-A oto i nasz "Specjalny Zakład Karno Opiekuńczy Łączący Analfabetów" potocznie nazywany również szkołą- powiedziałam wskazując na budynek.
-Nieźle się prezentuje- odparł chłopak. Zaczynałam go coraz bardziej lubić. Miły, zabawny, czasem nieśmiały... No ideał... Ale nie oszukujmy się... Kto by mnie chciał.
~Łoł... Wreszcie zrozumiałaś~
-Może poszlibyśmy do tamtej kawiarenki co mi pokazywałaś...- spytał z nieśmiałym uśmiechem Dean.
-Okej! Jestem za!- odpowiedziałam śmiejąc się. Odwróciłam się i... Się potknęłam o własną stopę... No to właśnie cała ja...
-Patrz jak leziesz!- ahaa! Czyli to ta landryna podłożyła mi nogę.
-Wybacz...- spróbowałam wstać, ale moja stopa odmówiła posłuszeństwa.
-Kurwa... Ale boli- szepnęłam.
-Shi! Wszystko dobrze?- spytał Dean z troską w głosie.
-Tak, kurwa! Tylko sobie leżę na brudnym chodniku i udaję, że nie mogę wstać- odpowiedziałam wściekła -no... Dobrze... Przepraszam... Poniosło mnie- przeprosiłam chłopaka.
-Nic się nie dzieje... Też bym tak zareagował na głupie pytania. Dasz radę wstać?- spytał z uśmiechem.
-Hmm... Jeśli powiem, że tak, to będę musiała iść, ale jeśli powiem, że nie, to mnie poniesiesz?- zastanawiałam się, a po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Tak... Chyba... Ale musisz mi pomóc- powiedziałam po chwili. Chłopak podał mi rękę i wstałam. Kostka mogła być skręcona, ale trzeba wierzyć, że nie.
~TIME SKIP BICZES!~
-Hajime to boli! KURWAAAAA!- wrzeszczałam.
-Zabiję! Zamorduję ze szczególnym okrucieństwem!- groziłam mu.
-Uspokuj się... Ja ci tylko odkarzam obtarcie na kolanie...- odparł braciak.
-Co?! Ale to tak bolało...- burknęłam.
-Chyba musimy jechać do szpitala- powiedział zatroskany Hikaru.
-Ja się nie zgadzam- nadęłam policzki na znak "buntu".
-A kto tu powiedział, że masz coś do gadania?- spytał Hajime.
-Jak zawsze... Ale gdzie jest Hitoshii?- spytałam.
-Cały czas spędza ze swoim nowym kolegą. Jak on miał na imię? Hmm... A tak! Michael- odpowiedział brunet (domyślcie się który -,- dop. Autorka). Czyli mój brat i brat Dean'a są już kolegami... Jemu to zawsze dobrze szło jeśli chodzi o zdobywanie przyjaciół... Nie to co mi. Mam tylko Sam i od wczoraj Dean'a. Sam jest córką pana od matmy, to dlatego nikt się z nią nie przyjaźni. Myślą, że jeśli coś ktoś zrobi głupiego to ona odrazu na niego doniesie, a tak nie jest. Kiedyś poszłam do Sam by uczyć się do sprawdzianu z matmy. Wtedy tata Sam "niechcący" zapomniał o schowaniu testu, więc moja przyjaciółka i ja "przez przypadek" zobaczyłyśmy test. Na kolejny dzień byłyśmy świetnie przygotowane, a pan od matmy udawał, że nie wie o tym, że ten test widziałyśmy.
~To znaczy, że oszukiwałaś~
~Meh, ja uważam, że dobrze zrobiłaś~
Wow... Ten nie miły głos mnie pochwalił...
~Ale nie myśl sobie, że będziesz jeszcze pochwalona przeze mnie~ burknął. Nie no... Rozmowa na poziomie z głosem w twojej głowie. Tak mi minęła droga do szpitala... Nie wiedziałam, że ta rozmowa tyle zajęła.
-Pomóc ci wysiąść?- spytał Hajime.
-Jeśli byś mógł... - odparłam.
-Emm... Ok... Musimy zgłosić cię do recepcji- powiedział spokojnie Hikaru.
~TIME SKIP JESZCZE RAZ~
-Masz skręconą kostkę... Dostaniesz zwolnienie z wf na cały wrzesień... Pamiętaj o zmienianiu bandaża- powiedział starszy pan doktor.
-Dziękuję panu- powiedziałam wychodząc.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bosze... Ile ja pisałam. W mediach malcie piosenkę A Tale of Six Trillion Years and a Night śpiewana przez IA. W mediach macie również obrazek... Zmienić sobie profilowe na niego czy zostawić to co teraz mam? Liczę, że rozdział się wam podobał. No to papatki.
CZYTASZ
Shi
Fiksi RemajaWitam w moim poje... Dziwnym życiu. Mam na imię Shi... Po Japońsku cztery lub śmierć... Wiem... Mam kreatywnego ojca... No... Raczej miałam... No cóż... Ale mam trzech braci (którzy mają o wiele ciekawsze funkcje niż tylko brat): Hajime- najstarszy...