Rozdział X

554 22 0
                                    




Wracam po dłuuugiej przerwie, ale pochłaniacz czasu o nazwie matura, odebrał mi też wenę. Na szczęście mam to już za sobą i mogę wrócić. Mam nadzieję, że się spodoba :)

***

Do jej uszu dotarł ostry dźwięk jego podniesionego głosu, jednak umysł był nadal zbyt oszołomiony by sklecić rozsądnie brzmiące zdanie.

-Ja...ja... -Wydukała, patrząc na jego wykrzywioną w grymasie niezadowolenia twarz i zalała ją fala strachu. „No to koniec. Wyrzucą mnie ze szkoły, on się o to postara." Lecz po chwili przypomniała sobie o innym, bardzo podobnym incydencie, którego sprawcą był właśnie profesor. Była pewna, że pamięta o tamtym pocałunku, widziała to w jego oczach. Mimo to, żadne słowa nie składały się w jej głowie na rozsądną odpowiedź.

-Nie wiem, przepraszam. To się nigdy więcej nie powtórzy. -Odpowiedziała drżącym głosem, wstając jednocześnie. Nagle poczuła na nadgarstku jego ciepłą dłoń.
-Wiesz, ze to było bardzo niewłaściwe? -odparł lekko zachrypniętym głosem,który zabrzmiał groźnie ale zarazem tak erotycznie, że kolana zaczęły się pod nią uginać, a jego ciemne oczy, przeszywające ją na wylot, dodatkowo komplikowały sprawę.
-Tak, ale to Pan zaczął. - wydobyła z siebie resztki samokontroli i wyszarpnęła swoją rękę z jego uścisku. Wyszła nie mogąc dłużej znieść jego spojrzenia. Od razu pobiegła na górę i gdy tylko zamknęła drzwi do swojego pokoju, osunęła się po nich na podłogę. Jej oddech był w tej chwili szybki i nierówny, chociaż nie widziała czy to za sprawą Snape'a czy przez pokonanie schodów w tak błyskawicznym  tempie. Próbowała uspokoić myśli, ale notorycznie pojawiał się w nich jeden, ten sam obraz. Jej oczy zapiekły i przeszkliły się, ale wiedziała że nie uroni żadnej łzy, nie pozwoli na to. Nadal czuła smak jego ust, smak Ognistej Whisky, którego musiała się jak najszybciej pozbyć, jeśli chciała pozbyć się go z własnych myśli. Wzięła głęboki oddech i wyszła na korytarz. Zmierzała w stronę łazienki, lecz pojawiła się przed nią Ginny.
-Przepraszam, tak strasznie Cię przepraszam. - rudowłosa przytuliła przyjaciółkę, lecz po chwili lekko odsunęła ją od siebie by spojrzeć jej w oczy. -Jestem beznadziejna. Przecież nic wielkiego by się nie stało gdyby mnie zobaczył, mogłabym cos wymyślić i... -Hermiona przerwała potok słów rudowłosej, kładąc jej na chwile rękę na ustach i sama zaczęła mówić:
-Przestań. To moja wina, nie wiem co mi przyszło do głowy żeby go całować. Mam nadzieje, że mnie za to nie wyrzucą, chociaż może nie byłoby to takie złe.
-Nie wyrzucą Cię. Myślę, że Snape nikomu nawet nie powie, raczej nie jest zbyt gadatliwy. -uśmiechnęła się, powodując to samo u przyjaciółki.
-Zobaczymy...mogłabyś przynieść mi trochę wody? Nie chce już schodzić do kuchni.. -westchnęła słabo, posyłając jej znaczące spojrzenie przy ostatim zdaniu.
-Jasne, już lecę!

Hermiona wróciła do pokoju i bezradnie opadła na łóżko. Nie miała ochoty schodzić na dół, zwłaszcza, że on mógł tam być, a czuła się już wystarczająco skompromitowana. Zdążyła prawdopodobnie całkowicie wytrzeźwieć od nadmiaru emocji, i teraz myślała tylko jak zachować się w jego obecności, ponieważ jest nieunikniona. No chyba, że mnie wyrzucą.

Siedział nadal w tym samym miejscu, wpatrując się intensywnie w jeden, znany tylko sobie punkt. "Tak, ale to Pan zaczął" - słowa odbijały się echem w jego głowie. Od razu domyślił się co miała na myśli. Powinien od razu wyjaśnić sprawę tamtego pocałunku, ale wolał uważać, że nic się nie wydarzyło, a on był zbyt pijany by pamiętać. Ale nie był, i pamiętał. Jednym haustem wypił pozostałości Ognistej i wstał. Wychodząc z kuchni, prawie wpadł na najmłodszą latorośl Wesley'ów.

-Gdzie Granger? - zapytał głosem, który zawsze działał gdy czegoś żądał. Był to ten typ tonu, który nie znosił sprzeciwu, a w połączeniu z mrożącym krew w żyłach spojrzeniem nigdy nie zawodził. Ginny nie chciała się mu narazić, tak samo jak Hermionie. Jednak czuła, że prędzej czy później ją znajdzie, a pytanie miało tylko to przyspieszyć. Zauważyła jak zniecierpliwienie na twarzy Snape'a przybiera na sile, więc z trudem wydusiła: - Na górze, ostatnie drzwi po prawej.

Od teraz na zawsze || HGxSSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz