Rozdział 18- prosząc o wybaczenie

1.1K 103 9
                                    

Obudziłam się. Szybko odwróciłam głowę, żeby sprawdzić czy to nie był sen. Czy Cris rzeczywiście przyjechał. Nie było go. Poduszka obok była pusta. Sen. To był tylko sen. Aż sen. Postanowiłam zejść na dół. Nikogo nie było w kuchni. Zrobiłam sobie kawę. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi do łazienki, a z niej wyszedł mój chłopak. W samych bokserkach, z mokrymi włosami. Przetarłam oczy, nie dowierzając. Był tutaj. To nie był sen. Rzuciłam się na niego, a on lekko zdezorientowany, złapał mnie w locie. Zachwialiśmy się lekko. Cris nie zdążył złapać równowagi i upadliśmy na fotel.

- Jak mnie znalazłeś?- zapytałam, patrząc mu prosto w oczy.

- Mam swoje sposoby- uśmiechnął się.

- Dobra, dobra- zaśmiałam się i uderzyłam go lekko w ramię.

- Specjalnie dla ciebie przyjechałem, a ty mnie bijesz- powiedział, po czym potarł miejsce uderzenia.

- Musisz wiedzieć kogo zdanie się bardziej liczy w związku- pokazałam mu język i wyciągnęłam śmiechem.

- Zaraz ci udowodnię, że jedna osoba w związku jest podatna na łaskotki- zaczął się do mnie przybliżać. 

- Tylko spróbuj- pokazałam na niego palcem.

- Brzmi jak wyzwanie. Do biegu. Gotowi- zaczął biec w moją stronę.

Kiedy chciałam ruszyć, potknęłam się o dywan. Typowa ja. W ostatniej chwili Cris zdążył mnie złapać.

- Teraz jestem twoim rycerzem księżniczko- złączył nasze usta, kładąc mnie delikatnie na dywan. 

Byłam spragniona jego ust. Oplotłam mu nogi wokół bioder. Poczułam jak kładzie mi ręce na talii. Nagle zaczął mnie łaskotać.

- Przesta-ań- krzyczałam, śmiejąc się.

-Chyba teraz ja mam przewagę w naszym związku, co kochanie?- zapytał się.

Przestał na chwilę, a ja postanowiłam to wykorzystać. Położyłam mu swoje dłonie na policzkach i złączyłam nasze usta. Oplotłam jego biodra moimi nogami, zachłanniej go całując. Przerwał pocałunek, podwinął lekko do góry moją bluzkę i zaczął całować mój brzuch.  Usłyszeliśmy kroki po schodach, Oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni. Kiedy Samanta zeszła na dół, w jej oczach było widać totalne zdezorientowanie.
- Co tu się dzieje?- zapytała, a ja już wiedziałam, że to będzie bardzo długa rozmowa. Nie mogę już przed nią tego ukrywać.
- Muszę... musimy ci coś powiedzieć.
- Słucham, ale oczekuję prawdy.
Nie wiedziałam jak zacząć. Nie potrafiłam złożyć sensownego zdania. Mogłam jej powiedzieć na samym początku. Po co mi było te zatajanie? Cris widząc moją słowną bezsilność, zaczął, ale wiedziałam, że ja będę musiała jej o wszystkim powiedzieć. A więc tak się stało. Odpowiedziałam jej wszystko. Ona słuchała, jakby każde słowo było puzzlem w układance, jakby się zgubił, układanka straciła by swoje piękno. Kiedy skończyłam, obie przeanalizowałyśmy to co przed chwilą wybrzmiałoz moich ust. Nie wiedziałam jakiej reakcji mam się spodziewać z jej strony.
- Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś?- zadała pytanie, którego nie chciałam słyszeć.
- Przepraszam- wzrok skierowałam na swoje nagie stopy. Byłam teraz niczym osoba, która straciła wszystko, a teraz stoi przed panem, prosząc o wybaczenie.
- Kochasz ją?- skierowała się do Crisa.
- Inaczej bym tu nie przyjeżdżał- odpowiedział jakby słowa wypływające z jego były lekkie niczym piórko.
- Jeśli ją skrzywdzisz, przyjdę i urwę ci jaja- jej głos był stanowczy, wiedziałam, że nie żartuje- a jeśli ty- pokazała palcem na mnie- zataisz coś jeszcze przede mną, nie będę już taka miła- uśmiechnęłam się do niej, dziękowałam jej w głębi duszy, że zrozumiała.
Samanta poszła do łazienki, a ja zostałam sam na sam z moim chłopakiem. Cris się do mnie uśmiechnął.



I w tym momencie wszystko wydawało się łatwiejsze.

Dobranoc księżniczkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz