Trzymałam w rękach małą, białą karteczkę z imieniem:
Carla McCherry
No cóż, przynajmniej nie Amanda. Wiedziałam, że Carla bardzo lubi piłkę nożną, ale nie wiedziałam co mogłabym jej kupić na mikołajki.
*timeskip*
Stałam w alejce z książkami. Nie wiedziałam co jej kupić więc poprostu postanowiłam kupić jej książkę o piłce nożnej. W oczy rzuciła mi się książka pod tytułem : "Carpossi. Droga do zwycięstwa". Carpossi to ulubiony piłkarz Carli. Wzięłam w ręce książkę i przeczytałam jej opis. Nie wydawała mi się taka zła. Poszłam do kasy by za nią zapłacić. Weszłam jeszcze do jednego sklepu po słodycze. Do kupiłam jeszcze tabliczkę czekolady oraz paczkę bardzo ostrych czipsów. Kiedy wróciłam do domu, spakowałam to wszystko w świąteczną torebkę i ją podpisałam :Dla Carli! Ho ho ho!
Byłam zadowolona z roboty, którą zrobiłam. Poszłam wziąć szybki prysznic i ległam na łóżko.
Obudził mnie budzik w telefonie. Kiedy akurat miałam wyłączyć upierdliwy dźwięk dostałam wiadomość od Dean'a bym prezentu nie zapomniała. Nie dziwię mu się, że mi o tym przypomniał. Kiedyś zapomniałam mojego plecaka. Poszłam zjeść śniadanie i jako tako się ogarnąć. Ubrałam świąteczny sweter i spakowałam do plecaka czapkę Mikołaja. Byłam gotowa by wyjść kiedy mój telefon znów się odezwał. Znów wiadomość od Dean'a. Znów mi przypomniał by wziąć prezent... No tak! Prezent! Pobiegłam szybko do pokoju, a tam widzę Hitoshii'ego umazanego czekoladą.
-No cześć! Maga dobra ta czekolada! Szkoda, że nie kupiłaś więc- nie zdarzył dokończyć, bo do pokoju szybko przybiegł Hajime.
-Ktoś powiedział czekolada?!- krzyknął. Powieka zaczęła mi lekko drżeć, ale chłopcy tego nie zauważyli.
-Jecie sobie tu czekoladę, a mi o niczym nie powiedzieliście!? Cóż z was za młodsze rodzeństwo!- jęknął najstarszy. Po chwili przyszedł Hikaru.
-Co tak drzesz ryja?!- spytał nie wyspany naukowiec. Zaczęli się kłócić o to, kto tak naprawdę drze ryja oraz o czekoladę. Ja, załamana, wyszłam z mieszkania i zaczęłam powoli schodzić z plecakiem na plecach oraz torebką w ręce. Na dole czekał na mnie mój przyjaciel.
-Wszystko masz! No oprócz szalika! A ty co taka jakaś dziwna? Co?- spytał się mnie z uśmiechem na twarzy. Podeszłam do niego i oparłam głowę i jego ramię.
-Moi bracia zjedli czekoladę, która kupiłam Carli...- powiedziałam zrezygnowana. Dean poprostu zaczął się śmiać.
-A ciebie co tak bawi?- spytałam lekko zła.
-Nie myślałem, że w taki sposób nie będziesz miała nic słodkiego dla Carli. Poprostu myślałem, że zapomnisz kupić czy coś!- chwycił się za brzuch.
-Masz- powiedział podając mi czekoladę -wiedziałem, że zabraknie słodyczy w twoim prezencie, więc kupiłem więcej- dokończył. Wzięłam czekolade drżącymi rękami. Po chwili się rozpłakałam i go mocno przytuliłam. On obiął mnie i również mocno przytulił. Jakiś gość rozdający kwiatki parom podszedł do nas i dał mi róże. Spakowałam czekoladę do torebki i poszliśmy do szkoły.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spóźniony rozdział mikołajkowy! Jej!
Liczę, że się podoba!
No to papatki!
CZYTASZ
Shi
Teen FictionWitam w moim poje... Dziwnym życiu. Mam na imię Shi... Po Japońsku cztery lub śmierć... Wiem... Mam kreatywnego ojca... No... Raczej miałam... No cóż... Ale mam trzech braci (którzy mają o wiele ciekawsze funkcje niż tylko brat): Hajime- najstarszy...