52

88 10 39
                                    

PROV'S JIMIN

Następnego dnia byłem jak zaklęty. Nie chciałem rozmawiać z Tae, ani spotkać się z Yoongim.

Wyczyściłem fotografię z krwi i przyczepiłem do małej tablicy korkowej. Patrzyłem na nią, a w głowie szukałem wspomnień. To ujęcie wydawało się być znajome.

Pokręciłem głową, samo patrzenie nie miało najmniejszego sensu. Wiedziałem, że Oprawcy musieli skądś wziąć te zdjęcia. Może on im dał je sam? Lub jakiś jego kolega?

Nagle zaburczało mi w brzuchu, więc wstałem z łóżka i skierowałem się do kuchni. Kto wie, może coś znajdę...

Po paru chwilach w dłoniach trzymałem pomarańczę. Powinienem poprosić Tae o kupienie czegoś dobrego, ale...nie, zbyt go ostatnio wykorzystuję. Obarczam swoimi problemami, a nawet taka prośba obciąża go, minimalnie, ale jednak.

Pokroiłem owoc i zaniosłem do swojego pokoju. Otworzyłem okno, które za moment zamknąłem. Zaczęło padać.

Zjadłem, umyłem talerz i wróciłem do pomieszczenia. W sumie, czemu by nie posiedzieć gdzieś indziej? W sensie w domu, nie wyjdę na zewnątrz.

Mijały minuty, a deszcz nie ustawał. Poczułem chęć zaczęrpnięcia świeżego powietrza. Taką silną, e deszcz mi to uniemożliwiał.

Życie nie bajka, przeczekam.

W ciągu godziny wrócił Taehyung, który na mój widok rozpogodził się. Również się uśmiechnąłem. Przynajmniej tak mogę mu pokazać, że jestem i jest...w porządku.

*

Byłem w pokoju, a na dworze się rozpogadzało. Tae poszedł do sklepu po proszek do prania, a to trochę daleko. Na dworze może nie lało, ale coś kropiło. Słońce zaraz powinno się ujawnić, rozświetlając nasz blok.

Wstałem z dywanu i podszedłem do okna balkonowego. Pojedyncze krople osiadły na szybie, a inne już dawno ściekły. Popatrzyłem z lekkim uśmiechem na pokazujące się słońce.

Otworzyłem drzwi i wyszedłem na nieduży balkon. Dłonie oparłem na mokrej barierce i z promiennym wyrazem twarzy wziąłem wdech. Takie ciepłe powietrze.

Jak miło!

Cudowną chwilę przerwał silny wiatr, przez który cofnąłem się do mieszkania. Nagle poczułem ścisk wokół talli, tak silny, że brakowało mi tchu. Spróbowałem się wyrwać, ale osoba, która mnie trzymała była silniejsza.

Wtem zacząłem samowolnie kierować się do przodu, wprost na barierkę. To był moment, kiedy zostałem przewieszony przez ogrodzenie i popchnięty. Leciałem w dół, a życie mignęło mi przed oczyma.

Trzymałem mocno ściśnięte powieki, aż do momentu, gdy nie poczułem tkaniny. Musiałem spaść na coś miękkiego...

Spojrzałem niepewnie w górę.

Usłyszałem świst powietrza, a chwilę potem metalowy przedmiot uderzył mnie w kark. Straciłem przytomność, a jedyne co pamiętałem, to długowłosy, starszy mężczyzna.

PROV'S JISOO

- Tak, mamy go. - Burknąłem do słuchawki. - Nie, zatarliśmy ślady, a jego przyjacielem też się zajmiemy.

Tak naprawdę nie zamierzałem robić czegokolwiek, by unieszkodliwić Tae. Najchętniej zakończyłbym całą tą farsę. Szef nigdy nie odpuszcza i męczy swój cel, aż nie osiągnie tego, czego chciał.

Dlatego teraz tkwię w samochodzie razem z Jeonghanem, który prowadzi, a za pasażera mamy nieprzytomnego Parka.

Szef wskazał nas, ponieważ "zaczynaliśmy to i pomożemy zakończyć". Bałem się tego, co planował i wiem, że nie chciałem być w skórze Jimina.

Muto Voce | yoonmin KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz