Mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu... :)
Riley otworzył nagle oczy i zerknął w kierunku zamkniętych drzwi od zaciemnionego pokoju, w którym się znajdował. Ktoś pod nimi stał i wiedział nawet kto, gdy jego nozdrza wyłapały znajomy zapach. Powiódł wzrokiem w dół, napotykając burzę zmierzwionych, brązowych włosów i poruszył się ostrożnie tak, by nie obudzić Cassie.
Rozmyślając, wziął ją na ręce i ze zdumieniem poczynił wniosek, że zasnął, oglądając z nią film. Nie zamierzał zostawać tak długo, ale kiedy zasnęła wtulona w niego, nie potrafił odejść, chcąc móc cieszyć się tą chwilą jak najdłużej. Nie spodziewał się więc, że w końcu sam uśnie jak małe dziecko, ponieważ nie zdarzały mu się wcześniej takie wpadki.
Cassie jęknęła przez sen i wtuliła się w poduszki, kiedy ułożył ją na materacu. Przyjrzał się jej zaczerwienionej twarzy i na moment pogrążył się w tym anielskim widoku, dopóki jego oczy nie zjechały do linii jej kuszącej szyi, a następnie na dekolt, od którego zrobiło mu się gorąco. Szybko wrócił więc spojrzeniem do jej twarzy i na niej się skupił. Wciąż jednak ręce świerzbiły go, by poczuć ją jeszcze przez krótką chwilę. Przeczesał więc jej delikatne włosy i odgarnął je, gdy zaczęły opadać na oczy i usta. Chciał zrobić znacznie więcej, bawić się ich pasmami, całować linię karku oraz wiele innych rzeczy, które sprawiłyby, że odejście stałoby się niemożliwe.
A wiedział przecież, że był oczekiwany po drugiej stronie drzwi.
Odsunął się niechętnie i starając się nie robić hałasu, nacisnął klamkę i wyszedł, stając naprzeciwko zagniewanego Victora. Był środek nocy. Wymykając się w ten sposób, poczuł się jak nastolatek, który zaliczył i chciał uciec, przed wykryciem, z tą różnicą, że wcale nie doświadczył wieczoru wypełnionego seksualnym rozładowaniem, a także wiedział, co go czeka przy tej konfrontacji.
Poza tym nie czuł żadnego strachu.
Bez słowa podążył za starszym mężczyzną ubranym w mundur. Nie miał w tej chwili ochoty wdawać się w dyskusję, którą prawdopodobnie zaplanował mężczyzna, ale pogodził się z tą myślą.
Stanąwszy w końcu na zewnątrz domu i oboje zaczęli spoglądać jeden na drugiego oceniając.
— Pomijając fakt, że spałeś z moją córką, chciałem się zapytać ,jak idzie sprawa tego Thomasa Fostera. Czy znalazłeś jakieś dowody, świadczące przeciw niemu?
Riley zamaskował zaskoczenie bez żadnego wysiłku. Jego twarz rzadko cokolwiek wyrażała...
— Niestety nie.
Złowrogie spojrzenie Victora prześlizgnęło się po sylwetce blondyna i jego oczy się zwęziły.
— Nie spotkał nikogo dziwnego? Nie wyjeżdżał gdzieś?
— Nie.
Riley postanowił w jednej chwili wyłożyć karty na stół.
Opowiedział wszystko ze szczegółami, tak jakby składał raport swojemu przełożonemu, ale bez zbędnego salutowania. Nie chciał, by ponownie zadawano mu pytania na temat sprawy, którą prowadził. Nie miał zwyczaju podchodzić lekko do czegokolwiek, zwłaszcza jeśli w grę wchodziło czyjeś życie, a w tym przypadku właśnie tak było.
CZYTASZ
Wilczy Azyl (DO KOREKTY...)
RomanceRiley zdecydowanie nie jest duszą towarzystwa. Nie jest też typowym złym facetem, a o arkanach flirtu wie tyle, co kot napłakał. Jednak jako żołnierz i jeden z dowódców ściśle tajnej grupy w placówce rządowej o nazwie SIPoN, musi działać roztropnie...