Zagrajmy !

1.4K 76 19
                                    

- Wy .... jesteście dziwni .....
Ja nadal wtulona w Nathana , nic nie odpowiedziałam.
- To , chociaż mój plan się udał - powiedział zadowolony z siebie Kevin.
- Jaki plan ?
- Zesfatania was ze sobą.
- Co ?! Możesz mi to wytłumaczyć?
- Planowałem to od dłuższego czasu ... Kiedy Nathan zobaczył cię pierwszy raz to było coś takiego ,, Ona jest niesamowita " - spojrzałam na Nathan który spalił buraka - Więc wiedziałem już że coś do ciebie czuje , od tamtej pory próbowałem zrobić coś takiego żeby was razem złączy i akurat dziś to się udało.
- Moglibyście grać - wtrąciła się panienka Nelly - Nie mam zamiaru siedzieć tu całą wieczność i patrzeć jak nic nie robicie .
- Dobra , to zaczynamy !
Trening minął dość spokojnie pożegnałam się z chłopcami. Rozmyślając wracałam do domu , do którego szczerze nie chciałam wracać pewnie ojciec zrobiłby mi kolejną awanturę. Bałam się o Jeo'ego , może lepiej by było wrócić do królewskich? Przez głowę przechodziło mi tyle myśli i jeszcze jutro ten mecz . O Boże..... Może powinnam zadzwonić do Joego lub Davida , tak chyba byłoby najlepiej . Wystukałam numer do Davida , może był teraz u Joego .
- Halo ?
- Cześć David .
- Hej , Kate! W jakiej sprawie dzwonisz ?
- Jesteś może u Joego ?
- Tak , nocuje u niego od jakiś trzech dni .
- Możesz mi go dać do słuchawki , chyba że wolisz włączyć na głośno mówiący.
- Już daje , porozmawiaj z nim na spokojnie .
- Uhm.
-Halo ?
- Cześć Joe .
- Kate , to ty jak miło cię słyszeć!
- Mi ciebie też jak czujesz się ?
-Od razu lepiej , kiedy cię usłyszałem !
- Nie długo przyjadę.
- Nie mogę się doczekać !
- Ja również , tęsknię za wami ...
- My za tobą też. Przyjdziesz na trening ?
- No nie wiem ....
- Chciałbym żebyś z nami była... Poznałaś kogoś?
- Tak , są tu bardzo sympatyczni ludzie .
- Cieszę się .... Przyjeżdżaj jak najszybciej ! Muszę kończyć , pa !
- Pa!

Wróciłam do domu, było cicho jak w grobie chyba nikogo nie było. Weszłam po cichu do kuchni i otworzyłam lodówkę , całe szczęście było coś dobrego , wzięłam żarełko i powoli wchodziłam po schodach nagle drzwi od łazienki się otworzyły a z nich wyszła.... ciocia Yui ?
- Ciociu , co ty tu robisz?
- O , Kate wróciłaś rodziców nie ma musieli wyjechać.
- Wyjechać? Ale gdzie ?
- Na jakąś delegacje . Będę się tobą opiekować do czasu ich powrotu.
- Spoko . Chociaż będę miała spokój...
- Coś przeskrobałaś , ojciec był nieźle na ciebie wkórzony .
- Skąd o tym wiesz?
- Widać było po nim .... Znam go aż za dobrze .... Ale już ci nie przeszkadzam idź dziecko .
Tak jak powiedziała ciocia tak i zrobiłam. Weszłam do pokoju , na biurku leżało jakieś pudełko. Otworzyłam je a tam czekała mnie miła niespodzianka były to zdjęcia z królewskimi zaczęłam je wszystkie oglądać obok leżała mała karteczka z napisem ,,Mam nadzieję że ci się podobają ;)"
Od kogo to mogło być ? Do pokoju ktoś zapukał.
- Proszę.
- Hej ... - nie mogłam uwierzyć , był to Jude .
- Yyy.... Hej .... Wejdź.
Jude podszedł do mnie .
- Podobają ci się?
- Są super ! Ale od kogo mogą być?
- Są ode mnie....
- Ha ? Od ciebie?
- Uhm. Chciałem zrobić ci pamiątek , przepraszam za ten policzek ..... Ja sam nie wiem co się ze mną stało.....
- Nic nie szkodzi.
- Ty mi wybaczasz , za to co ja ci zrobiłem?
- Jude , ja ci już dawno wybaczyłam . Jutro mam mecz .... - Powodzenia . A z kim będziecie grać?
- Z dzikim gimnazjum.
- A z nimi , gładko powinno wam pójść.
- Mam nadzieję , to naprawdę dobra drużyna - Jude westchnął - Coś nie tak ?
- Mam dość trenera ....
- Znów coś knuje ....
- Tak , ta drużyna wie o Bobbym?
- Nie ....
- Nie powiesz im ?
- Muszą teraz skupić się na meczach . Prawdy nie mogę im powiedzieć....
- Rób jak uważasz. Joe strasznie przechodzi twoje odejście z drużyny.
- Wiem o tym . Mam się z nim spotkać.
- To dobrze.
- Jude , ja już nie wiem co robić.... Chciałabym wrócić do królewskich , a zarazem nie chce ich zostawić....
- Daj sobie trochę czasu. Zrobisz jak będziesz chciała. Wiem że jest ci trudno , ale nie rób czegoś , czego będziesz później żałować. Muszę iść , pa .
- Pa , Jude.

                           ***

Jechaliśmy właśnie na mecz . Miałam słuchawki na uszach i słuchałam właśnie piosenki ,,Solar Białas - Nigdy więcej "

Obok mnie siedziała Silvia . Chłopcy o czymś dyskutowali , nie ciekawiło mnie to więc nie słuchałam ich patrzyłam się na krajobraz za oknem kiedy nagle ktoś się do mnie odezwał.
- Prawda , Kate ?
Ściągnęłam słuchawki z uszu i spojrzałam na nich .
- A o co chodź?
- Czy ty wogule nas słuchasz?
- Nie....
- Mówimy o tym meczu i pytam się ciebie czy lepiej by było gdybyśmy urzyli ,, wilczego ataku " .
- Myślę że wilczy atak , nie będzie nam potrzebny .
- Dlaczego ?
- Nie możemy polegać tylko na moim czy twoim ataku lub kogoś innego . Tylko i jedynie na naszym współdziałaniu. Praca zespołowa jest najważniejsza.
Dojechaliśmy na miejsce, ta drużyna była jakaś taka jakby to powiedzieć dziwna ? Sama nie wiem jak można by było nazwać ich zachowanie. Mecz się zaczął , przeciwnicy biegli w naszą stronę. Byłam tak zamyślona że nie zauważyłam kiedy piłka przeleciała obok mnie .
- Kate , wszystko w porządku?
- Tak .... Przepraszam ...
Za drugim razem odebrałam im piłkę i podałam do Kevina , ten użył swojego strzału i zaczęliśmy prowadzić 1:0. Zakończyła się pierwsza połowa , była przerwa .
- Super , Kevin ! Mamy pierwszego gola !
- Drugi nam się nie uda .... - powiedziałam.
- Dlaczego?
- Ta drużyna nie jest taka głupia na jaką się wydaje .... Oni obronią ten atak za drugim razem....
- Skąd to wiesz ?
- Interesuje się wszystkimi drużynami i dużo o nich wiem . Trzeba będzie zrobić coś innego .
- Twój wilczy atak.
- Już mówiłam że ten atak nie będzie nam potrzebny . Musimy wymyślić coś innego - spojrzałam na Axela - myślę że ty Axel coś wymyślisz .
- Ja ?
- Wiem że ty coś zdziałasz , ja daje ci wolną rękę nie wiem jak inni ....
- Zgadzam się - powiedział Mark.
Skończyła się przerwa weszliśmy na boisko. ,, Axel liczę na ciebie " Tak jak powiedziałam atak Kevina nic nie dał został obroniony przez przeciwników. Pod koniec meczu Axel coś wymyślił usłyszałam:
- Smocze tornado !
Strzelili gola , akurat przed gwizdkiem .
- Wygraliśmy ! - chłopcy zadowoleni krzyczeli z radości. Ja tylko wryta stałam nie mogąc uwierzyć w to co zobaczyłam. To było niesamowite .

                     ***

Wróciłam do domu i opowiedziałam cioci co się dzisiaj stało.
- To było takie niesamowite - powiedziałam podniecona.
- Fajnie , że wygraliście , oby tak dalej . Ale zjedz już ten obiad .
- Tak , tak już.
Zjadłam szybko obiad i pobiegłam się wykąpać ten dzień był taki niesamowity . Najpierw miałam doła , a teraz jestem taka podniecona jakbym coś brała. Nie mogę się doczekać , kiedy to wszystko powiem chłopakom.

Krótka informacja przeczytaj do końca.
Kończę.
Ósmy: ,, Spotkanie z trenerem i chłopcami ".
Mam do was takie pytanko , chcielibyście może mały opis następnego rozdziału? Czyli co mniej więcej by się działo , jeżeli tak to piszcie ! DZIĘKUJE BARDZO ZA MOTYWUJĄCE KOMENTARZE , KTÓRE PISZECIE!
Taka informacja , jeżeli nie podoba wam się to opowiadanie , po prostu go nie czytajcie . Nie lubie jeżeli ktoś piszę że coś go wkórwia że tak się wyrażę . To jest moje opowiadanie oraz odbieranie postaci . Piszę jak mi się podoba jeżeli kogoś to wkórwia , to niech lepiej stąd spierdala. Nie lubie takich osób i tyle . Jeżeli ktoś piszę mi jak poprawnie pisać to dziękuje za takie komentarze . Nie będę wam pisać co mi jest ... Mam po prostu dużo na głowie..... A i jeszcze coś , możliwe że nie będzie rozdziałów przez pewien czas , ponieważ jadę wypocząć od tych wszystkich problemów. Wyjeżdżam dokładnie w niedziele . Dziękuję jeżeli wytrwałeś/aś do końca:)

Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz