Martwiąc się, jesteśmy podatni na głupotę...

382 30 8
                                    


Wspaniałą okładkę, którą widzicie wchodząc na moją powieść, zaprojektowała betheone1, za co jestem jej ogromnie wdzięczna ^.^

Reader

Rozpoczął się egzamin na chunina, dlatego Kakashi jest nieobecny duchem. Kiedy wychodzimy razem na codzienne spacery po obiedzie, jego nogi prowadzą nas w stronę, gdzie w dany dzień akurat odbywa się egzamin, a ja nic nie mogę na to poradzić. Wiem, że się martwi o drużynę siódmą i nie winię go za to. Raczej miałabym mu za złe, że się o nich nie troszczy. W końcu to wciąż dzieci! Dzieci, które wiele mnie nauczyły o świecie, w jakim przyszło mi żyć. Mimo młodego wieku są dla mnie przyjaciółmi i... 

Dobra przyznaję, to ja się o nich martwię i to o wiele bardziej niż Kakashi. Skłamałam. To ja... Przepraszam, ale do jasnej ciasnej! Kakashi w ogóle nie pokazuje emocji w tej sprawie, a ja kipię troską o nich. Bo co ja pocznę, jak im się coś stanie?! To są moi przyjaciele! Więc co mogę zrobić, aby im pomóc? Co się stanie, jak nie zdadzą? Umrą? A może gorzej, dostaną dożywocie w klatce do królika, gdzie będą musieli jeść tylko i wyłącznie marchewki? Widziałam to w jakimś filmie... Z tego, co przeczytałam w jednej z książek, podarowanych mi przez Hokage, jest napisane: „W każdej historii tkwi ziarnko prawdy". Może powinnam wymyślić dla nich jakiś plan ucieczki? Tak na wszelki wypadek?

Siedziałam właśnie na kanapie, pochłonięta całkowicie w zamartwianiu się. Dzisiaj jest co prawda pierwszy dzień egzaminów, a Kakashi'ego jak nie ma, tak nie ma. Wezwano go, zapewne po to, aby czasem nie przyszło mu do głowy pomóc swoim podopiecznym... Ja natomiast, nawet gdybym chciała śpieszyć im z pomocą, to prędzej im zaszkodzę... 

Wstałam opatulona w koc, pod którym śpi mój współlokator i podreptałam w stronę kuchni z zamiarem zaparzenia sobie herbaty, ale tam zmieniłam zdanie. Wróciłam na kanapę, aby po chwili wpaść na pomysł przejścia trasy prowadzącej od kanapy do drzwi, tak aby nie dotknąć podłogi i bez wykorzystania swojej mocy. W skrócie: skakałam po meblach, wciąż opatulona kocem. Oczywistym jest fakt, że nie mogło się to dobrze skończyć... ale skąd ja to miałam wiedzieć?

Gdy byłam już tylko o jeden skok do drzwi, nadepnęłam na zwisający kawałek koca i wyłożyłam się jak długa na posadce. Myślałam, że połamałam wszystkie kości, ale na całe szczęście nic takiego się nie stało. Z postękiwaniem z bólu wdrapałam się z powrotem na mebel, z którego zleciałam, aby znów skoczyć w stronę drzwi, ale tym razem bez koca. Nie chciałam znów się potknąć, dlatego rzuciłam go na kanapę. Jednak nie przewidziałam tego, że ktoś będzie chciał wejść do mieszkania. A co za tym idzie? Otworzy drzwi, akurat, wtedy kiedy byłam już w powietrzu, nie mogąc się zatrzymać.

W ten oto magiczny sposób wylądowałam na biednym Kakashi'm, który nawet nie wiedział, co go trafiło... 

- Kakashi! Nic ci nie jest?! - zapytałam go zmartwiona. Jeszcze tego brakowało, abym i jego skrzywdziła. Powinnam zacząć myśleć co robię, bo mogą ucierpieć ludzie, a nie tylko ja...

- Czy mogłabyś... ze mnie zejść? Nie... mogę oddychać... siedzisz mi na brzuchu... - odparł słabo mężczyzna. Oczywiście wykonałam jak najszybciej jego prośbę, przy okazji wstydząc się własnej głupoty... Ten natomiast odetchnął i powoli wstał. Po czym westchnął przeciągle, jakby zastanawiając się, czy powinien skomentować mój wybryk, czy też nie. Jednak nie dałam mu czasu do namysłu, bo jeżeli już tu jest, to znaczy, że egzamin się skończył.

- I jak im poszło? - zapytałam z duszą na ramieniu. Nie wiedziałam, czego powinnam się spodziewać.

- Przeszli do drugiego etapu. - odpowiedział Kakashi spokojnym głosem. Jednak po chwili dodał. - Coś ty tu wyprawiała!?

Zauważył bałagan, jaki panował w mieszkaniu. W końcu, aby przebyć wcześniejszą trasę, musiałam utorować sobie drogę... Z czym wiązało się zrzucenie przeszkadzających przedmiotów na podłogę.

 Z czym wiązało się zrzucenie przeszkadzających przedmiotów na podłogę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kakashi

Co to ma znaczyć?! Człowiek chce spokojnie wejść do domu, a tu na przywitanie powalają go na podłogę! Wiedziałem, że zostawienie (imię) samej w domu to duże ryzyko, ale nie spodziewałem się takiego powitania kiedy wrócę. Nie mówiąc już o tym całym bałaganie, który panował w mieszkaniu. To był czysty, jakby się tu wyrazić delikatnie... CHAOS! Wszystko co miałem poukładane na regałach, półkach czy też szafkach było teraz na podłodze! 

- Coś ty tu wyprawiała!? - Moje nerwy już były lekko nadszarpnięte, a myśl nad sprzątaniem, który mnie jeszcze czekał tego dnia, doprowadzał mnie do... Spokojnie, tylko spokojnie... 

Wziąłem głęboki wdech i powoli wypuściłem powietrze. Musiałem się uspokoić. Ta dziewczyna o (kolor) włosach jest po części jak dziecko, które nie rozumie jeszcze czego nie wypada robić.

- Więc? - zapytałem już spokojniejszym głosem, kiedy (imię) unikała mnie wzrokiem, nie odpowiadając. Doprawdy... jak dwuletnie dziecko, myślące, że jeżeli ono nie widzi innych to inni nie widzą jego...

- Ja... ja tylko się martwiłam i... no wiesz... - zaczęła bawiąc się palcami.

- Tak? - ponagliłem. Co też jej przyszło do głowy?

- To twoja wina! Gdybyś nie zostawił mnie samej, to bym nie wpadała na głupie pomysły! Nie mówiąc już o tym, że w ogóle nie martwisz się o Naruto, Sakurze i Sasuke! No i upadłam, i teraz boli mnie kolano! I to wszystko twoja wina! - wykrzyknęła oburzona bez ładu i składu, a ja patrzyłem na nią zrezygnowany, nie rozumiejąc nic z tego co powiedziała. Wiedziałem, że się o nich martwi... ale co ma piernik do wiatraka? W czym zawiniłem, że upadła? 

- Co... ja zrobiłem? 

- Zostawiłeś mnie! Samą! Dlatego łaziłam po meblach...

- Aha, chodziłaś po meblach, rozumiem... zaraz... Dlaczego akurat po meblach?!

- Jak to po co? Żeby nie po podłodze. Przecież to oczywiste! Kiedy się martwi, to zajmuje się czymś myśli. Prawda?

- Tak, ale głupotami... 

Co ta kobieta jeszcze wymyśli... Jak tak dalej pójdzie, to zrujnuje całkowicie mieszkanie... Przynajmniej będę mieć wytłumaczenie, kiedy ją będę zabierał ze sobą na misje... 

Jak zapewne wiecie, nadeszły ŚWIĘTA!!! Dlatego życzę wszystkim: 

Wszystkiego najlepszego i najpiękniejszego!!! Aby świat był dla was miejscem pełnym przyjemnych niespodzianek!

Poddana Próbie (Świat Naruto x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz