Tajemnicza, pomarańczowa książka...

313 32 4
                                    


Reader

Po naprawdę długim spacerze wróciłam wraz z Kakashi'm do domu. Nie musieliśmy już jeść kolacji, ponieważ podczas naszej pieszej wycieczki wstąpiliśmy na grilla. Kobiety już przestały mnie zabijać wzrokiem i teraz patrzą na mnie ze zrezygnowaniem i smutkiem... Nie mam pojęcia dlaczego. Czy ja im coś zrobiłam czy co?

- Idę się wykąpać... - poinformowałam rozłożonego na kanapie mężczyznę czytającego pomarańczową książkę. Po czym poszłam do sypialni, którą zresztą ustąpił mi Kakashi na samym początku mojego pobytu w tym wymiarze. Wzięłam spod poduszki ubranie do spania i ruszyłam do łazienki. Tym razem zamknęłam za sobą drzwi. Wciąż dobrze pamiętałam dzisiejszą rozmowę, która wywołała u mnie tyle sprzecznych oraz krępujących emocji...

Ściągnęłam ubranie, związałam włosy tak jak mi Sakura pokazała, czyli w wysoki kok i weszłam do wanny. Moje ciało pozytywnie zareagowało na gorącą wodę. Zaczęłam rozmyślać nad spędzonym dniem. Myślałam o poranku spędzonym z dziewczyną o różowych włosach, o przygotowywaniu obiadu, który potem zjadłam wraz z Kakashi'm...

Rozmyślanie przerwało mi głośne walenie w drzwi łazienki  i wystraszony głos Hatake.

- (Imię)! Słyszysz mnie?! Czy wszystko w porządku?! Odezwij się albo za chwilę wyważę drzwi! (Imię)!

- Słyszę! Nic się nie stało! - odkrzyknęłam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że woda jest już zimna (o ile nie lodowata). - Już wychodzę! - dodałam. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Wychodząc z łazienki zobaczyłam Kakashi'ego siedzącego na kanapie. Lustrował mnie z góry na dół zmartwionym wzrokiem, po czym westchnął kiedy uzmysłowił sobie, że faktycznie nic mi nie jest.

- Co ty tam robiłaś?

- Kąpałam się... 

- Przez godzinę? - zapytał mężczyzna z niedowierzaniem. Jedynie co mogłam zrobić w tej chwili to kiwnąć potwierdzająco głową. Nie rozumiałam, dlaczego tak zareagował... - Teraz ja idę się myć, idź już spać... Pewnie jesteś już zmęczona. - Kakashi się uśmiechnął. Nauczyłam się rozpoznawać jego emocje po obserwacji jego odsłoniętego oka.

Zaczęłam iść w stronę sypialni zgodnie z poleceniem mężczyzny.

- Em..(imię)... - zatrzymałam się i spojrzałam na Hatake, który chciał coś jeszcze powiedzieć, ale po chwili się rozmyślił - nie nic... śpij dobrze. - uśmiechnął się wchodząc do łazienki.

Nic nie rozumiejąc rozejrzałam się po salonie, nie był jakoś specjalnie duży. Mieścił regał na książki, kanapę i stolik. Mój wzrok zatrzymał się na książce, beztrosko leżącej grzbietem do góry. Kakashi nigdy się z nią nie rozstawał, dlatego ciekawość wzięła górę nad obawą rozłoszczenia mojego opiekuna. Podeszłam cichutko na palcach do stolika gdzie ta jakże tajemnicza rzecz się znajdowała. Przez chwilę nasłuchiwałam czy czasem Kakashi za moment nie wyjdzie z łazienki, a kiedy upewniłam się, że jest w miarę bezpiecznie, ostrożnie podniosłam książkę i zaczęłam czytać. Z każdym kolejnym słowem moją twarz zaczynał powoli zalewać rumieniec. Na moje nieszczęście mimo krępującej treści książka zwyczajnie mnie wciągnęła, tak że nie zauważyłam kiedy Kakashi wyszedł z łazienki i stanął przy mnie czytając mi przez ramię. Zauważyłam go dopiero kiedy chciałam przewrócić stronę.

- Poczekaj, jeszcze nie skończyłem. - wymruczał mi do ucha. Odskoczyłam od niego jak poparzona, potknęłam się o... nie mam pojęcia o co. Starając się złapać równowagę instynktownie chwyciłam pierwszej rzeczy, która napatoczyła mi się pod rękę i pociągnęłam ją za sobą. Pech chciał, że akurat była to ręka Hatake... 

W ten oto magiczny sposób znaleźliśmy się w dość, jakby to nazwać... niewygodnej pozycji. Leżeliśmy na kanapie... Choć tak właściwie ja leżałam na kanapie a mężczyzna na mnie. Po raz pierwszy zobaczyłam twarz Hatake bez maski i ochraniacza. Jego para oczu wpatrywała się teraz we mnie. Był równie zaskoczony jak ja. Leżeliśmy sobie tak przez jakiś czas, żaden z nas nie kwapił się na jakikolwiek ruch.  

W końcu zaczęłam się trochę wiercić, kiedy zauważyłam, że nie czuję nóg. Wówczas dopiero spostrzegłam iż mężczyzna leżący na mojej osobie znajduje się pomiędzy jedną a drugą nogą... Z ogromną siłą mój umysł zalało wspomnienie dzisiejszej rozmowy po obiedzie. Nie potrafiłam złapać powietrza, ponieważ akurat teraz płuca zarządziły strajk.

- A-ano Kakashi? - wydukałam z siebie. Na co ten od razu zrozumiał przekaz i czym prędzej zszedł ze mnie. Jego twarz również zalał spory oraz intensywny rumieniec. Szybko wstałam i pobiegłam do sypialni mamrocząc pod nosem 'dobranoc'...

Kakashi

Leżałem na kanapie próbując zasnąć, ale nie potrafiłem. Wciąż myślałem nad tym co się wydarzyło...

Wyszedłem z łazienki z ręcznikiem na głowie, kiedy zobaczyłem (imię) czytającą moją książkę. Na początku miałem zamiar zabrać jej tą lekturę, dlatego po cichu podszedłem do niej od tyłu. Kiedy w końcu byłem tuż za nią chrząknąłem znacząco, ale dziewczyna nie zareagowała. Czyżby książka aż tak bardzo ją wciągnęła? Spojrzałem jej za ramię oraz zacząłem czytać... Już rozumiałem dlaczego nie zareagowała. Całe szczęście była na tej części gdzie nic zboczonego za bardzo się nie działo. Bohaterka starała się obudzić twardo śpiącego kochanka. Nic szczególnego...

Kiedy (imię) chciała odwrócić stronę byłem dopiero w połowie. 

- Poczekaj, jeszcze nie skończyłem. - powiedziałem instynktownie zapominając, że przecież dziewczyna nie wie o mojej obecności. Po chwili szoku dziewczyny poczułem pociągnięcie, na który kompletnie nie byłem przygotowany... Znalazłem się na niej absolutnie nie rozumiejąc co się właściwie stało. Patrzyła mi głęboko w oczy, co dziwniejsze mój sharingan nie zareagował na jej myśli... Czyżby na nią nie działało genjutsu? W dodatku czułem się jak w transie. Nawet nie pomyślałem w jakiej pozycji się znaleźliśmy... Czyżby to była jej zasługa? Nie, raczej nie. Ona również wydawała się niczego nieświadoma. Może to z powodu książki? Czy to w ogóle ma jakiś związek ze sobą?

Odwróciłem się na drugi bok starając się odsunąć napływ tych wspomnień. Wciąż miałem rumieńce na twarzy, której nie zasłaniała maska. Pomyślałem, że znam ją na tyle aby móc jej zaufać w tej kwestii. Nie chcę zasłaniać twarzy 24 godziny na dobę. Zwłaszcza, że przy jej wybrykach czasem brakuje mi powietrza...

Moje myśli znów powędrowały do tej drobnej, ale kształtnej osóbki, która wprowadziła tyle chaosu do mojego spokojnego oraz poukładanego życia. Już po dwóch dniach przestałem przy niej myśleć jak shinobi. Co ta dziewczyna ze mną robi? Nawet moja drużyna nie powodowała u mnie tyle sprzecznych emocji...

Moje myśli powędrowały do naszego wspólnego obiadu, potem przypomniał mi się spacer... Zauważyłem, że ludzie obserwowali naszą parę... Czy to możliwe abyśmy wyglądali jak para albo małżeństwo? 

Z tymi myślami w końcu usnąłem. Śniłem o dziewczynie, która spadła z nieba tylko po to aby przewrócić moje życie do góry nogami...


Dziękuję za czytanie :-) Po dłuższym namyśle postanowiłam, że Kakashi zasługuje na miłość. W końcu w oryginalnej historii nie miał na to żadnych nadziei... Dlatego mam nadzieję, że się nie obrazicie jeżeli nasza bohaterka będzie dla niego nadzieją na szczęście?

To do następnego~ 

PS. Następny rozdział będzie za jakiś czas, który nie wiem dokładnie kiedy nastąpi. Mam sporo spraw do załatwienia i zwyczajnie w świecie nie mam czasu, dlatego uprzedzam abyście uzbroili się w cierpliwość.

Poddana Próbie (Świat Naruto x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz