Rozdział 3

2.7K 306 67
                                    

Dotarliśmy na miejsce a ja westchnąłem rozglądając się po gigantycznej polanie.

Była tu mała scena na której teraz stała nastolatka śpiewając jakąś nieznaną mi piosenkę. Diabelski młyn, stoiska przy których dzieci wygrywały pluszaki, grill i inne budki z jedzeniem i stoliki drewniane.

Nienawidzę takich miejsc.

Tata zdążył tylko postawić nogę na terenie pikniku a ludzie zaczęli się z nim witać. Równi lub wyżsi stopniem traktowali go jak przyjaciela i witali się z szerokim uśmiechem.

Jednak ci pod tatą byli poważni, a nawet mu salutowali przez co potrafił ich nawet skarcić, że to piknik i tutaj nie muszą. I tak to robili, bo się go bali.

Podszedł do nasz mężczyzna z dwoma kobietami. Jedna była chyba jego żoną, a druga córką, wyglądała jakby była w moim wieku lub odrobinę młodsza. Posłała mi nieśmiały uśmiech, a ja z grzeczności go oddałem.

Po mundurze i odznaczeniach poznałem, że mężczyzna jest tego samego stopnia co mój ojciec.

- Witaj James - odezwał się tata.

- Warren - odpowiedział z uśmiechem - Poznaj proszę Eloise, moją żonę i Gabrielle, moją córkę.

Tata obu ucałował wierzch dłoni i ja ukrywając niechęć zrobiłem to samo.

- Mój syn, Niall - powiedział tato klepiąc mnie po plecach z taką siłą, że obawiałem się iż odbił mi płuca - Niall - spojrzał to na mnie, to na Gabrielle - Może zabierzesz piękną damę i przejdziecie się dookoła?

Starałem się ukryć to jak bardzo nie podoba mi się ten pomysł.

Chciałem wykrzyczeć ojcu, że jestem gejem, ale znowu zabrakło mi odwagi do choćby otworzenia ust.

Może gdybym miał jakąś rzeźbę mógłbym zrobić to co ten Dominik z tego polskiego filmu "Sala Samobójców".

Potem pewnie tata zamknąłby mnie w piwnicy udając przed wszystkimi ze nigdy nie miał syna.

- Jasne - wymamrotałem, a nastolatka uśmiechnęła się szeroko ruszając za mną w błękitnej sukieneczce.

Niech mnie ktoś zastrzeli.

Od autorki: Cieszycie się z powrotu Army? 😄

Army | Ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz