Tracey Davis przepadała za beztroską. Starała się, by wszystkie jej zabawki były w miarę szczęśliwe. Ustawiała je, myśląc, że to im ułatwi drogę do radości. Myliła się.
Szczęście jest wolnością.
A ona ją zabierała. Sumiennie, dokładnie i, według niej, z dobrym celem.
Zabawkom to się bardzo nie podobało. Tak bardzo, że postanowiły ją opuścić. Bez słowa wyjaśnienia, cicho i szybko. Boleśnie.
Tracey nie płakała. Błądziła i nie mogła w to uwierzyć. To było nieprawdopodobne. To było okrutne, jak jej zachowanie.
Próbowała szukać swoich rzeczy we wszystkich pudłach i na wszystkich półkach.
Bez skutku.
Tracey Davis już nie przepadała za beztroską.
CZYTASZ
Duże dzieci ✔
FanfictionSto słów to zdecydowanie nie jest dużo, aby opisać czyjeś cechy. To zdecydowanie za mało. Każdy z nich dostał jednak tylko taką ilość. Każdy z dziesięciorga. Każdy ze Slytherinu. Każdy z grupy dużych dzieci. na okładce Allegory on the Fate of Art...