Syberyjska Gwiazda podążał przez las.
Wokoło niego panowała taka cisza ze słyszał własne myśli.
Idąc tak usłyszał dźwięk łamanej gałązki i poczuł dziwny zapach.
Na początku zignorował to myśląc, ze to poranny patrol.
Głosy stawały się coraz głośniejsze i bliższe. Zapach stawał się mocniejszy. Nie był to zapach jego klanu, ani żadnego innego klanu. Nie było to nawet zapach któregoś ze zwierząt. Usłyszał huk, ogromny huk który prawie go ogłuszył.
Pocisk uderzył w drzewo o dwie długości ogona nad nim.
Syberyjska Gwiazda spanikował,
"dwunożni" pomyślał, i instynktownie rzucił się do ucieczki. Biegł ślepo naprzód, słyszał kroki, dwunożny biegł za nim.
Słyszał huki strzelby, dwunożny strzelał lecz nie trafiał w ruchomy cel. Nogi niosły go, nawet nie zauważył, ze wbiegł na terytorium Klanu Rzeki. Biegnąc zauważył kępę zarośli, wskoczył tam aby się ukryć. Syberyjska Gwiazda siedział skulony tam a dwunożny podbiegł do miejsca w którym się znajdował.
Ów stwór stał zaledwie trzy długości lisiego ogona od niego.
"Klanie Gwiazdy... pomóż" jęknął cicho. Dwunożny musiał to usłyszeć, od razu ruszył do krzaków w których siedział przywódca. Odsłonił je i spojrzał okropnym wzrokiem na przywódcę. "Oh Klanie Gwiazdy.. pomóż! Przepraszam za Płomienną Gwiazdę.. poniosło mnie!" jęczał.
Dwunożny wycelował w niego, dziwną maszyną. Rozległ się huk. Syberyjska Gwiazda poczuł ogromny ból w klatce piersiowej, to była kula z trującym prochem. Nawet Klan Gwiazd nie mógł uleczyć tej rany, Przywódca padł na ziemie a jego ciało przeszedł zimny dreszcz.***
Księżycowe Futro wychodziła właśnie z obozu. Wychodząc przysiadła na kamieniu, który znajdował się przed obozem.
Zastanawiała się co będzie, gdy przyjdzie wojna. Z zamyśleń wyrwał ją pewien przystojny kocur.
-Co tak siedzisz?- spytał Lodowy Cień stając obok kamienia
-A chciałam się przejść i tak na chwilkę usiadłam- odpowiedziała.
Czuła się dziwne w jego obecności. Zawsze gdy przychodził czuła dziwne ciarki, ale takie przyjemne.
-Pozwolisz, że przejdę się z tobą?
-Ymm, tak jasne- odpowiedziała i zeskoczyła z kamienia.
Oba koty ruszyły wolnym krokiem przez las.
-Ej zastanawiam się nad jedną rzeczą- powiedziała Księżycowe Futro gdy szli.
-Nad jaką?- kocur przeniósł na nią zaciekawione spojrzenie.
-Bo zobacz, na zgromadzeniu, gdy Płomienna Gwiazda i Syberyjska Gwiazda walczyli, Klan Gwiazd tak jakby nie reagował. Nie starał się przerwać walki. Dlaczego?
Kocur zrobił zaskoczoną minę.
-Nie mam pojęcia- odpowiedział
-Czy Klan Gwiazd nas opuścił?
Kocur zaskoczony spojrzał na kotkę
-Co? Dlaczego mieliby nas opuścić?
Kotka wzruszyła ramionami.
Dalej szli w ciszy.
-Ej- powiedziała z nienacka kotka.
-Co?
-Czujesz to?
Lodowy Cień wciągnął powietrze i dotarły do niego dwa zapachy.
-Zapach Klanu Wiatru i... odór krwi-te ostatnie słowa wycedził przez zęby.
-Zapach dobiega stąd- Księżycowe Futro wskazała łapą na krzaki.
Kocur wyprzedził ją i rozgarnął krzaki.
-O matko-krzyknął
Księżycowe Futro rzuciła mu pytające spojrzenie, lecz po chwili sama zajrzała w krzaki.
-O na Klan Gwiazd!- westchnęła- przecież to Syberyjska Gwiazda!
-Nie żyje- powiedział Lodowy Cień- został zastrzelony przez dwunożnego.
-Ale... przecież to był przywódca, miał 9 żyć- wyjąkała
Kocur spojrzał na nią spokojnym spojrzeniem i usiadł bardzo blisko niej otaczając ją ogonem.
-Wiesz... czasem tak bywa, tak ogromnych ran jak rana postrzałowa nie może uleczyć nawet Klan Gwiazd. Dostał prosto w klatkę piersiową, gdyby dostał na przykład w łapę lub w bark, przeżyłby- wyjaśnił spokojnie
-Musimy coś z nim zrobić- mruknęła
-Tak, zanieśmy go do jego Klanu- powiedział i wstał biorąc go za kark.
Księżycowe Futro złapała go z tyłu i ruszyli w kierunku obozu Klanu Wiatru.***
Syberyjska Gwiazda!- krzyknął zastępca na jego widok- co wyście mu zrobili?!
-My? Nic!- został zabity przez dwunożnego- warknął Lodowy Cień.
-Niby w jaki sposób?- Brązowy Pazur dalej ciągnął
-Zastrzelił go!- krzyknęła Księżycowe Futro
-Brązowy Pazurze, uspokój się pozwól ze ja go obejrzę- powiedziała Jasny Świt, Medyczka.
Medyczka podeszła do Syberyjskiej Gwiazdy, obejrzała go całego i rzekła:
-Faktycznie, został zastrzelony, dostał kulą z trującym prochem- mówiła ze smutkiem w głosie.
-No wyglada na to, ze teraz ty Brązowy Pazurze zostaniesz przywódcą- mruknęła.
-Tak... na to wygląda- kocur uśmiechnął się- dziękujemy wam, pochowamy go a wy zawsze możecie na nas liczyć, a teraz idźcie już.
Lodowy Cień kiwnął głową.
-Do zobaczenia- powiedzieli wychodząc.
Gdy wyszli już z terytorium Klanu Wiatru Lodowy Cień powiedział:
-No teraz trzeba to powiedzieć Świetlistej Gwieździe.
Kotka spojrzała na niego śmiejąc się.
-Ja mam to zrobić?- spytała rozbawiona
-Nie, to już zostaw mnie- kocur mrucząc,czule liznął ją w pyszczek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A teraz mam pytanie.
Czy podoba wam się bardziej jak pisze wszystko oczami Księżycowego Futra? Czy jak pisze oczami wielu kotów, starając się aby każdy kot miał szanse wystąpienia?
A i czy byście chcieli bym napisała następny rozdział darowania 9 żywotów Brązowemu Pazurowi?
Odpowiedzi piszcie w kom! Komentarze nie gryzą XD dopóki nie dacie odpowiedzi nie pojawi się rozdział bo nie wiem czy go napisać.To narazie!~ PrawdziwaWojowniczka
CZYTASZ
Wojownicy: Drugie życie// Zapisy Zamknięte!
FanfictionSrebrna Gwiazda lider Klanu Pioruna, kosztem swojego życia ratuje kota. W nagrodę za ten wielki czyn Klan Gwiazdy obdarowuje go drugim życiem. Jednak Srebrna Gwiazda nie wie, że od teraz wszystko się zmieni. Otrzyma inne imię, nową rodzinę, być moż...