Rozdział pisany trzecią osobą. Na końcu daj mi znać, z kogo perspektywy lepiej Ci się czyta.
Dziewczyna poczuła na skórze ciepły podmuch wiatru, otulający jej ciało. Odzyskując świadomość, próbowała podnieść się do pozycji siedzącej, jednak nie miała na to wystarczająco siły. Zdołała jedynie podeprzeć się na łokciach.
Wyczerpana, rozglądała się na rzeź, która ją otaczała. Pustym wzrokiem przypatrywała się nieruchomym ciałom, porozrzucanym dookoła, oraz szkarłatnej cieczy, która pomalowała uliczki. Nagle napotkała na zapłakane wilcze oczy, wpatrujące się w nią z wielkim żalem. Chrome nie był pewny, czy osoba, siedząca przed nim, była tą samą Ericą, którą widział jeszcze rano. Jej niegdyś szare włosy, przybrały smolisty kolor, tęczówki były śnieżnobiałe, a źrenice nienaturalnie rozszerzone. Nie znał jej od tej strony, co wzbudzało w nim przerażenie. Przyglądał się jej nieobecnemu wyrazowi twarzy, mając nadzieję, że dziewczyna zaraz wróci do siebie, jednak tak się nie stało.- Zabiłam ich wszystkich? - spytała beznamiętnie, niskim, prawie że męskim, głosem.
Chrome, nic nie mówiąc, kiwnął twierdząco głową, a na swoim policzku poczuł spływającą łzę, którą szybko otarł. Do końca nie rozumiał, dlaczego on sam nie leżał gdzieś na drzewie, przebity gałęzią. Spuszczając wzrok, dziękował losowi, że udało mu się przeżyć.
Dziewczyna jeszcze raz rozejrzała się dookoła. Czuła pustkę. Nienawidziła tej części siebie, która pragnęła widoku krwi. Ona nie chciała taka być. Chciała pomagać każdemu, uśmiechać się do wrogów i oglądać, jak coś żyje dzięki niej. Nie mogła pogodzić się z myślą, że jednym zaklęciem, zabiła tak wiele osób. Zdewastowała ten silny, piękny las. Czuła przytłaczającą ją aurę, wywołującą u niej obrzydzenie własną osobą.
- Ty... - wyszeptał Chrome. - Ty jesteś czarownicą...
Słysząc owe zdanie, Erica gwałtownie przeniosła wzrok na wilkołaka. Jej oczy w jednej chwili wróciły do naturalnego koloru, a włosy powoli odzyskiwały swój blask i ład. Poczuła ukłucie w sercu, widząc przerażony wyraz twarzy swojego małego towarzysza, który wręcz drżał na jej widok.
- Nie zrobię Ci krzywdy - zapewniła zrozpaczona. - Chciałam Cię uratować, Chrome.
- Zabijając te osoby...? To cud, że nie podzieliłem ich losu!
- To dzięki barierze... Nigdy bym Cię nie skrzywdziła, przyrzekam! - poczuła, napływające łzy do jej oczu. - Gdzie jest Ezarel? Gdzie on jest?
Wilkołak wskazał palcem przed siebie, każąc dziewczynie się odwrócić, co natychmiast uczyniła. Niebieskowłosy leżał na plecach, twarz mając zwróconą ku przeciwnej stronie, przez co Erica nie mogła jej zobaczyć. Jedną rękę trzymał na brzuchu, zasłaniając tym samym ranę.
- Gdzie jest strzała? - dziewczyna przeraziła się.
- Dobre pytanie...
Erica szybko znalazła się przy nieprzytomnym mężczyźnie, ujmując jego twarz w dłonie. Czuła, jak łzy same cisnęły się jej do oczu. Odgarnęła elfowi mokrą grzywkę z czoła, żeby odkryć jego całą twarz. Odsunęła się dosłownie kilka centymetrów, po czym swoje ręce położyła na zakrwawionej części jego ubrania. Zamknęła oczy i starała się wyciszyć umysł. Nagle spod jej palców zaczęło emitować jaskrawe światło, na co Chrome patrzył z zaintrygowaniem. Sprawiło to, że przerażenie względem czarownicy minęło, a on sam czuł się bezpieczny w jej towarzystwie.
Światło zniknęło po kilku sekundach, ponownie zostawiając ocalałą trójkę z pochmurnym krajobrazem. Erica szybko złapała Ezarela za nadgarstek, chcąc sprawdzić puls, który na szczęście bez problemu był wyczuwalny. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, następnie odwracając głowę w stronę wilkołaka, żeby posłać mu łagodny uśmiech.
- Co właśnie zrobiłaś? - spytał, zaciekawiony.
- Zaszyłam ranę - odpowiedziała swoim łagodnym głosem. - Już nie krwawił, ale wolałam na wszelki wypadek... Na szczęście strzała nie wbiła się zbyt głęboko.
- Erica...?
- Tak?
- Ja nikomu nie powiem - oznajmił ze spuszczoną głową.
- O czym?
- Jak Miiko dowie się, co zrobiłaś, wyrzuci Cię z Kwatery - mówił smutnym głosem. - Poza tym... Skoro ukrywałaś swoją rasę do tej pory, będę Ci w tym pomagać. Nie wygadam, obiecuję.
Z początku Erica nie wiedziała, co powiedzieć, gdyż nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Widząc jednak zaangażowanie wilkołaka, uśmiechnęła się ciepło i zmierzwiła jego włosy, ciesząc się jego postawą i tym, że nie wolał od niej odejść.
- Ach, tak? Myślałam, że będziesz teraz sikał na mój widok - droczyła się, zabierając rękę z jego głowy.
- Nie w takiej sytuacji, proszę...
- Właśnie, Chrome, przecież też jesteś ranny - dziewczyna spoważniała, od razu zaczynając opatrywać chłopaka.
- Tylko się trochę poobijałem, zabierz ręce. Musimy wracać.
~*~
Krótki rozdzialik, żeby sprawdzić, jak zareagujesz na małą zmianę. Raczej nie będę pisała w 3. osobie, ale od czasu do czasu mogą się pojawiać takie rozdziały. Zależy, jak wolisz.
Lepsza:perspektywa Eri
perspektywa obserwatora
CZYTASZ
Lubi, nie lubi || Eldarya
FanficParing: Erica💔Ezarel; Gardienne💔Nevra Gatunek: fanfiction, romans, fantasy z nutką komedii Opowieść o tym jak elf i wróżka, sławni na całą Kwaterę Główną z tego, że nie potrafią wytrzymać chwili bez kłótni, prowadzą podwójne życie. Zostaje ono je...