Rozdział 10

125 6 0
                                    

Do klubu wszedł Shawn...

Czy on musi ciagle za mną chodzić?

-Idziesz zatańczyć?-spytał Ray.

-Jasne.-wyciągnął rękę w moją stronę,po czym ruszyliśmy na parkiet.

***

-Whooo!-krzyknęli wszyscy kiedy skończyłam pic dwudziestego shot'a.

Założyłam się z Nick'iem że wypije dwadzieścia shot'ów na raz,i wygrałam,a Nick musi mi teraz dać stówę.

-Stówa.-wyciągnęłam rękę wyczekując na sumę pieniędzy.

-Dobra jesteś.-powiedział z jego brytyjskim akcentem.

-Norma,a teraz spadam idę się wysikać.-wzięłam pieniądze i ruszyłam w stronę łazienki.

Kiedy byłam koło drzwi i wystarczyło mi tylko pociągnąć za klamkę,kiedy poczułam jak ktoś mnie ciągnie za nadgarstek.Odrazu spojrzałam w stronę winowajcy.

Był to jakiś chłopak,jedyne co zobaczyłam to bardzo jasne oczy i ciemne włosy.Niestety ciemne światła klubu nie pozwalały mi pokazać więcej.

-No to teraz się zabawimy.-wziął moje ręce,i uniósł nad moją głowę.Zaczął mnie całować,odrazu zaczęłam się wyrywać ale chłopak był dla mnie za silny.

-Zostaw mnie!-krzyknęłam i spróbowałam,zabrać moje ręce z nad mojej głowy,lecz mi się nie udało.

Nagle chłopak upadł na podłogę.

Spojrzałam na mojego wybawiciela.

Shawn.

-Kelsey wszystko w porządku?-podszedł do nas Jake.

-T-tak.-podeszłam do Jake'a i się schowałam za jego plecami,patrząc na chłopaka który prawie mnie zgwałcił,zaczęłam płakać.

Nie chce żeby wspomnienia wróciły...

-Czemu się za mną chowasz?-zaśmiał się Jake.-nie odpowiedziałam tylko pokazałam na wyjącego z bólu chłopaka leżącego na podłodze.

-Coś jeszcze ci zrobił?-zapytał,Shawn.

-Nie.-Jake słysząc pytanie Shawn'a odrazu się odwrócił w moją stronę.

-Ten koleś ci coś zrobił?!-prawie krzyknął,na szczęście muzyka była głośna,więc praktycznie nikt nas nie słyszał.

-Tak,o-on,chciał mnie...-te słowo nie mogło mi przejść przez gardło,wiec Jake odrazu mnie przytulił.Pierwszy raz od bardzo dawna zaczęłam tak mocno płakać.-Jake możesz mnie zawieść do domu?-zapytałam.

-Piłem już sorry,ale Sha...-nie dołączył bo pijana Erika wyciągnęła go na parkiet.Czyli zostałam sama z Shawn'em.

-Ja cie mogę zawieść.-zasugerował brunet.

-Co?Na pewno nie,wolę iść na pieszo.-otarłam łzy i ruszyłam w stronę wyjścia,ale ten idiota mi nie pomógł.

-Jezu,co za dziecko.-wziął mnie przez ramie o ruszył w stronę samochodu,ludzie z nas się śmiali.

Pewnie dlatego że byli pijani.

Kiedy byliśmy w samochodzie,skrzyżowałam ręce na piersi i siedzieliśmy tak w ciszy.

Shawn ściskał ręce na kierownicy ze aż mu knykcie wybielały.

Nie powiem,trochę się dygam.

-Dziękuje.-powiedziałam.

-Za co ?-uśmiechnął się figlarnie.O nie kochany nie ze mną te gierki.

-Dobrze wiesz.-wywróciłam oczami.

Nagle Shawn się zaśmiał i ruszył z piskiem opon.

***
Po dwudziesto minutowej drodze,podjechaliśmy pod czyjś dom.

-Gdzie ty mnie wywiozłeś?-zapytałam.

-Do mojego domu.-Chwila co?Miał mnie przecież zawieść do mojego domu.Wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi.

-Wychodź albo zrobię to siłą.-Zasugerował,ja,siedziałam i nic nie mówiłam.

Tak jak brunet mówił,wyciągnął mnie siłą,wziął mnie w stylu panny młodej,zamknął samochód i ruszył w stronę domu.

Kiedy otworzył drzwi od domu,odrazu odstawił mnie na podłogę.Lecz przez moje niezdarne nogi,prawie upadłam,ale w ostatniej chwili Shawn mnie złapał.

Shawn pov:

Nasze twarze dzieliły dosłownie pare milimetrów,czułem jej oddech na moich ustach.Trzymałem ją w tali,a ona miała ręce na moim karku.

Nie mam pojęcia dlaczego,kiedy byliśmy dziećmi wyzywałem ją,byłem głupi i naiwny.

I bardzo żałuje tego co zrobiłem.

Ale czasu nie cofnę.

Patrzyłem w jej piękne oczy,kiedy nagle opuściła ręce z mojej szyi i włożyła ręce do tylnych kieszeni.

-Skoro tu jestem to co mam robić?-zapytała.

-Idź spać.-wziąłem ją za rękę i ruszyłem w stronę mojego pokoju.

-Tu możesz spać,ja idę na kanapę.-Podeszłem do szafy a z niej wyciągnąłem moją bluzkę i rzuciłem je w stronę dziewczyny.-Masz ciuchy,jak coś to jestem na dole.

Kelsey pov:

-Dziękuje.-powiedziałam,Shawn coś mruknął i wyszedł z pokoju.

Przebrałam się i położyłam się na łożku chłopaka.

-Jezu jak to pachnie.-powiedziałam do siebie.Calusieńkie łóżko pachniało Shawn'em.

Cudowny zapach.

Po chwili zasnęłam.

Shawn pov :

Usłyszałem krzyki,odrazu się zerwałem z kanapy,i ruszyłem w stronę dźwięku.

To z mojego pokoju.

Odrazu ruszyłem w stronę pokoju,otworzyłem drzwi,a tam zobaczyłam jak Kelsey krzyczy przez sen,cała zapłakana.

Podeszłem do łóżka i zacząłem ją budzić.

-Kelsey.-szturchnąłem jej ramie.Odrazu się obudziła.

-J-ja nie ch-chce.-powiedziała przytulając się do mnie.

-Shhh,jestem tu.-powiedziałem,przytulając się do jej pleców i zacząłem głaskać jej włosy.

Kiedy już miałem zasnąć,usłyszałem jej szept.

-Dziękuje.

Bad.|Shawn Mendes|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz