XVIII

371 29 1
                                    

*Craze*
Grałem w fifę kiedy ktoś zapukał do drzwi.
-Siema kutasie! -wykrzyknął na cały głos Frosty.  Oczywiście nie wiedział,  że rodzice już wrócili.
-O,  Ben,  miło Cię znowu widzieć.
-Yyy...jest może Tomek?
-Tak, jest. -kątem oka widziałem jak speszony Frosty przechodzi koło mamy,  a ta nagle zatrzymuje go i szepta coś do ucha.  Widocznie  prosiła go żeby nie krzyczał takich wulgaryzmów na cały dom,  bo jedynie poklepała go po ramieniu a on potrząsnął przytakująco głową.
-Hej piździelcu. Co chciała od ciebie mama?
-Amm...nic.  W sumie nic ważnego.  Prosiła tylko,  żebym powstrzymał troszkę swoje słownictwo...-Frosty znacząco chrząknął.
-Nie mówiłeś,  że rodzice już wrócili.
-W sumie ja też miałem niezłą niespodziankę. -Ben popatrzył na mnie zaciekawionym wzrokiem i opadł na oparcie fotela. Zatrzymałem mecz i zacząłem tłumaczyć mu całą sytuację z Martyną.
*Martyna*
Jechałam taxi a radiu leciała akurat moja ulubiona piosenka. Nuciłam cicho i kiwałam nogą w rytm muzyki kiedy auto zatrzymało się przed domem. Wysiadłam i weszłam do domu,  mijając się przy tym z panią Krause.  Zagadnęła mnie chwilę o tym jakie nowe przepisy przywiozła z Polski od jakiejś ciotki i musimy je koniecznie razem wypróbować.  Przytakiwałam,  co chwilę wtrącając dwa-trzy słowa,  bo naprawdę miałam ochotę iść już do pokoju.  Mama Tomka,  to naprawdę miła kobieta,  ale nigdy nie fascynowała mnie kulinaria.  No chyba,  że chodzi o konsumowanie.  Weszłam do pokoju i usłyszałam rozmowę Bena z moim chłopakiem.  Tak,  wydarzenia z dnia kiedy to poznałam jego rodziców.
-A co to za sekrety? -objęłam Tomka siadając obok niego i wlepiłam wzrok z Bena. Przez chwilę wydawało mi się,  jakby na mój widok się speszył.
-Wiesz, opowiadam o wczorajszych wydarzeniach.  Chyba nie powiesz,  że nie było ciekawie.
-Tak,  tak... Szczególnie jak twoja mama...
-Już mu to powiedziałem. -przerwał mi śmiejąc się.
-Nagrywaliście jakiś filmik?
-W sumie mamy nagrywać Q&A.
-Ok to ja nie przeszkadzam...-powoli podniosłam się kiedy Frosty mnie w tym wyprzedził.
-Wiesz Craze... W sumie to może kiedy indziej to nagramy...pewnie chcecie spędzić trochę czasu razem.
-Co ty pieprzysz?
-Wrócili twoi rodzice,  więc wiesz... No to będę już spadał... -wyszedł z pokoju tak szybko,  że Tomek nie zdążył go zatrzymać.
-Możesz mi to wytłumaczyć?
-Myślę,  że nie.
*Frosty*
-Już idziesz?
-Tak, przepraszam trochę się spieszę. Do widzenia.
-Do zobaczenia Ben. -wyszedłem z mieszkania Tommy'ego,  nie wdając się w rozmowy z jego mamą,  bo skończyłoby się to dodatkowymi kilogramami. Powiedziałem,  że nie będę się wtrącać w sprawy ludzi.  I tak zrobię.  Ja chciałem... Chciałem mu tylko powiedzieć,  żeby miał oko ma tego faceta.  Ale gdy zobaczyłam Martynę,  po prostu nie mogłem.  Musiałem wyjść.  Teraz muszę wymyślić jakiś pretekst.

Tak,  tak wiem,  że ten rozdział jest mega krótki.  Bardzo was za to przepraszam,  ale jest już dość późno na pisanie rozdziału,  a ja serio jestem zmęczona.  Ale mam też dobrą wiadomość.  Ponieważ mam nowe pomysły na książki i jak na razie mało nauki XD rozdziały będą pojawiały się codziennie.  Mam nadzieję,  że was to cieszy.  Peace out! ✌

Miłość w Melbourne |Jet Crew|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz