Marcus Flint kochał być podziwiany. Nie liczyła się droga do celu ani sposoby, by go osiągnąć. Liczyło się podziwiane.
Ustawiał swe zabawki tak, aby wszystkie były w niego wpatrzone, aby nie pytały, aby zachwycały się. Udawało mu się w większości przypadków.
Jedna zabawka była bardzo uparta, nie dawała się nakręcić i podążać za Marcusem. Marcus zdenerwował się. Przecież wszystkie jego rzeczy miały się go słuchać.
Zniszczył ją. Zniszczył, rzucając nabojami ze słów i depcząc po osłonie wspomnień.
Już nie był podziwiany.
Był zrozpaczony. Był sam, jak nigdy. Był bez zabawek, bez radości i słów.
Marcus Flint zaprzestał kochania się w podziwianiu.
CZYTASZ
Duże dzieci ✔
FanfictionSto słów to zdecydowanie nie jest dużo, aby opisać czyjeś cechy. To zdecydowanie za mało. Każdy z nich dostał jednak tylko taką ilość. Każdy z dziesięciorga. Każdy ze Slytherinu. Każdy z grupy dużych dzieci. na okładce Allegory on the Fate of Art...