Rozdział 23

8.5K 858 194
                                    



Tia... zasnęłam pisząc ostatnie dwieście słów,  dlatego wklejam dopiero teraz. Heh.. Kto zasypia będąc niemal na końcu hmmm?? WTF?!


Życzę miłej lektury :D




— Czy możesz wyjaśnić mi, dlaczego twój brat gapi się na nas i nie przestaje, nawet kiedy mówię mu to prosto w twarz? — spytała Sara.

Riley z podpartym policzkiem o rękę, studiował uważnie, jak ci dwoje ściskają się pomimo jego obecności.

— Możesz przestać się patrzyć na moją żonę? To sprawia, że chcę ci przywalić, a wiem, że nie mam szans, gdybyś postanowił mi oddać.

— Technicznie rzecz biorąc, nie jest jeszcze twoją żoną.

W kuchni rozniosło się jęknięcie.

— Boże, on zaczyna mówić jak Cassie.

— Właśnie — wtrącił Jared — Nie miałeś jej czasem pilnować? Zmęczyła cię?

— Sean ma na nią oko i nie, nie zmęczyła mnie.

Obserwował, jak Sara poprawia coś na koszuli swojego narzeczonego i zerka na zegarek. Jej oczy w jednej sekundzie powiększyły się, a już w następnej dwaj bracia byli świadkami tego, jak tornado opuszcza pomieszczenie.

— Gdzie ją poniosło?

— Ma przymiarkę sukni ślubnej — roześmiał się — A teraz gadaj mi tu zaraz, czemu przyjechałeś.

Riley westchnął ciężko, ale jego determinacja nie pozwoliła mu na przyjechanie w to miejsce i powrót do Dallas z niczym. Właśnie miał wyciągnąć serce na dłoni i choć nie podobało mu się to ani trochę, musiał go o coś zapytać.

— Pamiętasz tamten dzień, kiedy byłeś pijany? Przypominam, że to się zdarzyło całkiem niedawno i zabrałeś moją — urwał — to znaczy kanapę Seana, którą obecnie zajmuję, wrzuciłeś swoje leniwe, śmierdzące alkoholem cielsko i raczyłeś mnie całą noc opowieścią o swoim strachu, iż Sara może cię opuścić, więc postanowiłeś się schlać, jak pierwszorzędny pijak.

Jared zmrużył oczy na młodszego brata.

— Tak, pamiętam. Do czego zmierzasz?

— Chcę, żebyś pamiętał o tym, kiedy zadam ci pytanie. Nie zapominaj, że ja się wtedy nie śmiałem z ciebie, jak przytuliłeś Seana i chciałeś go pocałować, bo myślałeś, że twoja dziewczyna wróciła. Dlatego właśnie, pamiętaj, bo oczekuję szczerej odpowiedzi, na wypadek, gdyby moja pięść nie powstrzymała twojego durnego śmiechu.

Mężczyzna usiadł, by móc zrównać się z Rileyem. Nigdy tak nie owijał w bawełnę, nie mówiąc już o długich przemowach w których, krótko mówiąc, był do bani, dlatego był więcej niż bardzo zainteresowany.

— Wyrzuć to z siebie, braciszku.

Riley nabrał powietrza, czując się tak źle, jak tylko facet może się czuć, prosząc innego faceta o radę, szczególnie gdy ten jest wkurzającym typem.

— Co się robi na randkach?

Oczy Jareda skręciły w prawo, a potem w lewo, natomiast jego usta zacisnęły się w wąską linię. Po chwili mężczyzna niespodziewanie zerwał się z krzesła i wydusił.

Wilczy Azyl (DO KOREKTY...)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz