Ana

85 11 3
                                    

- Czyli, że co? Że ta cała Tessie rozpłynęła się w powietrzu?

- Musimy pytać dalej - wtrącił Rayner. - Trzeba znaleźć kogoś starszego, kto tu był i ją pamięta. Jak na przykład...

- Nasz wujek - przerwał mu Hal.

Bracia skrzyżowali spojrzenia.

- Tak... jak wujek.

- Gdzie on jest teraz? Będzie mógł nam pomóc? - spytałam.

- Może tak... Z tego co wiem, to przeniósł się do watahy przy Horse Creek.

- Horse Creek? - Zmarszczyłam brwi. - Nie mam pojęcia gdzie to jest...

- To jakieś sto czterdzieści mil i około pięciu godzin drogi stąd - wyjaśnił młodszy brunet.

Świetnie...

- A nie możemy po prostu zadzwonić? - zagadnęłam, gdy moja radość płynąca z myśli, że może w końcu uda mi się do czegoś dojść, powoli wygasała.

- Nikt nie odpowiada.

Wypuściłam ze świstem powietrze, ponownie zdając sobie sprawę, że i w tej kwestii jestem bezradna. 

- Nie martw się - powiedział Hal i spojrzał mi prosto w oczy - pojadę tam.

Pokręciłam przecząco głową.

- Nie mogę cię o to prosić.

- Siostry wskazały ci tą dziewczynkę, a więc musi być ona ważna. Poza tym, to, że ci z Horse Creek się nie odzywają jest dość dziwne. Przydałoby się to sprawdzić - wyznał. - Wyruszę jutro z samego rana i postaram się czegoś dowiedzieć. Jeśli wszystko wyjdzie dobrze, wrócę jeszcze tego samego dnia. W razie czego, Rayner skontaktuje się ze mną telepatycznie...

- Telepatycznie? - przerwałam mu.

- Mowa myśli - wyjaśnił szybko Harold. - Działa, jeśli jest się silnie związanym emocjonalnie z jakąś osobą. Nawet na odległość.

Już kiedyś tego doświadczyłam, jednak byłam wtedy zbyt zajęta innymi sprawami, by wracać do tego tematu.

Przeniosłam wzrok na Raynera, jednak ten go unikał.

Silnie związanym?

Wróciłam do rozmowy z Halem:

- A nie mógłbyś...

- Nie - przerwał mi, od razu wyczuwając o co mi chodzi. - Z wujkiem to nie zadziała. - Posłuchaj - zaczął, zupełnie jakby tłumaczył coś małemu dziecku i wbił we mnie swój wzrok - kiedy mnie nie będzie, pod żadnym pozorem nie wychodź z domu. Rayner będzie miał na ciebie oko i wpadnie dodatkowo w ciągu dnia.

Przewróciłam oczami.

- Inoe, to nie są żarty, wczoraj w nocy, podczas przebieżki, wyczuliśmy obcy zapach. Był dość ostry i wskazywał na niedawną obecność wampira. 

Moje oczy się rozszerzyły.

- Próbowaliśmy go wytropić - przejął pałeczkę Rayner - ale wiatr szybko zamaskował jakiekolwiek poszlaki. 

- One sobie nie odpuściły. Wiedzą gdzie my jesteśmy ale puki co nie atakują, co wcale nie oznacza, że powinniśmy zmniejszyć czujność, wręcz przeciwnie. Jeśli do tej pory nie podjęły żadnych działań, to znaczy, że czekają na odpowiedni moment i mają jakiś plan. 

To Know The Destiny [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz