Rozdział 10

15 3 0
                                    

Stałam na moście. Było zimno i padał deszcz. Schowałam ręce w kieszeni, bo czułam, jakby zaraz miały mi odpaść palce. Parę kroków dalej stał chłopak. Spojrzał mi prosto w oczy. Nie wiedziałam co się dzieje, a on podszedł do barierki mostu i przeszedł za nią. Stanął na krawędzi. Podbiegłam do niego i chwyciłam go za rękę.
-Czemu?- spytałam.
-Nie wiesz?- popatrzył się na mnie... Z pogardą? Z zawodem? Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Tak myślałem... Jesteś nikim. Dla nikogo się nie liczysz, a już wszczegulnosci nie dla mnie.
Jego słowa raniły mnie jak norze. Rozluźniłam uścisk na jego nadgarstku, a on wyrwał rękę z mojej dłoni... I skoczył. Moje gardło rozdarł krzyk.
-Dean!- wrzasnęłam.
Otworzyłam oczy. Leżałam na swoim łóżku, w swoim pokoju. Teraz dotarło do mnie, że to był tylko sen, ale on był tak realistyczny. Mogłam powiedzieć gdzie był ten most, jaki to był dzień tygodnia, a nawet jaka to była godzina. Poraz pierwszy w życiu miałam taki koszmar. Kiedy byłam mała śniły mi się potwory, a potem bardziej prawdziwe rzeczy, ale nadal nie możliwe, na przykład lawa, która zalewa nasze mieszkanie. Jednak ten wzrok Dean'a, był tak przerażająco realny, tak prawdziwy, że nadal czułam go na sobie. Spojrzałam na zegarek. 4:36... Spróbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Zaczęłam czytać książkę, którą znalazłam na półce, jednak nie mogłam zapomnieć tego koszmaru. Nie wytrzymałam i wzięłam notatnik. Opisałam cały sen, dopiero w tedy było mi z tym lżej. Zaczęłam rozmyślać nad nim. Dlaczego Dean skoczył? Dlaczego patrzył się na mnie z pogardą? Dlaczego akurat on? Dlaczego ten most? Zadawałam sobie te pytania i inne. Zaczynało już świtać. Wygramoliłam się z pod kołdry i poszłam do toalety. Wzięłam gorący prysznic, załatwiłam to co musiałam i umyłam zęby. Chłopcy zaczęli już wstawać, wywnioskowałam to po ich krzykach i kłótniach. Ubrałam się w dresy, koszulkę Hitoshii'ego i moją bluzę miśka. Była sobota. Wiedziałam, że Dean pojechał gdzieś z mamą i Mike'iem, a z Sam nie mogę się spotkać. Zostało mi tylko siedzenie w domu i płaszczenie tyłka. Zjadłam śniadanie i poszłam do siebie. Włączyłam laptopa i uruchomiłam film. Jeszcze nie poogladalam Deadpool'a, a mówią, że fajny film, tylko sporo przemocy i przekleństw. Po obejrzeniu filmu, poszłam do kuchni, bo Hajime wolał na obiad. Jak zwykle w sobotę było spaghetti. Lubię makaron, ale mój brat nie umie go robić, więc gotował dzisiaj Hikaru, ale Hajime i tak sprawował rolę najważniejszej matki. Przez cały ten dzień nie mogłam przestać myśleć o moim śnie. A co jeśli to co powiedział Dean we śnie to prawda? Co jeśli on tak naprawdę mnie nie lubi? Uspokoiłam się dopiero wieczorem, kiedy spojrzałam na telefon.
25 wiadomości od Dean.
4 nie odebranie połączenia od Dean.
Napisałam do niego, że miałam wyłączony telefon, a on na to wysłał zdenerwowaną emotkę. Pół nocy tak pisaliśmy, aż Hajime się wkurzył, wyłączył mi światła w pokoju i bezczelnie zabrał telefon. Opatuliłam się kocykiem i zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jakby co to ja żyję i mam się dobrze! Liczę, że się spodobało! Przepraszam, że tak długo czekaliscie, a rozdział taki kurtki! No to papatki! ❤

ShiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz