Nieporozumienie w szpitalu!

286 27 11
                                    


Kakashi

Na misję z drużyną siódmą posłałem swojego klona, a sam obserwowałem poczynania (imię) będąc w ukryciu. Początkowo nic szczególnego się nie działo. Zjadła śniadanie, które jej z resztą przygotowałem; wyszła z domu, porozmawiała przez chwilę z Naruto...

Skradałem się za nią ciekawy dokąd zmierza. Początkowo sądziłem, że pójdzie nad łąkę gdzie zazwyczaj spaceruje z Sakurą, ale ku mojemu zaskoczeniu poszła nad jeziorko mieszczące się niedaleko gorących źródeł. 'Po co przyszła akurat tutaj? Jaki miała zamiar?' rozmyślałem. Jednak kiedy (imię) zaczęła nerwowo rozglądać się wokoło z szeroko otwartymi oczyma zrozumiałem, że zwyczajnie w świecie pomyliła drogi i wcale nie zamierzała się tu znaleźć. Po jakimś kwadransie postanowiła się uspokoić.

Siedziałem spokojnie, ukryty w koronie drzew ciekawy co się stanie dalej. Początkowo nic się nie działo, (imię) siedziała na kamieniu oraz usilnie obserwowała gładką powierzchnię jeziora.  Kilka razy się zirytowała czochrając swoje (kolor) włosy tylko po to aby po chwili pokiwać głową wracając do przerwanej czynności. Kompletnie czułem się zbity z tropu obserwując jej zachowanie. Westchnąłem cicho i znów spojrzałem na dziewczynę sądząc, że raczej będę się nudzić. Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem pulsującą kulkę wody przed twarzą (imię), a po chwili z głośnym chlupnięciem spada jej na kolana. Mina dziewczyny zdradzała, że nie tego się spodziewała. Rozbawił mnie ten fakt. Kto by się spodziewał, że 22-letnia, ach przepraszam, 22000-letnia kobieta będzie zdziwiona grawitacją oddziałującą na wodę... Chociaż na pewien sposób uważałem to za urocze w tym niecodziennym wydaniu...

Nie! O czym ja myślę? Ostatnio coraz częściej przyłapuję się na tego typu myślach, co nie wydaje mi się dobre. Jestem shinobi, ale również człowiekiem więc...

Moje rozmyślania przerwał dźwięczny śmiech (imię). Spojrzałem w tamtą stronę i o mały włos nie spadłem z drzewa! Przed radosną dziewczyną znajdował się ogromny smok, którego wielgachne cielsko utworzone było z wody. Jednak po chwili jak się pojawił tak zniknął w mrocznych czeluściach jeziora. Czy był prawdziwy? A może (imię) go stworzyła? Czy to w ogóle jest możliwe?! Przecież ona nie posiada czakry, więc skąd ta moc? Muszę bardziej ją obserwować... Jej umiejętności mogą się przydać w przyszłości, ale teraz powinienem ją zatrzymać i dowiedzieć jak najwięcej o tej specyficznej mocy. Zwłaszcza, że teraz zajęła się głazem, na którym prędzej siedziała. Byłem gotowy aby jej przeszkodzić kiedy (imię) zemdlała.

Co się stało? - zapytałem sam siebie lecz żadna sensowna odpowiedź nie przyszła mi do głowy. Czym prędzej znalazłem się przy niej. Sprawdziłem jej funkcje życiowe. Oddech miała w normie, bicie serca też, więc życie jej nie opuściło ani nie było zagrożone, ale na wszelki wypadek postanowiłem zabrać ją do lekarza. Możliwe jest, że dopiero teraz uaktywniły się jakieś komplikacje z powodu upadku...

 Możliwe jest, że dopiero teraz uaktywniły się jakieś komplikacje z powodu upadku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedziałem przy łóżku (imię) w sali szpitalnej. Okazało się, że nic poważnego jej nie jest. Pielęgniarka powiedziała żebym się nie zamartwiał, ponieważ wystarczy porządny wypoczynek i dziewczyna będzie jak nowa...

Spojrzałem na zegar ścienny, kiedy do mojej głowy dotarły wspomnienia mojego klona z misji. Naruto jak zwykle wpadał w tarapaty starając się pokazać sam nie wiem co, Sasuke jak zawsze na wszystkich patrzył z góry, a Sakura po raz kolejny dostała kosza od ciemnowłosego. Norma... z wyjątkiem wezwania przez Hokage. Nie zależnie jaka była moja wola, musiałem opuścić wciąż nieprzytomną (imię). W szpitalu raczej nic jej nie zagrażało... Z tym przekonaniem jak najprędzej udałem się do gabinetu głowy wioski.

