Agustin
Kolejne dni w nowej szkole były dla mnie dosyć dziwne i burzliwe. Muszę przyznać, bardzo polubiłem Carolinę, ale wyszło między nami spore nieporozumienie. Nadal nie mogę dojść do tego, kto i jak zrobił jej zdjęcie w moim łóżku. Jedyne osoby, które były w mieszkaniu w tamtym dniu, to moi współlokatorzy, ale wiem, że oni nie są zdolni do zrobienia czegoś takiego. Szczerze powiedziawszy, nie jest mi dobrze z tym, że Carolina mnie znienawidziła, bo nie zasłużyłem sobie na to, a poza tym, zależy mi na niej.
Próbowałem z nią porozmawiać, przynajmniej wyjaśnić cokolwiek, co zaszło, ale ona nie chciała mnie w ogóle słuchać. Jeszcze od nikogo nie usłyszałem takich oszczerstw i epitetów podkreślających jakim dupkiem jestem. Okej, może nie zawsze byłem w porządku, co do kilku osób, ale jej wyjątkowo nic nie zrobiłem, a co najlepsze, nawet starałem się o jej względy.
Myślę, że Carolina jest niesprawiedliwa wobec mnie, ponieważ nawet nie raczyła wysłuchać, co mam jej do powiedzenia. Może i to wygląda na to, że ja to zrobiłem, ale rzeczywistość jest inna. Jedno wiem na pewno – dojdę jeszcze do tego, kto zrobił jej taką wredną rzecz, i jeszcze wrobił w to mnie. Nie pozwolę na to, żebym stracił tak fajną i wyjątkową dziewczynę przez jakąś kanalię społeczną, której jak widać zależało na zniszczeniu jej życia.
Włożyłem książki do plecaka, założyłem go na plecy i wyszedłem z domu, zamykając drzwi na klucz, ponieważ moi wspołlokatorzy wyszli już wcześnie rano do szkoły, a ja miałem na trzecią lekcję. Ruszyłem spacerkiem na przystanek autobusowy i po chwili już się tam zjawiłem. Akurat trafiłem idealnie na odjazd autobusu, więc od razu wsiadłem do niego. Zapłaciłem kierowcy i odszedłem, poszukując wolnego miejsca.
Kiedy już je znalazłem, doznałem szoku. Nie spodziewałem się tej osoby tu i teraz. Ujrzałem Carolinę, wpatrującą się melancholijnie w szybę autobusu, na której widniały spadające powoli krople deszczu i słuchającą muzyki poprzez słuchawki douszne. Dobrze, że mnie nie zobaczyła, bo przynajmniej mogłem podziwiać przez chwilę jej urodę.
Może i nie miała ciała jak modelka Victoria's Secret, ani urody jak Gidi Hadid, ale było w niej coś wyjątkowego.
Coś, co pokochałem od pierwszego wejrzenia.
Jej spojrzenie było zawsze pełne tajemniczości, blasku i namiętności. Jej piękne, brązowe jak czekolada oczy dodawały jej w pełni uroku i romantyzmu. Jej gęste, podkręcone rzęsy pozwalały odkryć piękno jej oczu. Jej puszyste, długie włosy o odcieniu kasztanowego brązu czyniły to, że można było w niej dostrzec kobiecość. Jej miękkie, małe usta zawsze podkreślone matową pomadką w kolorze jasnego różu sprawiały, że za każdym razem, gdy ją widziałem, miałem ochotę się w nich zatopić i już nigdy nie oderwać. Jej uśmiech, który nie zawsze widniał na jej buzi, ale gdy już widniał, był najpiękniejszy i najszczerszy na świecie. Jej niewielkie sto sześćdziesiąt centymetrów było powodem tego, że miałem ochotę ją chronić od najmniejszego zła tego świata, gdyż była taka delikatna, niewinna i bezbronna. Jej niecałe pięćdzięsiąt kilogramów i subtelna figura budowały to, że miałem ochotę poznać, dotknąć i zasmakować każdy milimetr jej ciała.
Mimo, że nie ma ludzi idealnych na tym świecie, dla mnie to właśnie ona była moim małym ideałem. Właściwie, nie wiem czy to miłość. Nie wiem, czy potrafię jeszcze czuć, czy wiem, co to prawdziwa miłość. Wiem, że mogłbym ją zranić, ponieważ nigdy tak naprawdę nie czułem, byłem pozbawiony wszystkich ludzkich uczuć. Nie chcę tego. Nie chcę, żeby cierpiała przeze mnie, zresztą już cierpi, myśląc, że to wszystko to moja wina. Chciałbym się zaangażować w relację z nią, ale to nie ma sensu. Ona już mnie nienawidzi. I tak naprawdę, mimo że tym razem nie ja zawiniłem – ta dziewczyna pod żadnym pozorem nie zasługuje na takiego dupka jak ja. Ma w sobie za dużo dobra i ciepła, żeby męczyć się z moim okropnym charakterem. Nie jestem chłopakiem, który może dać jej wszystko, co najlepsze, a właśnie na to zasługuje.
CZYTASZ
last rose from this garden {aguslina}
RomanceCarolina to 18-letnia, bardzo skromna, przepełniona wesołością i pogodą ducha dziewczyna, pochodząca z niezbyt zamożnego domu. Na co dzień pomaga w kwiaciarni ulokowanej w samym sercu Buenos Aires, która jest własnością jej ukochanej babci Isabelli...