś normalna, bawiłaś się ze mną i Kealią w kukurydzy, ganiałaś się z krowami na polu, a teraz co?! Nawet nie wiesz jak urwać kukurydzę! Świecisz nagością! Jesteś wulgarna! A na twarzy nosisz tonę tapety!

CZYTASZ
62 dni || Magcon
Fiksi PenggemarKsiężniczka San Francisco zawiera układ z rodzicami. Wyjedzie do rodziny na 62 dni, a rodzice zafundują jej wymarzone studia modowe w Nowym Jorku. Dziewczyna od razu się zgadza, nie wie jednak, jak ciężko będzie zmierzyć się z nową rzeczywistością...