Rozdział 2

177 13 19
                                    


- Hej, śpiąca królewno. Może najwyższa pora już wstać? Wiem, że podróże bywają męczące, ale śpisz już kilkanaście godzin. Nie uważasz, że to przesada?

Z cichym jękiem otworzyłam oczy, tylko po to, aby zobaczyć rozbawioną twarz Dicka, który ściągnął ze mnie kołdrę.

- Która godzina?

- Siódma. Musisz być dzisiaj wcześniej, żeby dokończyć kilka formalności.

Z ciężkim westchnięciem usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się, lekko krzywiąc z bólu przez protestujące mięśnie. Wyminęłam mojego brata, który widząc, że znowu nie zasnę, zmierzwił mi jeszcze bardziej włosy zanim wyszedł. Udałam się do łazienki na szybką poranną toaletę, a następnie do garderoby. Wybrałam zwykłą szarą bluzkę z krótkim rękawem, ciemne dżinsy i cienki czarny sweter. Włosy zaplotłam w warkocz, zanim przejrzałam się w lustrze.

Byłam wysoka, jeśli patrzyć na średnią kraju, ponieważ miałam pięć stóp i siedem cali wzrostu*, jednak nie on był moją cechą rozpoznawczą. Stały się nią włosy, zwłaszcza odkąd przefarbowałam je z czerni na bordo. Zresztą i bez tego koloru ciężko byłoby je przegapić, ponieważ nawet splecione w warkocz sięgały mi za pośladki. Do tego dochodziły duże czekoladowe oczy otoczone wachlarzem gęstych długich rzęs oraz pełne różowe usta.

Kobieta ideał.

Uśmiechnęłam się kpiąco do swoich myśli i chwyciłam torbę z książkami zanim zbiegłam na dół do kuchni. Już od progu Dick przywitał mnie szerokim uśmiechem podając mi talerz z tostami. Musnęłam go tylko w policzek, siadając na jednym z trzech stołków barowych przy wyspie kuchennej. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie miałam okazji tutaj zajrzeć, dlatego rozejrzałam się po pomieszczeniu.

Całość była utrzymana w różnych odcieniach szarości połączonych z pomarańczowym kolorem. Podłoga była wyłożona jasnoszarymi płytkami w takim samym kolorze jak sufit, natomiast dwie ze ścian były intensywnie pomarańczowe, a pozostałe w odcieniu przypominającym stal. Pod ścianą między łukami prowadzącymi na korytarz i salon stał spory stół, przy którym mogło się pomieścić przynajmniej pięć osób. I całe szczęście, ponieważ przy tej wysepce w trzy osoby byłoby ciężko zjeść. Tak naprawdę dwie to było maksimum. Z drugiej strony została zamontowana kuchenka indukcyjna, a nad nią prosty okap. Wyspa była na tyle duża, aby wokół kuchenki przygotować jedzenie, bez przeszkadzania osobom jedzącym po drugiej stronie. Pozostałe dwie, sąsiednie ściany zostały zabudowane ciągiem blatów i szafek z prawie czarnymi przodami, które miały pomarańczowe elementy. Oczywiście nie mogło zabraknąć takich rzeczy jak lodówki, mikrofalówki, piekarnika czy zmywarki. Wszystko pasujące kolorystycznie do całego wystroju.

- Ziemia do Jenny, - westchnął ciężko Dick, machając dłonią przed moją twarzą.

Zamrugałam kilka razy wyrywając się z zamyślenia i przerywając oglądanie wnętrza.

- Przepraszam. Co mówiłeś?

- Że jak przyjdziesz do szkoły masz się zgłosić do dyrektorki, a następnie do głównego gospodarza. Mam nadzieję, że pójdzie ci szybciej niż mi, ponieważ załatwiłem już większość twoich formalności.

- Dzięki. - Uśmiechnęłam się delikatnie.

Skończyłam jeść swoje śniadanie, po czym włożyłam nasze talerze do zmywarki. W tym czasie Dick wyjechał już samochodem z garażu i czekał na mnie na podjeździe. W pośpiechu założyłam czarne adidasy oraz zamknęłam dom, zanim rozsiadłam się wygodnie na miejscu pasażera.

Do szkoły dotarliśmy po dziesięciu minutach. Zauważyłam, że pomimo wczesnej pory jest już wiele uczniów, którzy z uwagą się nam przyglądali. Westchnęłam ciężko i pozwoliłam, aby Dick zaprowadził mnie do gabinetu dyrektorki.

All of us wear mask {SF FanFiction}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz