Rozdział 5

165 7 0
                                    

Nic nie odpowiedziałam zatkało mnie.

-Kelsey?-zapytał wstając.

-Nie chce mi się z tobą gadać Shawn.-wstałam i ruszyłam w stronę wejścia do domu,lecz ręka Shawna mi na to nie pozwoliła.

Odwróciłam się i spojrzałam na niego z pogardą.

-Nie rozumiesz ze nie chce z tobą gadać ?!-wyrwałam się z jego z jego uścisku ale mi na to nie pozwolił bo mnie przytulił.

Kurwa co mu jest?

-Daj mi tylko jedną szanse.Proszę-szepnął mi na ucho.Poczułam przyjemne dreszcze.Nie powiem podobało mi się to.

Boże.Kelsey co ty wygadujesz?!

-Dlaczego miałabym?-zapytałam patrząc mu w oczy chcąc wyjść z jego uścisku ale jego wielkie ramiona nie pomagają.

-Nie chce żebyś tak o mnie myślała.To było kiedyś byliśmy dziećmi.-powiedział i się smutno uśmiechnął.

-Pomyśle nad tym.A teraz mnie puść.-w życiu się nie zgodzę za bardzo mnie zranił.Nigdy nie dam mu tej szansy.Powiedziałam to tylko żeby mnie puścił.

-Naprawdę?-zapytał z nadzieją.

-Cicho bądź bo się rozmyślę.-powiedziałam i ruszyłam z nim w stronę domu.

-Dziękuje.-rzucił.

-Za co?-zaśmiałam się.

-Za wszystko.-uuum Ok?

-Okeeej-powiedziałam przedłużając literę "e"odrazu wchodząc do domu.

-O Kelsey chodź tańczyć!-krzyknął Cameron machając do mnie ręką abym się przyłączyła do tańca.

-Ideee!-Zostawiłam Shawn'a i pobiegłam do Cam'a.

***
-Nadal nie gadasz do Shawn'a?-zapytał Jake sapiąc pod wpływem muzyki i tańca.

Jake jako jedyny wiedział co Shawn mi kiedyś zrobił.Jak się ze mnie śmiał i tak dalej.Znaczy wiedzą jeszcze Gilinsky i Madison.

-Jak poszłam się przewietrzyć to od tak mnie przytulił i powiedział żebym mu dała szansę.-śmiałam się.Wspomniałam że jestem kompletnie pijana i wszędzie widzę Smerfy?

-O matko!I co powiedziałaś?-zapytał Jake głosem napalonej czternastolatki,machając ręką jakby było mu gorąco.

-Ze pomyśle.-krzyknęłam śmiechem.Na szczęście nikt nie usłyszał bo muzyka była bardzo głośna.

-I naprawdę mu dasz?-spytał już z powagą.

-Może,kto wie.-powiedziałam na spontanie.

-Ale ty jesteś chora.

-I dlatego mnie lubisz.-pstryknęłam go w nos i ruszyliśmy w stronę kuchni aby się napić.

Jednak zanim tam dotarłam jak zwykle tak zawsze mi się kończą imprezy i zaliczyłam zgona.

***
Obudziły mnie promienie słońca wkradające się na moją twarz odwróciłam się i kogo ujrzałam?

Shawn'a Mendes'a

Zajebiście.

Bad.|Shawn Mendes|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz