Rozdział 13

1.3K 92 13
                                    

-Co tu robisz? Nie wiesz, jakie mogą być konsekwencje twojej głupoty?
Krzyknęłam. Byłam wściekła.

-Lethien, to nie zależy ode mnie... To nie jest takie proste... Nie zrozumiesz.

-I tutaj się z tobą zgodzę. Nie rozumiem.
Wyszeptałam, przyglądając się kombinacji kolorystycznej jego oczu.

-Nie mogę wrócić. Przenocuj mnie dziś, błagam.

"Błagam"
Z jego ust brzmiało inaczej. Magicznie. Delikatnie. Nie potrafiłam odmówić, znów pokazałam swoją słabość i uległość w stosunku do elfa.

-To tutaj.
Wskazałam mu drzwi do komnaty. Widział, że jestem gotowa odejść.

-Dlaczego tak prędko uciekasz?
Ciemnowłosy uchwycił szybko moją dłoń. Wbijał wzrok w jego zielonkawe końcówki. Fascynował mnie urok jego osoby, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Na dole czekał na mnie Legolas, zaraz mamy razem jechać do Isengardu.

Dlaczego ten tajemniczy elf znów robi mi mentlik? Chcę być w bitwie, ale nie powinnam go zostawiać, gdyż od początku nie jest mi obojętny. Ale Legolas też nigdy taki nie był. Ma na celu troskę o mnie, a ja nie chcę sprawić mu kłopotów. O Valarowie, błagam o pomoc!...

-To tajemnica.
Rzekłam. Elaren skierował ciemnoniebieskie oczy na moją pelerynę.

-To raczej nie jest piżama... Lethien, wytłumacz mi, co się z tobą dzieje.
Był gotowy krzyczeć. Próbowałam ukryć silny rumieniec, co ledwo mi wychodziło.

-Elarenie, proszę...
Chciałam dokończyć, ale poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Czyjeś jasne włosy zaczęły muskać mój policzek.

_________________________
-Kto to jest?
Zapytał Legolas z mieszanką furii i ciekawości na szlachetnej twarzy.

-Przepraszam cię, Lethien.
Odparł Elaren. Był dokładnie środek nocy w Mrocznej Puszczy. Obok mnie stało dwóch najważniejszych elfów. Legolas i Elaren. Oboje tratowali się wzrokiem. Myślałam, że Legolas pobije Elarena, ale zatrzymał krytykę dla siebie.

-Lethien, rozmawiaj ze mną.
Powiedział Legolas. Nie miałam ochoty słuchać tych wybuchów agresji. Założyłam kaptur na głowę, uśmiechnęłam się do Elarena i uciekłam. Tradycyjnie udałam się w stronę ogrodu. Tam zawsze było bezpiecznie od orków.

_______________________
-Lethien, nie każę ci mówić szczegółów, ale czy znasz tego elfa?
Spytał ciekawy Legolas. Schyliłam głowę w dół. Kaptur przykrywał burzę kasztanowych loków. Legolas poczekał na odpowiedź, odsuwając gruby materiał kaptura z moich oczu.

-Nie mów nic ojcu, błagam.
Uniosłam głowę w górę.

-Tylko jeżeli powiesz mi, czy go znasz.

-Tak...

Jasnowłosy zrobił krok do tyłu. Wiedziałam, że go tym urażę.

-Wiedziałem, Lethien. Widziałem was kiedyś w ogrodzie. Razem rozmawialiście. Dlaczego nie raczyłaś mi o tym powiedzieć?

-Twój ojciec ukarałby go za przebywanie w Puszczy, a ja sama dokładnie nie znam jego historii...

-Jego?
Zapytał szeptem, aby nikt nas nie usłyszał.

-Ma na imię Elaren. Chcę, żebyś mu pomógł, książę. Czy mogę cię o to prosić?
Schyliłam głowę ponownie, pokazując delikatniejszą stronę siebie.

-Lethien, nie wiem...

Słysząc te słowa, łzy zaczęły piec mi oczy. Wiem jak to się skończy. Elaren zginie. Zginie od kata, sługi Thranduila, jeżeli nie zdobędę się na odwagę i nie pomogę mu.

-Dlaczego? Nie chcesz łamać prawa?!
Uniosłam ton, zakończając szept.

-Widzę, że niczego nie rozumiesz.

-Ja? Chcesz go pozbawić życia, Legolasie?!
Krzyknęłam tak głośno, że ptak, który siedział na gałęzi nade mną, prędko odleciał.

-Widzę, jak na ciebie patrzy. Skrzywdzi cię i wykorzysta.

-Ah tak?! Nie znałam cię od tej strony... Nie wiedziałam, że jesteś tak nieczuły!

-Lethien...
Próbował przerwać, łagodząc głosem moją gestykulację, ale na marne. Byłam bezsilna, a nie mogłam działać wbrew prawu. Chciałam pomóc przyjacielowi, ale Legolas nie wyrażał zgody. Widziałam w jego oczach zazdrość i trwogę.

-Co więcej, broniłam cię przed Dianą. Ostrzegała mnie, że jesteś jak swój ojciec... Podły, bezlitosny i bezkompromisowy. Przekonuję się o tym. Nienawidzisz Elarena, bo nie jest tobą.
Krzyczałam ciągle przez łzy. Legolas zbliżył się znowu, chwytając mnie za rękę:

-Ja cię kocham, Lethien.

_______________________
Byłam w szoku. Czułam to samo, ale nie spodziewałam się, że Legolas jest w stanie mi to wyznać. Odszedł. Chwycił moją rękę i zostawił mnie w ogrodzie. Zdjęłam jasny kaptur z głowy. Najpierw upewniłam się, czy zabrałam wszystko, a później udałam się niepewnym krokiem na zbiórkę. Do Isengardu.

Be my princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz