III

893 54 4
                                    

*Martyna*
Gotowałam obiad kiedy usłyszałam jak Patryk wszedł do mieszkania.  Usłyszałam huk w salonie,  więc natychmiast tam pobiegłam.  Zobaczyłam jak sterta płyt DVD wylądowała na sofie. Obok leżały 2 paczki chipsów,  czekolada i duża cola. 
-Co to ma być?
-No podobno masz się nudzić dziś wieczorem...
Usiadłam obok płyt i zaczęłam przeglądać jakie pozycje mój ukochany mi dostarczył...Wszystkie części serii The Ring,  dwie części Sinister,  Opowieść o dwóch siostrach,  Dom Szaleńców i.... Król Lew?  Serio?
-Widzę, że chcesz dostarczyć mi sporą dawkę emocji dzisiejszego wieczoru... Dobrze wiesz,  że nie lubię oglądać horrorów sama.  Nie mogłeś wypożyczyć jakiejś komedii ewentualnie filmu przygodowego,  albo wszystkich części Harry'ego Pottera?
-Przykro mi,  mieli tylko to.
-Uważaj,  bo ci uwierzę...I do tego jeszcze Król Lew?  Serio?  Co to ma być?  Osłodzenie czy może lek na dobry sen?
-Wiesz,  możesz obejrzeć Króla Lwa na koniec lub na początek... Jak wolisz.. 
-Dzięki,  ale ja chyba obejrzę TYLKO Króla Lwa. 
-Jak wolisz...
-A tak naprawdę powiedz mi,  czemu akurat horrory?
-Wiesz, musisz mieć dreszczyk emocji.  Jak nie w łóżku to na filmie.-zaśmiał się,  pocałował mnie w czoło i zapytał:
-A co na obiad,  moja Samara przygotowała?
-Ty aktualnie stołujesz się w studni.-przeszłam obok niego szturchając go w łokieć i poszłam do kuchni.
*Craze*
-Mięso jest,  grill jest,  piwo jest,  węgiel jest,  brakuje jeszcze tylko towarzystwa... Prawda,  Frosty?
-Ta ta....
-Co jest?  Co się znowu stało?
-Yvette....
-A właśnie!  Gadaj stary,  jak z nią poszło?
-No właśnie tak średnio...
-Nie pogodziliście się?
-No właśnie problem w tym że się pogodziliśmy,  i to bardzo szybko...
-Problem?  Nie rozumiem.
-No przeprosiłem ją,  dałem kwiaty.  Wszystko było ok,  aż do momentu kiedy.... Zaproponowała kolację.
-No to super,  tylko się cieszyć.
-Dziś wieczorem.
-O kurwa,  czy to znaczy,  że....
-Tak,  nie będzie mnie dziś na grillu.  Przepraszam Craze, nie chciałem żeby tak wyszło po prostu...
-Rozumiem, bro. Nie musisz się tłumaczyć spotkamy się kiedy indziej. Zostawię dla ciebie kilka steków-zaśmiałem się.
-Ok, ale nie spal ich bo z ciebie będę steki.
-Postaram się-uśmiechnąłem się do przyjaciela i pomachałem ręką na pożegnanie. W pewnym momencie zrobiło mi się dziwnie smutno. Chociaż powiedziałem mu, że rozumiem, że dziewczyna jest ważniejsza od grilla z kumplami, tak naprawdę tego nie rozumiałem. Nie mogłem rozumieć...
*Martyna*
-Wychodzę!-krzyknął Patryk
-Baw się dobrze!
-Ty też skarbie!
Chciałam mu odpowiedzieć,  ale nie zdążyłam, bo drzwi natychmiastowo się zatrzasnęły.  Zatrzasnęły się tak szybko,  jakby Patryk nie chciał słyszeć mojej uszczypliwej odpowiedzi.  On wierzył, że na pewno będę się dobrze bawić. Ja nie wierzyłam w to ani jedną komórką mojego ciała.  Chcąc nie chcąc usiadłam przed telewizorem i włączyłam The Ring.  No co?  Może Samara jest uczulona na zapach chipsów cebulowych i do mnie nie przyjdzie?
*Craze*
-To już piąte piwo Patryk.
-Czy ty jesteś moim alkomatem,  Craze?
-Nie stary,  ale ty już jesteś naprawdę wstawiony, twoja laska na pewno się wkurzy...
-Moja laska na pewno już śpi.  Wypożyczyłem jej kilka horrorów,  więc nie będzie ich długo oglądać. Ja przyjdę w nocy,  tak cicho,  że nawet nie zauważy,  a rano obudzę się i powiem,  że wypiłem dwa-trzy piwka bo nie chciałem się opić.
-A jeśli twój plan nie wypali?
-To będę miał przejebane. A teraz nie gadaj,  tylko pij!-stuknęliśmy puszkami i upiliśmy kilka łyków piwa.
-A co wy na to, żeby następne spotkanie zorganizować z naszymi dziewczynami?-zapytał Steve
-W sumie to bardzo dobry pomysł-powiedział Patryk,  a ja się załamałem.
Reszta chłopaków przytaknęła,  Ben raczej też będzie za,  a ja?  Co ja mam powiedzieć?
-Hej, Craze!  Ziemia do Tomka!  Żyjesz?!-wyrwali mnie z zamyślenia.
-Co o tym sądzisz?
-Myślę...myślę,  że to całkiem spoko pomysł.-uśmiechnąłem się
-No to za nasze panie!-krzyknął Adam
-Za panie!-powtórzyli wszyscy i upili łyk piwa,  a ja zapatrzony w ziemię myślałem jak się wywinąć,  albo skombinować jakąś panienkę.
*Martyna*
Ok,  The Ring nie był taki zły,  Sinister też nie.  Teraz zabieramy się za Dom szaleńców-pomyślałam,  kiedy drzwi lekko się uchyliły. 
-Patryk?  Patryk?  Patryk czy to ty?!-zaczęłam wołać,  wstając z kanapy.  Podeszłam cicho do drzwi i zapaliłam światło w pomieszczeniu. Do mieszkania wchodził Patryk,  który ledwo trzymał się na nogach.
-Co ty ze sobą zrobiłeś?!-rzuciłam w złości biorąc jego rękę na ramię i zaprowadzając do sypialni.  Rzuciłam nim na łóżko,  a on zasnął jak niemowlę.  Poszłam wziąć prysznic,  przebrałam się w piżamę i położyłam się obok niego.  Waliło od niego alkoholem,  więc chcąc nie chcąc obróciłam się do niego plecami i zasnęłam.

Hejka!  Mam nadzieję,  że podobają wam się takie dłuższe rozdziały.  Kolejny opublikuję już jutro,  bo w środę idę do koleżanki na urodziny i raczej nie będę miała czasu XD.  Także do zobaczenia jutro! 💞

Miłość w Melbourne |Jet Crew|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz