Tylko dwie osoby na świecie były w stanie doprowadzić mnie do furii.
Bellamy i moja kochana mama.
Rozmawiałam z nią przez radio w Kapsule niedłużej niż pięć minut, a nasza rozmowa już zdążyła przerodzić się w kłótnie.
- Ani mi się waż wychodzić z obozu dopóki nie przylecimy! - krzyczała.
- Podaj mi jeden racjonalny powód a może nawet Cię posłucham - odpowiedziałam jej zirytowana.
- Martwię się o Twoje bezpieczeństwo Clarke. Sama powiedziałaś, że nie jesteście tutaj sami.
Jakoś nie pomyślała o tym zsyłając nas na Ziemię.
- Dam sobie radę. Nie jestem już małą dziewczynką. Poza tym musimy polować, zbierać jagody i orzechy. Musimy jeść mamo. Przypominam, że to Wy postanowiliście zostawić nas z niczym...
Doktor Griffin westchnela ciężko i powiedziała już normalnym tonem:
- Nie mogę Cię stracić Clarke. Mam tylko Ciebie. Obiecaj, że będziesz na siebie uważać.- Obiecuję mamo - odpowiedziałam i rozlaczylam się. Nie miałam ochoty dłużej ciągnąć tej bezsensownej rozmowy. Poza tym wciąż byłam na nią zła za zdradę ojca.
Zdjęłam słuchawki i skierowałam się do wyjścia. Postanowiłam zajrzeć do stworzonej niedawno prowizorycznej wędzarni sprawdzić jak idzie zbieranie zapasów na zimę. Na samą myśl przeszły mnie ciarki.
Jeszcze tyle jest do zrobienia..
Na miejscu zastałam Monty'ego, Jaspera i Finna. Na widok tego ostatniego miałam ochotę się wycofać. Cóż się stało, że nie było obok niego Raven?
Stali przy zgromadzonych zapasach i pakowali je w przygotowane na moje polecenie pojemniki.- Jak idzie? - skierowałam pytanie głównie do Monty'ego.
- Nie jest źle. Nie będę Cię okłamywał, że wystarczy dla wszystkich na całą zimę ale mamy jeszcze trochę czasu. Bellamy i Murphy wciąż polują.
- Chociaż jedna dobra wiadomość.
Właśnie, widzięliście gdzieś Bleka?
Wszyscy przecząco potrząsnęli głowami.- A po co Ci on? - zapytał kpiąco Finn
Aż tak się polubiliście po tej wyprawie do bunkra?Monty i Jasper wymienili spojrzenia.
- Nie Twoja zasrana sprawa. To poufne informacje - odpowiedziałam wściekła i opuściłam pomieszczenie.
Niestety oczywiście moja niezdarność musiała dać o sobie znać i staranowałam osobę idącą z naprzeciwka.- Nie sądziłem, że lecisz na mnie i dosłownie i w przenośni Księżniczko. - powiedział ze śmiechem Bellamy i pomógł mi wstać.
Na te słowa zarumieniłam się i zrobiło mi się ciepło na sercu. Lubiłam go takiego.
- Dobrze, że Cię widzę. Mam do Ciebie sprawę.
- Słucham uważnie. Ale od razu mówię - nie, nie porozmawiam z Jahą.
- Wyluzuj, nie o to mi chodzi. Moja mama podała mi współrzędne kolejnego bunkru. Możemy tam znaleźć coś co pozwoli przetrwać zimę.
- To dobrze. Wyruszę tam jutro z samego rana - stwierdził.
- Idę z Tobą oczywiście - dodałam.
- Nie ma takiej opcji Clarke - na powrót stał się zimnym liderem.
- Jesteś jak moja matka! - jęknęłam.
- Ostatnim razem kiedy opuściłaś obóz omal nie zginęłaś. Nie pozwolę Ci na to. Koniec kropka - powiedział twardo.
Co jest? Czyżby się o mnie martwił?
- Nie podlegam Ci! Nie chcę ciągle siedzieć w obozie.
- Zachowujesz się jak dziecko!
- A Ty jak stary dziadek!
- Nie idziesz i już. Choćbym miał Cię związać.
- Nie masz prawa! Proszę Bell...
Widziałam, że trochę zmiękł więc kontynuowałam.
- Będę niezwykle ostrożna...
Przerwał mi jego śmiech.
- Księżniczko, Ty się potykasz o własne nogi. Nawet teraz na mnie wpadłaś.
- To co innego!
- To moja ostateczna decyzja - powiedział i odwrócił się.
- Której i tak nie posłucham!
Pokazałam jego plecom niecenzuralny gest.
Odwrócił się wyraźnie wkurzony na te słowa.
- Nie mogę Cię stracić, okej? - krzyknął.
Zamarłam. Że co kurwa?
Chyba dotarło do niego co powiedział bo sprostował szybko:
- Znaczy... Eee.. Obóz Cię potrzebuje, jesteś naszym jedynym medykiem.
No tak. Jak mogłam pomyśleć w ogóle, że.. Jesteś idiotką Clarke.
- Dobrze zostanę - poddałam się.
- Dobrze - odrzekł i szybko się zmył.
Kierując się w stronę swojego namiotu nie potrafiłam nie czuć rozczarowania.
Hejka wszystkim!
Następne rozdziały będą o wiele dłuższe (jeśli ktokolwiek przeczyta ten :P). Gwiazdki i komentarze motywują :*
CZYTASZ
I care about you | Bellarke
FanfictionHistoria na podstawie serialu "The 100" Zostało kilka dni do przylotu Arki na Ziemię. Młodzi kryminaliści chcą wykorzystać ten czas jak najlepiej. Jednak nie Clarke i Bellamy. Ta dwójka jest odpowiedzialna za całą resztę. Z początku nienawidzili s...