Reader

Otworzyłam oczy i zobaczyłam wszechogarniającą biel. Do nozdrzy brutalnie przedzierał się specyficzny zapach, który praktycznie zawsze towarzyszy w tym miejscu... Szpital, znowu... Jak ja się tutaj znalazłam? Przecież byłam nad jeziorem, więc co ja tu robię? - Zapytałam siebie, jednak nie uzyskałam odpowiedzi. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej. Czułam się jak po treningu z Sasuke, czyli cała obolała. Przynajmniej nie czułam tego pieczenia, który obecny jest przy naciętej skórze... W głowie mi się kręciło niczym na jakiejś karuzeli wirującej w szaleńczym tempie.

- Obudziłaś się. Jak się czujesz? - Do mych uszu dobiegł kobiecy głos. Spojrzałam w tamtym kierunku i dostrzegłam pielęgniarkę.

- Nie źle, bywało gorzej. - odparłam zgodnie z prawdą. - Co ja tu robię? 

- Przyniósł cię zamaskowany mężczyzna z szarymi włosami. - uśmiechnęła się przyjaźnie. Od razu wiedziałam o kogo chodzi. Po chwili kobieta dodała:

- To musi być miłe, kiedy mężczyźnie tak bardzo zależy na kobiecie, że ją przynosi z byle jakiego powodu do szpitala... Musicie bardzo długo być razem...

- Czy ja wiem czy długo... Dziś mija szósty dzień odkąd się poznaliśmy i zamieszkałam u niego...

- Sześć dni znajomości i już mieszkacie razem?! - Pielęgniarka przerwała mi zaskoczona. Miałam wrażenie, że jej twarz stała się bledsza...

- T-tak właściwie mieszkam z nim zaraz jak go poznałam... - doprecyzowałam nie rozumiejąc jej reakcji. Kobieta spojrzała na mnie podejrzliwie. Chwyciła mnie za dłonie i poważnym wzrokiem spojrzała mi w oczy.

- Czy ten mężczyzna zmusza cię do jakiś krępujących rzeczy? - Zamyśliłam się przez chwilę... Co może mieć na myśli? Kakashi mnie do niczego nie zmusza, ale...

- Czasem zdarzają się takie sytuacje, dlaczego...

- Czy samodzielnie podjęłaś decyzję zamieszkania z nim? - w oczach tej jakże dziwnej (i przerażającej) kobiety zapaliły się ogniki determinacji, przez co ja powoli zaczynałam tracić swoją pewność siebie...

- Nie bardzo, to raczej nie był... - starałam się dokończyć zakłopotana. Kompletnie nie widziałam celu zadawanych przez nią pytań. Co jej chodziło po głowie?

- HA! - odparła zwycięsko po czym zadowolona z siebie klepała mnie po plecach, a ja miałam wrażenie, że zaraz kręgosłup mi się złamie i przy wypluję płuca. - Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Zgłoszę to Hokage! 

- A-ale ja się nie martwię, bo to Hokage mnie tam przydzielił... - niestety kobieta nie słyszała moich słów, gdyż zaraz po swojej dziwnej wypowiedzi wybiegła mamrocząc pod nosem: "Już ja pokażę temu zamaskowanemu zbokowi...".

Chyba była oburzona, ale nie wiem z jakiego powodu... I co to jest zbok? Czy to coś pozytywnego? Mam nadzieję, że tak... Nie chciałabym aby Kakashi miał kłopoty z mojego powodu...

Stwierdziłam, że najlepiej zrobię jak poczekam na rozwój wypadków, ale najpierw muszę wyjść z tego miejsca. Zerknęłam pod kołdrę żeby sprawdzić czy mam na sobie ubranie. Okazało się, że tym razem tak. Odetchnęłam z ulgą i wstałam z łóżka. Całe szczęście ból minął... Lepiej będzie jak na początek będę korzystała ze swojej mocy tylko i wyłącznie do mniejszych czynności takich jak pielęgnacja roślin czy drobne manipulowanie wodą... Z tą myślą ruszyłam do rejestracji aby się wypisać.


Wiem początek jest taką powtórką z poprzedniego ^.^ pomyślałam jednak, że tak będzie lepiej ^.^ mam nadzieję, że się podobało

Do następnego~

Poddana Próbie (Świat Naruto x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz