6

247 30 57
                                    

(a/n: serio, postaram się o yoonmina nawet w tym rozdziale xD)

PROV's Hoseok

Namjoon dzwonił do mnie z pytaniem, a bardziej rozkazem. Dotyczył on pomocy w zorganizowaniu tych party, które mu zafundowałem za sprawą mojego szefa. Chłopak się teraz mści. Przecież to dobry interes, a Kim ma dużo pracowników. Czemu więc każe mi sobie pomagać? Niech mi tylko powie, że jego kelnerki są na macieżyńskim...

- Pan Jung Hoseok? - Usłyszałem obok siebie.

- Tak, a o co chodzi? - Spojrzałem w stronę okienka zza którego słyszałem ten głos.

- Za jakiś czas powinny być wyniki badan. Pan jako najbliższa osoba pana Mina jest o tym informowany. - Odezwała się znowu pielęgniarka.

- Rozumiem, będę mógł prosić o nazwisko dawcy? - Zapytałem.

- Dostanie pan dokument, pan Min jest osłabiony, a mam wrażenie, że jeśli pan za niego podpisze to nie będzie zły. - Odparła. - Nie możemy go przemęczać w dodatku, że niebawem będzie miał operację.

- Rozumiem. Dziękuję.

Odszedłem od okienka. Cieszyłem się z faktu, że Yoongi będzie mógł mieć operację. Numer dawcy chciałem ze względu na to, iż mam w planach skontaktować się z nim. Dostanę jego nazwisko, a o numer telefonu spytam przy okazji. Może okaże się, że znam tego gościa? Miło by było, zaprowadziłbym go do Yoongiego, poznaliby się. Kto wie, może by było między nimi coś więcej? Szczęście mojego przyjaciela jest dla mnie bardzo ważne. Suga na pewno ucieszy się z faktu, że będzie miał dawcę, a ja zadbam o to, żeby ten gość odwiedzał Yoongiego tak często jak będzie mógł. Sam zabiję debila od wypadku, a mój przyjaciel sobie będzie siedział z nowym kolegą.

Toż to jest plan idealny! Może nawet im ship wymyślę?

Złapałem za klamkę od pokoju numer dziewięćdziesiąt trzy i wkroczyłem. Słońce wpadające przez odsłonięte okna odbijało się od śnieżno białych ścian pomieszczenia lekko mnie oślepiając.
Czegoś mi jednak brakowało. Kogoś.

- Yoongi? - Wszedłem w głąb pokoju. Przywitała mnie cisza. Natychmiastowo ogarnęło mnie przerażenie, ciekawość, smutek i strach. Zabrali go? Jakby umarł to by mnie powiadomili, prawda?

- Kumplu? - Spytałem ponownie zaglądając do małej łazienki. Nadal cisza. Grobowa cisza.

Usłyszałem kroki więc usiadłem na idealnie pościelonym łożu szpitalnym. W drzwiach ustał średniego wzrostu mężczyzna, raczej był ode mnie wyższy i starszy. Patrzyliśmy na siebie pytającymi spojrzeniami. Przekrzywiłem lekko głowę i dostrzegłem ciemne, brązowe oczy chłopaka oraz jego włosy tej samej barwy, tyle, że jaśniejszej. Skinąłem delikatnie głową.

- P-przepraszam, ale gdzie jest pacjent z tej sali? - Zacząłem drżącym jak i ciekawym tonem.

- A to jego nie zabrali do kostnicy? - Odparł pytaniem chłopak. Mimo jego miłego głosu ta odpowiedź mnie przeraziła.

- Yoongiego?

- Oh! Przepraszam najmocniej, to z sali obok zabrali pacjenta. - Spróbował się uśmiechnąć. Był przystojny. - Przepraszam.

- N-nic nie szkodzi, a gdzie jest Yoongi?

- Na oddziale chirurgii, przygotowuje się do transfuzji, która planowana jest na za trzy godziny. Wtedy dotrze krew z laboratorium. - Wyjaśnił w międzyczasie siadając obok mnie. - Skoro już rozmawiamy - wyciągnął dłoń w moja stronę. - Kim Seokjin. Mów mi Jin.

- Lub hyung - zaśmiałem się lekko, ściskając jego dłoń. - Jung Hoseok.

- Hyung niekoniecznie, ale zapewne jestem starszy. Mam niecałe dwadzieścia pięć lat.

Muto Voce | yoonmin KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz