11 Daj jej kij...

1.5K 154 18
                                    

– Nie w tą stronę jest samochód – fukam na niego.

– A ty skąd wiesz? Przecież już się tu zgubiłaś – jest taki logicznie, to takie wkurzające.

– Jesteś...

– Ty też jesteś, czymkolwiek, czym zamierzasz mnie właśnie nazwać.

– Dupek – warczę.

– Dupencja? – pyta – Dupeczka? Jak mam to do cholery odmienić, żeby cię obrażało?!

– Jesteś zabawny – próbuję ukryć uśmiech.

– Nie jestem jednak taki zły, co? – on też się uśmiecha, więc ja od razu zmieniam minę na poważną – Broń się przede mną, ile chcesz. Wiem, gdzie mieszkasz.

– Uuu, ale się boję.

Wtedy się zatrzymuje.

Może jednak powinnam się bać?

Po co się w ogóle odzywałam.

Zaraz zleje mi tyłek jakimś kijem..

Hmm.. ciekawe czy to boli...

Cholera! Oczywiście, że to boli, przecież to metal! Tak to jest, gdy potajemnie ogląda się pięćdziesiąt twarzy Greya, a potem ktoś ci mówi, że to porno to nic w porównaniu z innym porno. Lektura tej książki, w porównaniu z inną autorką. Och, chyba mi gorąco...

– Gramy w golfa.

– Co?! Przecież to nie pierwszy dołek!

– No i co z tego? – no tak raczej moralność i etyka to nie jego mocne strony – Dołek to dołek.

– Widać, że wychodzisz z takiego założenia – żartuję z jego profesji.

– To ostatni dołek.

– Czy w takim razie stawka nie powinna wzrosnąć? – poruszam sugestywnie brwiami, co tylko go rozbawia.

– Co?  Chcesz mnie dwukrotnie nie pocałować? – kurczaki.

–  Grajmy już – chyba jestem nieco niezdecydowana.

– Chodzi o to, żeby w jak najmniejszej ilości uderzeń trafić do dołka.

– A jak trzymać kij?

Podaje mi jakiś kij, który jest strasznie ciężki i boję się, że się pod nim złamie. A on jak przystało na dobrego towarzysza i pana dotykalskiego, staje za moimi plecami, a raczej przyciska mnie do swojej piersi i kieruje moimi rękami na kiju.

– Oglądałem na youtubie jak zrobić to dobrze – ciekawe, czego jeszcze się stamtąd nauczył – Nogi trochę szerzej, kolana lekko ugięte – o mój Boże, właśnie mój tyłek wpasował się w jego krocze. Nauka golfa, należy do bardzo zboczonych lekcji – Teraz.. – pochyla się na de mną i wbija coś w te idealną trawę, a potem na tym czymś kładzie piłeczkę do golfowa. Gdy podnosi się do góry muska ustami moją skroń i wolę nie zastanawiać się nad tym. Przypadki chodzą po ludziach – I teraz robisz zamach – zaraz zamachnę się na niego.

Kieruje naszymi rękami, robiąc porządny zamach, ale i tak nie trafia w piłeczkę, a w trawę. Podskakuję jak szalona, tylko się o niego bardziej ocierając.

– Frajer – szepczę.

– Robię to tak samo pierwszy raz jak ty – wypycha swoje biodra na spotkanie z moim tyłkiem, och. Ciekawe, jak to jest czuć czyjeś usta na swoich albo nagie ciało przyciśnięte do nagiego ciała..

– Może mi samej pójdzie lepiej?

– A umiesz grać w bilard?

– Jesteś szalony – wybucham śmiechem, a on tylko się do mnie uśmiecha – Jeszcze raz.

Znowu przykleja się do mnie.

– No to jeszcze raz. Ugnij nogi – słucham go, chcę się nauczyć. Golf to zabawa dla snobów, ale jak widać, można się przy niej dobrze bawić.

Znowu trafiamy w trawę.

I jeszcze raz trafiamy w trawę.

A gdy już trafiamy w piłkę leci na boki zamiast do przodu.

– To będzie długi dzień – jakoś nagle przestało mi to przeszkadzać.

– Abbie, musisz bardziej współpracować – szepcze mi do ucha.

– Jest to trudne, gdy się tak do mnie przyklejasz!

To go rozbawia. Tupię nogą, a to powoduje, że wybucha śmiechem.

– Ja też tak potrafię! – no i robi dokładnie to samo, tupie nogą.

– Sama zrobię to lepiej! – wyrywam mu kij z ręki i zamachuję się. Udaje mi się! Udaje! Piłeczka leci przed siebie. Obracam się do Luke'a, żeby z niego zakpić, ale go tam nie ma. Co jest do cholery?

Szukam go, aż nie znajduję go na ziemi.

– O Boże! – krzyczę – Co ci się stało?!?

– Zamachnęłaś się na mnie kijem! – krzyczy z ręką na policzku – Sport to poświęcenie, ale dlaczego, kurwa, takie? – krzyczy.

Upadam obok niego.

– Pokaż! Musimy jechać do szpitala! O Boże!

– Chciałaś mnie zabić!

– Nawet cię nie widziałam! – krzyczę.

Ściągam jego dłoń z jego policzka.

– O Boże – to jest wielkie i wygląda, jakby cały czas rosło, co raz mniej widać jego oko – Gdy myślałam o pięćdziesięciu twarzach Greya, nie myślałam o czymś takim!

– Co do chuja, Abbie?!?

– Jedziemy do szpitala! – wskakuję do wózka golfowego – Nie umiem tego prowadzić, Luke! A ty jesteś ślepy!

– Uspokój się, kurwa.

Cofam się po niego i próbuję go podnieść, ale tylko go tym wkurzam.

– Szpital, już! – krzyczę dalej.

– Nic nie widzę, Abbie!

– Będę ci mówić, gdzie masz skręcić! Musimy to obłożyć lodem – dotykam jego twarzy – Ty krwawisz! O Boże! Krwawisz!

– Wdech i wydech.

– Szybciej! – wsiadam na miejsce pasażera, a on na kierowcy.

– W prawo! – krzyczę – W to drugie prawo!

To moje pierwsze krzyki jako pilota, a on już od razu szybko hamuje.

– Zamknij się! – obraca głowę w moją stronę.

– Krwawisz.

Dotyka swojej rany, a potem rusza z piskiem opon.

Chyba nie lubi krwi.

A może jednak chce mnie zabić.

Jestem zbyt przerażona, żeby cokolwiek powiedzieć.

Make me feel {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz