Rozdział VI

577 35 2
                                    

Hejka! Przybywam z nowym, najdłuższym jak dotąd rozdziałem. Miłego czytania ;D


Grudniowe, mroźne powietrze całkowicie dawało się we znaki zarówno uczniom jak i nauczycielom. Teraz już wszyscy zaczęli nosić ciepłe płaszcze, otulając się szczelnie szalikami. Nareszcie nadeszła wyczekiwana przez Hermionę i jej przyjaciół sobota, a do Świąt został już tylko tydzień więc zostawało coraz mniej czasu na kupienie odpowiednich prezentów. Postanowili zatem wybrać się dzisiaj do Hogsmeade i siedzieli właśnie w urokliwej, mieniącej się kolorowymi światełkami, kawiarni popijając gorące czekolady.

-Ekhm..-odchrząknął Ron - Hermiono, ubrudziłaś się..o tutaj -powiedział i uniósł dłoń, po czym starł z jej policzka kroplę czekolady. Brązowowłosa spięła się i jedynie zaskoczenie sprawiło, że nie odsunęła się zanim zdążyłby ją dotknąć. Czuła się niekomfortowo, zwłaszcza że jej rudowłosy przyjaciel wpatrywał się w nią maślanymi oczami.

-Nie musiałeś..- uśmiechnęła się krzywo.

-Dobra chłopcy, my z Hermi was już zostawiamy. - powiedziała Ginny, widząc spiętą przyjaciółkę. Dokończyły swoje czekolady by po chwili wstać i udać się w kierunku sklepów. Wstąpiły do niemal każdego, coraz bardziej obładowane torbami. Czas zleciał im dosyć szybko i nawet nie zauważyły kiedy zaszło słońce. Zadowolone ale także potwornie zmęczone postanowiły wstąpić jeszcze do Pubu pod Trzema Miotłami na piwo kremowe. 

-Rozumiem, że mówiłaś już rodzicom o zaproszeniu do nas na Wigilię? -Zaczęła ruda.

-Tak, możesz przekazać, że będą. Już nie mogą się doczekać. - powiedziała z uśmiechem. 

-No to super! Mama zaprosiła cały zakon, nawet Snape'a..Myślisz, że przyjdzie? - zapytała, a Hermionę słysząc nazwisko profesora przeszedł dreszcz, jednak całkiem przyjemny dreszcz.

-Jeśli przyjdzie to na pewno nie z własnej woli. -zaśmiały się, ale Hermiona szybko posmutniała, dodając - Wiesz..to może być ostatnia taka wspólna Wigilia. - rudowłosa również spochmurniała.

-Ehh..Nie myślmy o tym w ten sposób, skupmy się lepiej na tym co jest teraz.

-Masz rację..Od teraz będziemy chwytać dzień, tak żeby niczego nie żałować. - powiedziała optymistycznie orzechowooka i uniosła kufel ze złotawym trunkiem. - Za piękne chwile?

-Za piękne chwile. - powiedziała ruda i stuknęły się szkłem, po czym upiły kilka łyków.

Rozmawiały jeszcze jakiś czas, gdy zrobiło się już naprawdę późno i postawnowiły wracać. W Hogwarcie pojawiły się tuż po ciszy nocnnej, modląc się by nie wpaść na jakiegoś nauczyciela. Na korytarzu słychać było jedynie ich szybkie kroki, lecz po chwili zza rogu wyłonił się równie ciemny jak noc za oknem, Mistrz Eliksirów.

-Proszę, proszę..Gryfonki wybrały się na spacer. - rzekł oschle, z fałszywym uśmieszkiem. Oczywiście, cieszył się że może odebrać kilka punktów swojemu "ulubionemu" domowi. 

Hermiona gdy tylko zauważyła ciemnowłosego Profesora, poczuła jak jej tętno przyspiesza. Nie widziała go od tamtego czwartku. W piątek nie było go na Eliksirach, co wywołało niemałe poruszenie, jako że bardzo rzadko zdarzało się żeby ten nauczyciel opuszczał lekcje. Gryfonka zmartwiła się jego nieobecnością, myśląc że został nagle wezwany, ale ani McGonagall ani Dumbledore nie wydawali się jakoś spięci ani zdenerwowani, więc trochę się uspokoiła. Z jednej strony nie przeszkadzało jej tak bardzo, że go nie ma, bo nie wiedziała jak się teraz zachować  ani spojrzeć mu w oczy. Jednak teraz, mimo wyraźnie przyspieszonego pulsu, ulżyło jej. Podniosła wzrok, który od razu napotkał wbite w nią stalowe spojrzenie Profesora. Nie wiedziała co powiedzieć i zamiast tego jedynie przełknęła nerwowo ślinę. Kątem oka dostrzegła zdenerwowanie rudowłosej, ale na pewno nie było ono większe niż jej.

Od teraz na zawsze || HGxSSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz