4

273 31 96
                                    

POV's Jimin

Było około wpół do dziewiątej, kiedy do mojego pokoju wpadł uradowany Taehyung. Dawno nie widziałem, żeby ktoś był taki szczęśliwy o takiej godzinie. Może wystarczy spojrzeć na Tae? Zwłaszcza, kiedy nakręcił się na coś co ty masz zrobić.

- Wstawaj Hyung, masz godzinę żeby się przygotować! - Krzyknął zwisając nade mną.

"Godzina to nawet za dużo Tae, a tak w ogóle to czemu tak się cieszysz?"

- A bo może ten drugi kandydat będzie homo i będzie równie uroczy jak ty! - Pisnął podekscytowany.

"Ah Tae..."

Chłopak zszedł ze mnie i poszedł do kuchni robić coś do jedzenia. Ja postanowiłem w końcu się ruszyć, wyciągnąłem białą koszulę oraz zwykłe czarne jeansy. Nie potrzebowałem ubierać się niewiadomo jak na badania, później na wyście do zoo. Miało być ciepło, więc koszula z krótkim rękawem była odpowiednia. Poszedłem się przebrać, a Tae coś tam czarował nad patelnią.

POV's Taehyung

Próbowałem usmażyć dla hyunga pandcakes, ale coś mi ciasto wyszło za gęste. Nie potrafiłem gotować jak Jin hyung, którego poznałem na jednym z wykładów. Pomagał profesorowi, a potem zapytałem go o coś i zeszło na temat gotowania. I don't know how.

- Hyung, zrobiłem! Kończ szybko i chodź jeść synu! - Krzyknąłem w stronę łazienki, gdzie był Jimin.

Nałożyłem mu trzy pandcakes mając nadzieję, że są jadalne. Usłyszałem kroki w przejściu i z wielkim bananem na twarzy odwróciłem się. Dech mi zabrało na widok Jimina ubranego w idealnie dobraną białą koszulę, która podkreśla jego mięśnie i zgrabną sylwetkę oraz na widok świetnie podkreślających jego zgrabne nogi pary czarnych jeansów. Do tego dochodziły jeszcze mokre włosy i ten beztroski uśmiech na twarzy.

- Gdybym nie był twoim przyjacielem to bym Cię wziął. - Oznajmiłem patrząc trochę zbyt nachalnie na chłopaka. Odpowiedział mi jego uroczy śmiech pomieszany z małym rumieńcem.

"Gdybym ja nie był twoim przyjacielem, to byś już dawno z głodu padł" - uśmiechnął się.

- Dobre sobie. - Prychnąłem.

"Miałeś mówić na migi, pamiętasz?"

"Tak" - westchnąłem. - "Ale jak powiedziałbym ci, że zrobiłem śniadanko?"

"Mogłeś zapukać po prostu w drzwi"

Wzruszyłem ramionami na odpowiedź przyjaciela. Przecież prościej załatwiać wszystko głosowo, czyż nie? No, ale teraz wiem jakby mi było ciężko na nagłe odebranie mowy. Chyba bym nie wiem co zrobił. Zapewne musieliby mnie zabrać do psychiatryka.

Usiadłem do stołu z Jiminem, widziałem jak wolno przeżuwa zrobione przeze mnie pandcakes. Mi tam smakowały mimo tego, że bez popicia wodą były raczej nie do przełknięcia.

"Tae, myślisz, że ten drugi kandydat będzie miły?"

"Myślę, że będzie przystojny i bi"

"Tae! Przestań być taki bezpośredni"

"Wiesz, że źle działa na mnie samotność"

"Ale masz mnie"

"Oj mój Jiminie, nie o taką samotność mi chodzi"

"Tae!" - widziałem jego rumieniec na moje "słowa". Uroczo wtedy wyglądał.

***

Obydwaj z Jiminem byliśmy ubrani, ładnie pachnący (nadal nie wiem czemu) i gotowi do wyjścia jakieś pół godziny przed dziesiątą. Moje powtarzanie "To będzie mniej więcej o dziesiątej, nie musimy się spieszyć" nic nie dawało. Jeśli chciałem jeszcze poleżeć to ten pacan Chim chwytał mnie za kostki i ściągał z łóżka.

Muto Voce | yoonmin KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz