-Profesorze..skończyłam. -Odezwała się po prawie trzech godzinach pracy.
-Przelałaś wszystko do fiolek?
-Tak.
Czarnowłosy podniósł na nią wzrok znad swojego kociołka.
-Następny raz w czwartek. Będziesz przychodzić we wtorki i czwartki o 20. Jasne?
-Jasne.
-Możesz iść, jest już po 22 więc jeśli ktoś złapie Cie na korytarzu, powiedz że byłaś tutaj. Dobranoc. -Powiedział cały czas świdrując ją wzrokiem.
-Dobrze. Dobranoc Profesorze.Gdy tylko doszła do swojego pokoju, od razu przeszła do łazienki. "Prysznic, potrzebuje zimnego prysznica". Po chwili zimna woda spływała po jej ciele, zmywając nadal palący dotyk jego palców na karku. Dlaczego tak to na nią zadziałało? Gdyby Harry przez przypadek dotknął jej karku, pewnie nawet nie zwróciłaby na to uwagi. "Właśnie, Snape zrobił to przypadkowo i musisz o tym zapomnieć, nic się nie wydarzyło"
Tydzień później
Dochodził wieczór. Zakon Feniksa po raz kolejny zebrał się w Norze, wyczekując przybycia jednej z ich najcenniejszych broni, szpiega doskonałego - Severusa Snape'a. Trzy godziny temu Albus Dumbledore dostał od niego informacje o wezwaniu. Oboje wiedzieli, że nie będzie to przyjemne spotkanie, nie żeby kiedykolwiek było, lecz tym razem było to oczywiste. Wczoraj Harry Potter wspólnie z Dyrektorem zniszczyli kolejny horkruks i teraz pozostały już tylko dwa z nich, można zatem się domyślić w jaki stan wprowadziło to Czarnego Pana. Nagle w pobliżu Nory rozległ się dźwięk teleportacji, a po chwili w drzwiach stanął Mistrz Eliksirów, z tym charakterystycznym nieodgadnionym wyrazem twarzy. Omiótł wzrokiem siedzących przy stole czarodziejów i podążył do pustego miejsca obok Dyrektora.
-Nie wygląda gorzej niż zwykle. - szepnął Ron w stronę Harrego i Hermiony, która za tę uwagę posłała mu mordercze spojrzenie.
Mistrz Eliksirów zachowywał typową, niewzruszoną postawę. Jednak bardziej spostrzegawcze oczy, mogły dostrzec że tylko ukrywa prawdziwe uczucia. Mógłby być naprawdę świetnym aktorem, jednakże nie był w stanie oszukać bystrego oka Hermiony, która od razu zauważyła, że lekko kuleję na prawą nogę.
-Czarny Pan, jak można się było spodziewać nie był dziś w nastroju..- zaczął czarnowłosy - Musiał zapewnić sobie trochę rozrywki, dlatego tyle to trwało. Jednak jest jeszcze coś..postanowił wdrożyć w swoje kręgi kilku uczniów Hogwartu, ślizgonów oczywiście... Chcę mieć oko głównie na nasza wspaniałą Złotą Trójcę. Radziłbym zatem wzmożyć czujność i uważać co i przy kim gadacie.
Rozmowy trwały jeszcze jakiś czas, po czym wszyscy zaczęli znikać w kominkach, udając się w swoją stronę. Gryfoni siedzieli teraz w pokoju wspólnym, który przekładał swoje frustrację na znienawidzonych Ślizgonów, z wyjątkiem blondwłosego arystokraty.
-Hermiona, a ty nie idziesz dziś do Snape'a? - zapytała Ginny.
-A co dziś jest za dzień? - w głosie starszej gryfonki narastała niepewność
-Noo..czwartek.
Hermiona podniosła się z kanapy jak oparzona i zaczęła zakładać szary sweter, gdy usłyszała głos Harrego.
-On raczej nie jest teraz w najlepszej formie na mieszanie w kociołku..
-Tym bardziej muszę iść, po drodze uzbrajając się w cierpliwość. - dodała szybko, lekko poddenerwowana i już jej nie było.
Stosunkowo szybko pokonała dystans między Wieżą Gryffindoru, a lochami i zapukała w drzwi pracowni Mistrza Eliksirów. Nic. Zapukała drugi raz. Nie była do końca pewna co robi, ale poszła dalej by znaleźć się pod drzwiami jego prywatnych kwater i ponowiła pukanie. Znowu nic. Miała już odejść lecz drzwi nagle otworzyły się.
CZYTASZ
Od teraz na zawsze || HGxSS
FanfictionHermiona Granger i Severus Snape - niewątpliwie mieszanka wybuchowa. Myślą , że wiedza jest jedną z najważniejszych wartości w ich życiu i od zawsze pragnęli ją zdobywać, jednak nie wiedzą, że los ułożył dla nich pewien plan. Opowiadanie ukazuje wyd...