Do klubu wszedł Shawn...
Czy on musi ciagle za mną chodzić?
-Idziesz zatańczyć?-spytał Ray.
-Jasne.-wyciągnął rękę w moją stronę,po czym ruszyliśmy na parkiet.
***
-Whooo!-krzyknęli wszyscy kiedy skończyłam pic dwudziestego shot'a.
Założyłam się z Nick'iem że wypije dwadzieścia shot'ów na raz,i wygrałam,a Nick musi mi teraz dać stówę.
-Stówa.-wyciągnęłam rękę wyczekując na sumę pieniędzy.
-Dobra jesteś.-powiedział z jego brytyjskim akcentem.
-Norma,a teraz spadam idę się wysikać.-wzięłam pieniądze i ruszyłam w stronę łazienki.
Kiedy byłam koło drzwi i wystarczyło mi tylko pociągnąć za klamkę,kiedy poczułam jak ktoś mnie ciągnie za nadgarstek.Odrazu spojrzałam w stronę winowajcy.
Był to jakiś chłopak,jedyne co zobaczyłam to bardzo jasne oczy i ciemne włosy.Niestety ciemne światła klubu nie pozwalały mi pokazać więcej.
-No to teraz się zabawimy.-wziął moje ręce,i uniósł nad moją głowę.Zaczął mnie całować,odrazu zaczęłam się wyrywać ale chłopak był dla mnie za silny.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam i spróbowałam,zabrać moje ręce z nad mojej głowy,lecz mi się nie udało.
Nagle chłopak upadł na podłogę.
Spojrzałam na mojego wybawiciela.
Shawn.
-Kelsey wszystko w porządku?-podszedł do nas Jake.
-T-tak.-podeszłam do Jake'a i się schowałam za jego plecami,patrząc na chłopaka który prawie mnie zgwałcił,zaczęłam płakać.
Nie chce żeby wspomnienia wróciły...
-Czemu się za mną chowasz?-zaśmiał się Jake.-nie odpowiedziałam tylko pokazałam na wyjącego z bólu chłopaka leżącego na podłodze.
-Coś jeszcze ci zrobił?-zapytał,Shawn.
-Nie.-Jake słysząc pytanie Shawn'a odrazu się odwrócił w moją stronę.
-Ten koleś ci coś zrobił?!-prawie krzyknął,na szczęście muzyka była głośna,więc praktycznie nikt nas nie słyszał.
-Tak,o-on,chciał mnie...-te słowo nie mogło mi przejść przez gardło,wiec Jake odrazu mnie przytulił.Pierwszy raz od bardzo dawna zaczęłam tak mocno płakać.-Jake możesz mnie zawieść do domu?-zapytałam.
-Piłem już sorry,ale Sha...-nie dołączył bo pijana Erika wyciągnęła go na parkiet.Czyli zostałam sama z Shawn'em.
-Ja cie mogę zawieść.-zasugerował brunet.
-Co?Na pewno nie,wolę iść na pieszo.-otarłam łzy i ruszyłam w stronę wyjścia,ale ten idiota mi nie pomógł.
-Jezu,co za dziecko.-wziął mnie przez ramie o ruszył w stronę samochodu,ludzie z nas się śmiali.
Pewnie dlatego że byli pijani.
Kiedy byliśmy w samochodzie,skrzyżowałam ręce na piersi i siedzieliśmy tak w ciszy.
Shawn ściskał ręce na kierownicy ze aż mu knykcie wybielały.
Nie powiem,trochę się dygam.
-Dziękuje.-powiedziałam.
-Za co ?-uśmiechnął się figlarnie.O nie kochany nie ze mną te gierki.
-Dobrze wiesz.-wywróciłam oczami.
Nagle Shawn się zaśmiał i ruszył z piskiem opon.
***
Po dwudziesto minutowej drodze,podjechaliśmy pod czyjś dom.-Gdzie ty mnie wywiozłeś?-zapytałam.
-Do mojego domu.-Chwila co?Miał mnie przecież zawieść do mojego domu.Wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi.
-Wychodź albo zrobię to siłą.-Zasugerował,ja,siedziałam i nic nie mówiłam.
Tak jak brunet mówił,wyciągnął mnie siłą,wziął mnie w stylu panny młodej,zamknął samochód i ruszył w stronę domu.
Kiedy otworzył drzwi od domu,odrazu odstawił mnie na podłogę.Lecz przez moje niezdarne nogi,prawie upadłam,ale w ostatniej chwili Shawn mnie złapał.
Shawn pov:
Nasze twarze dzieliły dosłownie pare milimetrów,czułem jej oddech na moich ustach.Trzymałem ją w tali,a ona miała ręce na moim karku.
Nie mam pojęcia dlaczego,kiedy byliśmy dziećmi wyzywałem ją,byłem głupi i naiwny.
I bardzo żałuje tego co zrobiłem.
Ale czasu nie cofnę.
Patrzyłem w jej piękne oczy,kiedy nagle opuściła ręce z mojej szyi i włożyła ręce do tylnych kieszeni.
-Skoro tu jestem to co mam robić?-zapytała.
-Idź spać.-wziąłem ją za rękę i ruszyłem w stronę mojego pokoju.
-Tu możesz spać,ja idę na kanapę.-Podeszłem do szafy a z niej wyciągnąłem moją bluzkę i rzuciłem je w stronę dziewczyny.-Masz ciuchy,jak coś to jestem na dole.
Kelsey pov:
-Dziękuje.-powiedziałam,Shawn coś mruknął i wyszedł z pokoju.
Przebrałam się i położyłam się na łożku chłopaka.
-Jezu jak to pachnie.-powiedziałam do siebie.Calusieńkie łóżko pachniało Shawn'em.
Cudowny zapach.
Po chwili zasnęłam.
Shawn pov :
Usłyszałem krzyki,odrazu się zerwałem z kanapy,i ruszyłem w stronę dźwięku.
To z mojego pokoju.
Odrazu ruszyłem w stronę pokoju,otworzyłem drzwi,a tam zobaczyłam jak Kelsey krzyczy przez sen,cała zapłakana.
Podeszłem do łóżka i zacząłem ją budzić.
-Kelsey.-szturchnąłem jej ramie.Odrazu się obudziła.
-J-ja nie ch-chce.-powiedziała przytulając się do mnie.
-Shhh,jestem tu.-powiedziałem,przytulając się do jej pleców i zacząłem głaskać jej włosy.
Kiedy już miałem zasnąć,usłyszałem jej szept.
-Dziękuje.
CZYTASZ
Bad.|Shawn Mendes|
FanfictionZnają się od dziecka. Kelsey Calemine, słodka oraz szalona dziewczyna która przeżyła o wiele więcej niż zwyczajna nastolatka. Również nienawidzą się od dziecka. Shawn Mendes, zimny oraz obraźliwy nastolatek. Ma wszyskich w głębokim poważaniu każd...