I Rozdzial 12 I

365 38 10
                                    

( nie sprawdzone błędy, wybaczcie, jeśli coś nie będzie się zgadzać z poprzednimi rozdziałami)

( nie sprawdzone błędy, wybaczcie, jeśli coś nie będzie się zgadzać z poprzednimi rozdziałami)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzisiejszego dnia miał się odbyć egzamin w akademii. Niektóre dzieciaki odczuwały strach, ponieważ były pewne, że nie zaliczą, inne radośnie rozmawiały o tym, jak będzie wyglądać ich życie ninja. Każdy był już w sali i wszyscy czekali, aż nauczyciel ich zawoła, by pójść do pomieszczenia obok. Gdyby Hiniku nie wiedziała, co jest za drzwiami, miałaby pewne zastrzeżenia przed wejściem tam. Jednak to była Konoha, w której nauczyciele nie gwałcą uczniów w ramach zaliczenia... to brzmi, jakby na naszej ziemi tak było... zmieńmy temat.

Białowłosą denerwowały rozmowy innych dzieciaków o przyszłości. Za każdym razem, kiedy jakąś usłyszała, miała w głowie jedno zdanie ''i tak zginiecie'', które miało w sobie połowę prawdy i połowę kłamstwa (Nagato. To imię wszystko wyjaśnia, a nie chcę spoilerować). Każdy pokolei wchodził do pokoju i wychodził z przepaską, wyjątkiem był Naruciak. Wszyscy, oprócz Kyoki, zostali już wezwani. Z pomieszczenia wyszedł Iruka i powiedział, że to już wszyscy. Ździwiona zmiennooka podniosła jedną rękę, a drugą ułożyła na lisie, który podyktował jej myśli:

-Przepraszam, ale zostałam jeszcze ja.- mówił tonem, który mroził krew w żyłach, jednak większość osób nie zwracała na to uwagi, ponieważ dziewczę przed chwilą spało. A jak wiadomo było, obudzona Hiniku, to wkurwiona Hiniku. W dodatku, jej lisie uszy słyszały każdy szmer w odległości kilku kilometrów, co działało jeszcze bardziej na jej nerwy.

-Ach, na polecenie Hokage, nie musisz zdawać i awansujesz na gennina.- Odparł sensei z uśmiechem, co wywołało w klasie szepty. Dziewczę wiedziało, że przez to ludzie będą mieć o niej złe zdanie, ponieważ każdy musiał zdać, a ona po prostu przeszła dalej. Rozejrzała się po klasie, teraz cała uwaga była skupiona na niej, a pewien blondyn wyglądał, jakby zaraz miał wybuchnąć.

-To byłoby nie fair względem innych.- powiedziała szczerze. Jej słowa zaskoczyły klasę, która była pewna, że dziewczyna nie zwróci na to uwagi.- Podejdę do tego.- dodała pewnie, a na jej ustach namalował się niewinny, sztuczny uśmiech. Wiedziała, że wystarczyło zrobić klony. Chowaniec spojrzał na ni lekko przestraszony, ponieważ bał się, że coś wyjdzie spod kontroli, a wtedy musiałby chwilowo obezwładnić swą panią. Dziewczę podniosła dłoń z sierści lisa i, razem z drugą ręką, zaplotła je za plecami. Podejrzewała, że Hokage zrozumiał, że zna przyszłość, jednak jest jeszcze za słaba na kilka marnych klonów. Chcieli zobaczyć siłę, to ją zobaczą!

-'Klonowanie cienia'- polskie słowa wyszły z jej ust i odbijały się echem w głowach pobliskich osób. Nie ważne, ile razy usłyszało się ten piękny język, on zawsze brzmiał pięknie i zjawiskowo! Nagle, całą salę ''zalały'' klony dziewczyny. W korytarzu też było pełno kopii, o dworze nie wspominając. Wszystkim odebrało mowę, w końcu, zazwyczaj ludzie potrafią zrobić,co najwyżej, kila bądź kilkanaście sobowtórów, a nie całe tony! Po chwili dziewczyna dodała-' Zniknijcie!'- warknęła na swe klony, który od razu zniknęły. Pierwszy ogarnął się Iruka, który podał dziewczynie należytą jej opaskę z znakiem Konohy, natomiast trzecioplanowi członkowie klasy, Sakurwa i Ino podeszli do niej i zaczęli się pytać, jak zrobiła ich tak wiele itp. W drzwiach pojawił się członek ANBU, oświadczając że młoda Kyoki została wezwana do Hokage, co oznaczało błogosławieństwo w postaci odejścia od tych ludzi.

Dziewczyna biegła przez zatłoczone ulice Konohy, jedyne co mozna było zobacyzć, to jej białe włosy. Zręcznie wymijała przechodniów, więc na nikogo nie wpadła. Podróż do biura Hokage zajęła jej zaledwie kilkanaście sekund, ze względu na to, że szybko biegła. Stanęła pod drzwiami i, jak kultura nakazywała, zapukała w nie. Niemal od razu otrzymała zezwolenie na wejście, co też uczyniła. Ukłoniła się nisko przed przywódcą wioski, kładąc dłoń na swym chowańcu i używając jego mowy.

-Wzywałeś, Hokage-sama?- uprzejmości było dużo w jego głosie, jednak przeważała nieufność.

-Tak. Podnieś się.- wykonała posłusznie polecenie. Staruszek kontynuował- Zapytam wprost: skąd pochodzisz? Twoje pokłady chakry są zadziwiające, a swe umiejętności w znakomitym tempie rozwijasz.- mówił poważnie, więc dziewczę postanowiło odpowiedzieć szczerze,swymi ustami. Zdjęła rękę z lisa i uspokoiła go wzrokiem, po czym zaczęła odpowiadać:

-Pochodzę z Polski, jest to państwo w innym świecie.- jej słowa zadziwiły trzeciego, który spodziewał się, że urodziła się na drugim krańcu świata, a nie w innym.- W moim świecie nie ma chakry, shinobi i Kage. Nie wiem, jakim sposobem przedostałam się do was, jednak było to moje marzenie. W moich stronach jest pewna powieść, która opowiada o waszym życiu. Bardzo ją lubiłam i chciałam stać się jak wy. Z sagi, znam waszą przyszłość i przeszłość.- uśmiechnęła się smutno.- Przepraszam, że dopiero to mówię, jednak nie chciałam, byś y lub inni Kage, użyli mnie do własnych celów.- Zrobiła krótką przerwę, a Sarutobi słuchał uważnie każdego słowa. Wierzył, że mówi prawdę, ponieważ to wyjaśniałoby niektóre rzeczy.- Mam prośbę. Hokage-sama, czy mógłbyś napisać coś dla przyszłego włacy?- zapytała uprzejmnie i grzecznie.

To, co miało zawierać pismo, zostanie naszą słodką tajemnicą, która zostanie wyjaśniona niedługo.

Dziewczę już chciało wychodzić, jednak przerwał jej w tym głos przywódcy.

-Wezwałem cię w innej sprawie. Nie chcę, by zdarzyły się jutro jakieś komplikacje, więc powiem to teraz. Skoro znasz przyszłość, to zapewne wiesz, jakie będą składy drużyn.- dziewka (zawsze ciekawiło mnie to słowo) przytaknęła.- Nie będziesz należeć do drużyny, ponieważ wyszłoby, że jedna z nich ma osobę więcej. Będziesz zatem pomagać pozostałym; chodzić z nimi na misje, trenować, itp.- na jego twarzy znalazł się ciepły uśmiech.- A teraz idź, mam jeszcze dużo roboty.

Białowłosa posłusznie wyszła, a za nią jej chowaniec. Czy była zadowolona decyzją Trzeciego? Owszem. Czy jej irytacja minęła? A gdzie tam. Nie miała do końca dnia co robić, więc udała się na plac treningowy. Gdy znaleźli się na miejscu, Shiro przyodział ludzką formę, po czym zaczął konwersację:

-Dzisiaj potrenujesz swe słowa.- Oznajmił z wielkim uśmiechem.- Będę ci towarzyszył przez tą niezwykle ciężką i pełną niebezpieczeństwa drogę!- wyrzucił jedną rękę w losową stronę, jakby chciał pokazać kierunek podróży. Zmiennooka cichutko się zaśmiała, po czym odpowiedziała:

-Więc zaczynajmy!- powoli udzielał jej się jego entuzjazm i otoczenie.- Od czego rozpoczynamy?-

-Komendy na wykrycie ludzi. Nie muszą teraz działać, bylebyś załapała, o co chodzi w tworzeniu komend.- odparł spokojnie, po czym niespodziewanie przytulił swą panią, wiedząc, że ktoś na nich spogląda.

Cały dzień zeszedł im na ''treningu'', który przypominal bardziej gry słowne niż walkę.

''Dziękuję, Poczucie Pustki. '' Naruto various x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz