Rozdział 25

1.9K 221 38
                                    

Od autorki: Back To You to złoto i diamenty. Poważnie, nie spodziewałam się, że to będzie aż takie dobre, ale po około minucie oczy zaczęły mi oczy przeciekać i Wgl..

- Boję się - wyszeptałem, gdy kilka dni później, Zayn oznajmił mi, że jadę poznać jego rodzine.

- Malikowie nie gryzą - zaśmiał się, a ja uniosłem brwi i odchyliłem kołnierzyk koszuli pokazując dwie malinki na obojczykach.

- Nie gryzą? Wydaje mi się, że taki jeden jednak gryzie - powiedziałem puszczając biały materiał i sięgając do radia. Została nam prawie godzina drogi.

- Cóż, jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę - wzruszył ramionami, a ja wywróciłem oczami ostatecznie uśmiechając się - Louis jedzie na front - powiedział po dłuższej chwili ciszy, a ja zaskoczony spojrzałem na niego. Nie wiedziałem co mógłbym powiedzieć. Widziałem się z Tomlinsonem może dwa razy w życiu, ale wiedziałem, że to najlepszy przyjście Zayna - Dostał wiadomość kilka dni temu. Audrey nie przyjęła tego zbyt dobrze. Skończyła w szpitalu, ale z dzieckiem wszystko w porządku.

- Tak mi przykro Zayn - wyszeptałem dotykając jego przedramienia.

- W porządku. Przecież to, że jedzie do Iraku nie znaczy, że od razu go tam zabiją. Choć to taki idiota, że wrogowie nawet się do tego nie przyczynią - zaśmiał się cicho, choć wiedziałem, że nie chciał pokazać mi jak źle się czuje. Jechaliśmy chwile w ciszy, a mi coś nie dawało spokoju.

- Zayn? - spytałem cicho, a on spojrzał na mnie kątem oka by zaraz wrócić wzrokiem do drogi - Czy ty wyjedziesz?

Mulat zacisnął wargi by zaraz uśmiechnąć się do mnie delikatnie. Nie, o nie. Znam to spojrzenie. Zawsze się tak uśmiechał, by coś ukryć.

- Nie wiem Niall. Z jednej strony w każdej chwili mogę dostać wiadomość o tym, że jadę na front. Z drugiej są takie oddziały, które nie wyjeżdżają. Na razie nic mi nie wiadomo, by mieli mój oddział gdzieś wysłać.

- Proszę, nie wyjeżdżaj. Co ja wtedy ze sobą zrobię? - spytałem ze łzami w oczach, a Zayn zjechał na pobocze odpinając pasy i przytulając mnie mocno.

- Hej, spokojnie. Nigdzie się nie ruszam, a gdybym musiał, nie dam cię skrzywdzić i nie zostawię z niczym.

- Nie, po prostu nie daj się tam zabić - wyszeptałem pociągając nosem, a Zayn pocałował mnie czule.

- Ja mówiłem, nigdzie się na razie nie wybieram. Jeszcze zdążysz mieć mnie dość. Moich pocałunków, moich malunek, seksu ze mną - wymruczał, a ja zarumieniłem się mocno i zacisnąłem dłonie w pieści na jego plecach.

- Nigdy nie będę miał tego dość - wyszeptałem i z jednej strony to było głupie, ale z drugiej nie wstydziłem się tego, że uwielbiałem się z nim kochać. Od naszego pierwszego razu minęło zaledwie kilka dni, a my zrobiliśmy to naprawdę dużo razy i niekoniecznie w łóżku.

Zayn wrócił na swoje miejsce po raz kolejny całując mnie mocno i włączył się znów w ruch.

Rodzina Malika była naprawdę miła, oprócz wyśmiania tego, że się tak dla nich wystroiłem. Siedzieliśmy właśnie po obiedzie w salonie pijąc herbatę, a Trisha, mama Zayna, opowiadała różne historyjki z tego jak był mały i opiekował się swoimi siostrami. Nie zawsze mu to wychodziło, szczególnie, gdy zgubił jedną z młodszych w sklepie.

- Na szczęście teraz jest dorosły i odpowiedzialny. Waszego maleństwa nie zgubi. Mam nadzieje - westchnęła, a ja prawie utopiłem się w kubku z herbatą.

- Mamo - sapnął Zayn prostując się na kanapie obok mnie - Niall ma osiemnaście lat, jesteśmy ze sobą miesiąc, nie myślimy o dzieciach - wywrócił oczami, a ja opuściłem głowę.

- Jesteś w wojsku Zayn - powiedziała matka Malika - Nie wiadomo kiedy mogą cię wysłać do tego całego Afganistanu więc szybko oświadcz się temu chłopaczkowi i zajmijcie się tworzeniem moich wnuków!

Uśmiechnąłem się grzecznie do Trishy i zająłem się wolnym pochłanianiem dużego ciasteczka byleby nie musieć się odzywać. Naprawdę nie myśleliśmy o rodzinie. Zayn kiedyś kiedy siedzieliśmy długo i rozmawialiśmy o poważniejszych sprawach, powiedział mi, że nie chciałby kiedyś osierocić swoich dzieci. Bo co z tego, że byłby bohaterem, jeżeli już nigdy nie przytuliłby własnego syna i zostawił go samego na świecie?

- Wybaczcie - mruknął Zayn, gdy jego telefon zaczął dzwonić i wstał z kanapy idąc do korytarza. Trisha wróciła do wspominek, a ja tylko czekałem aż mój chłopak wróci. Jednak kiedy to zrobil, wyglądał dziwnie. Przynajmniej takie odnosiłem wrażenie, szczególnie, gdy mocno ścisnął moją dłoń.

Army | Ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz