XXII

370 31 2
                                    

*Craze*
Otworzyłem drzwi a moim oczom ukazał się... No właśnie problem w tym,  że nikt. Spojrzałem w dół.  Na czarnej wycieraczce leżała biała koperta,  która kontrastowała z mrokiem,  który już panował od jakiejś godziny.
-Co tu się odpieprza? -zaklnąłem chicho i wróciłem do sypialni. Martyna siedziała na skraju łóżka machając nogą i uwodzicielsko przygryzając wargi. Wyjąłem kopertę zza pleców i skierowałem w jej stronę. Podbiegła do mnie, chcąc ją złapać,  ale ja byłem szybszy. Rzuciłem kopertę w kąt i złapałem ją za biodra,  jak najszybciej przyciągając do siebie.
-A koperta?
-Chociaż raz pokaż,  że jestem dla ciebie ważniejszy. -Uśmiechnęła się lekko a ja wyszeptałem jej do ucha:
-Poza tym,  jej zaadresowana do mnie. -po tym,  uniosłem ją,  tak żeby jej twarz stykała się z moją i razem padliśmy na łóżko.
*Martyna*
Jego palce gładziły moje włosy,  czasem muskając gołą skórę moich pleców. Wtuliłam się w niego bardziej,  na co on ucałował mnie w głowę.  Opadłam brodą na jego umięśniony tors.
-Otworzyłeś już kopertę?
-A właśnie!  Koperta! -mówiąc to delikatnie mnie z siebie zsunął i sięgnął ręką w kąt, tuż obok łóżka. 
-Zobaczmy co tam mamy...-oderwał górną część koperty i wyciągnął zdjęcia. Obejrzał jedno, a potem nerwowo przełożył drugie i trzecie.
-Co to ma być?!
-Pokaż. -rzucił zdjęciami w moją stronę.  Byłam na nich ja i Felix. Na pierwszym wtulona w jego ramiona,  na drugim on składa na mojej szyi pocałunki,  a na trzecim... Nie będę kończyć.
-Ale...ale...
-Chcesz mi jeszcze coś powiedzieć? -w jego oczach iskrzyła złość.
-Ja... Ja... Ja nic nie pamiętam.
-Wiesz?  Ja też pragnę cię już nie pamiętać.
*Craze*
Wyjąłem pierwsze zdjęcie. Ujrzałem na nim Martynę,  w objęciach Felixa.  Przełożyłem nerwowo drugą kartkę.  Oni się całują!  Na trzeciej zobaczyłem jak... Jak uprawiają seks. Rzuciłem w nią kartkami pełen obrzydzenia.  Gdybym otworzył tą kopertę na wieczór...
-Ale... Ale...
-Chcesz mi jeszcze coś powiedzieć? -widziałem w jej oczach zakłopotanie i... Zdziwienie.  Tak jakby myślała,  że to wszystko ujdzie jej na sucho.  Już raz zdradziła swego chłopaka.  Ze mną.  Czemu miałaby tego nie robić drugi raz?
-Ja... Ja... Ja nic nie pamiętam.
-Wiesz?  Ja też pragnę cię już nie pamiętać. -powiedziałem bez jakiegokolwiek uczucia i podeszłem do okna. Za chwilę poczułem na moich ramionach jej delikatne dłonie,  na których może za kilka lat chciałbym widzieć pierścionek ode mnie.
-Tomek... Ja naprawdę.
-Do wieczora masz zniknąć z domu. -odwróciłem się i po raz ostatni głęboko spojrzałem w jej niebieskie oczy.  Były takie piękne... Niebieskie jak jezioro... Tylko,  że to jezioro było pełne łez.
-Daj mi się chociaż wytłumaczyć!
-Może innym razem... Teraz wybacz.  Muszę pobyć sam. -wyminąłem ją i zgarnąłem pierwszą lepszą bluzę. Minąłem się z mamą i wyszedłem na dwór.  Zapaliłem papierosa.  Chociaż nie palę zawsze mam kilka,  tak na wszelki wypadek.  Taki wypadek był dziś. Oj Tomek... Co ty teraz zrobisz?  Jak to wytłumaczysz Benowi,  rodzicom?  Oni naprawdę ją polubili...


Przepraszam,  że rozdział tak krótki,  ale muszę potrzymać was w niepewności do jutra?  Co zrobi Tomek? Jeszcze nie wiem... Peace out! ✌

Miłość w Melbourne |Jet Crew|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz