Ona może nam pomóc

182 20 6
                                    

Starsza kobieta siedziała w swoim gabinecie, przy biurku. Wypełniała ostatni papier, jakim przyszło się jej dziś zająć. Podparła zmęczona głowę ręką. Była wykończona natłokiem pracy. Na szczęście jeszcze kilka minut i będzie mogła wrócić do swojej sypialni, by spokojnie się wyspać.

Na zewnątrz już od kilku godzin panował mrok. Księżyc w ostatniej kwadrze wisiał już na niebie, a wokół niego rozchodziła się delikatna łuna. Piękny widok. Siwowłosa zawsze znajdowała czas, by go podziwiać. Złożyła na kartce ostatnią parafkę, po czym zgasiła jedną ze stojących na biurku lamp, zasilanych na naftę. Drugą wzięła do ręki i powolnym krokiem podeszła do okna. Z niegasnącym zachwytem przyglądała się ziemskiej satelicie. Westchnęła i już miała wychodzić z gabinetu, gdy poczuła czyjąś obecność. Zmarszczyła delikatnie brwi, zdecydowała nie ruszać się z miejsca. Jednak chwilę potem na jej usta wpełzł leniwy uśmiech.

- Witaj wilku - powiedziała kobieta i ostrożnie obróciła się w stronę, gdzie według jej przeczuwań powinien znajdować się przybyły. Nie myliła się. Młody chłopak stał w półmroku opierając się plecami o ścianę. Odepchnął się od niej delikatnie i skłonił.

- Witaj Przyjaciółko - rzekł oficjalnie. 

- Co cię sprowadza? - spytała siwowłosa, pozwalając niewielkiemu uśmiechowi zagościć na jej twarzy. 

- Ione - odparł krótko. 

Kobieta opuściła niemrawo kąciki ust. Westchnęła przeciągle.

- Mogłam się tego spodziewać... 

Wciąż trzymając w ręku lampę, podeszła do dwóch foteli znajdujących się w jej gabinecie, zaraz przy etażerce. 

- Usiądź - powiedziała.

Chłopak powoli podszedł do kobiety i przysiadł na jednym z foteli. Ona zrobiła to samo, zajmując miejsce na berżerce naprzeciwko. Światło lampki oświetlało teraz twarz chłopaka, nadając jej ciepły odcień.

- Ona może być kolejną Przyjaciółką - oznajmił.

Siwowłosa poprawiła się w fotelu, rozsiadając w nim wygodnie. 

- Możliwe. - Potwierdziła skinieniem głowy. - Również mam takie podejrzenia. 

- Co powiedziały na to Siostry? - spytał. 

Westchnęła.

- Problem w tym, że nie powiedziały nic. Udają głuche. Nie chcą nic wyjawić. - Pokręciła zrezygnowana głową. 

- Musimy się tego dowiedzieć - oświadczył. - Zaprowadzę ją do Alfy. - Podniósł się z siedzenia z zamiarem opuszczenia pomieszczenia. Nim jednak zdążył to zrobić, kobieta złapała go za ramię, powodując, że znów na nią spojrzał. 

- Wzbudźcie jej zaufanie. Musi wam ufać - ostrzegła.

- Dobrze. - Kiwnął nieznacznie głową. - Dziewczyna może okazać się ostatnią szansą. Ona może nam pomóc.

***

Nie mogłam znaleźć odpowiedniej pozycji do snu. Przewracałam się w łóżku, kotłując jedynie kołdrę. Leżąc na boku, po chwili bolał mnie kręgosłup. Układając się na brzuchu, przyciskałam płuca do materaca i oddychanie sprawiało mi trudność. W ogóle powietrze w moim pokoju wydawało mi się jakieś ciężkie i duszne. Po otworzeniu okna, zaraz robiło mi się niezmiernie zimno. Kiedy je zamknęłam i opatuliłam pościelą, to znów zalewała mnie fala gorąca i potu. Kręciłam się z boku na bok i zmagałam z ciągłym wahaniem temperatury. Na przemian to ściągałam, to nakrywałam się kołdrą. Zawsze tak mam w nowym miejscu. Dopóki się do niego nie przyzwyczaję, mam problemy ze spaniem. 

To Know The Destiny [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz