Rozdział 10

1.6K 93 18
                                    

Zaprowadziłam Dianę na jedną z łąk Puszczy. Chce się nauczyć walczyć? Proszę bardzo. Nie będę bronić przyjaciółce.

Diana całą drogę uśmiechała się, że nareszcie będzie potrafiła to co ja.

-Chcesz walczyć łukiem czy mieczem?
Spytałam. Blondwłosa elfka patrzyła się na mnie ze zdumieniem.

-Naprawdę się tego podejmiesz?

-Czego?

-Wolno się uczę.
Westchnęła Diana. Podeszłam do niej i próbowałam ją pocieszyć.

-O co chodzi? Jesteś najszybszą osobą jaką zdążyłam poznać.

Diana zaśmiała się ironicznie.
Podałam jej miecz.

-Zatem będziemy walczyć mieczem?
Spytała radośnie.
Przytaknęłam.

Jasnowłosa elfka chwyciła za rękojeść klingi. Zaczęła jak szalona wymachiwać ostrzem.

-Diana, wolniej. Dopiero się uczysz!
Rzuciłam do niej ostrym tonem.
Jej wzrok był zagubiony.
Pozbawił mnie jakiejkolwiek przenikliwości.

Czyżby zainteresowała ją walka?

-Ale Lethien, nie mów tyle, proszę! Naucz mnie podstaw.

Uśmiechnęłam się.

Ahh, Legolas...
Gdyby teraz to widział...

________________________
-Dobrze. Ustaw się.
Powiedziałam poważnie i chwyciłam za miecz.

Obserwowałam lekkie ruchy przyjaciółki. Zagryzła zęby na ciężkość miecza, ale nie poddawała się. Zacisnęła mocno ręce na rękojeści i stanęła w pionie.

Uśmiechnęłam się delikatnie.

-Co cię tak bawi? Robię coś źle?
Spytała z lekkim rumieńcem, widząc jak próbuję zamaskować śmiech.

-Rzeczywiście, ale dopiero się uczysz, spokojnie.

Diana posmutniała.
Rzuciłam szybko:
-Hej, głowa do góry. Przede wszystkim, zacznij od pozycji. To od niej zależy dalszy cios.

-Czyli jak mam stanąć?! Mów jaśniej!
Krzyknęła rozbawiona.

-Lethien, to chyba nie wyjdzie.
Ciągnęła, ale szybko ustawiłam ją w prawidłowej pozycji.

-Pamiętaj, że stopy mają znaleźć się pod kątem 90 stopni w stosunku do siebie.
Rzekłam, a Diana wykonała, hmm... polecenie?

Tym razem odłożyłam miecz i pokazałam ustawienie rąk na sobie:
-Diana, ugnij rękę w łokciu.

Patrzyłam jak delikatnie zgina przegub.

-Idzie ci coraz lepiej!
Krzyknęłam do niej z bezpiecznej odległości.

Szybko odpowiedziała zapatrzona w stalowe ostrze:
-Dopiero się rozkręcam. Co mam robić dalej?

Popatrzyłam na elfkę z podziwem.
Nie sądziłam, że uczy się tak szybko.
I pomyśleć, że na początku treningu mówiła coś zupełnie innego.

-Diana, odsuń łokieć z biodra! Inaczej nie zrobisz zamachu mieczem!

Diana stała w oddali i nie skupiła się na przekazie moich słów.

Chwyciłam za rękojeść i podeszłam do niej.

Zastanawiałam się po cichu, czy teraz jest gotowa na pojedynek?

Diana umieściła łokieć w powietrzu. Teraz nie był oparty o jej biodro, a elfka machnęła klingą z prędkością światła.

Rozszerzyłam oczy z niedowierzaniem.
Diana, którą znałam, była cichą i opanowaną dziewczyną.
Dzisiaj pokazała swoje drugie oblicze.
Byłam dumna z przyjaciółki, tym bardziej, że ja uczyłam się o wiele wolniej niż ona.

-Lethien! Widziałaś to?
Podbiegła do mnie podekscytowana.

-Gratuluję, przyjaciółko. Jesteś lepsza ode mnie!

Cieszyłam się z sukcesu przyjaciółki. Chciałyśmy stoczyć pojedynek, ale dostrzegłam blask czyichś oczu.

Z daleka wyglądały magicznie i tajemniczo.
Zza pagórka nadciągnął jego wzrok.
I te jasne włosy.

_______________________
-Mae govannen.
Odrzekł Legolas.

-Mae govannen, Hir nin.
Odpowiedziała cicho Diana, z lekkim rumieńcem przemęczenia spowodowany treningiem.

Posłałam śmiały uśmiech do Legolasa.

-Lethien, chciałbym z tobą porozmawiać. I to jak najszybciej.

-Dopiero co rozmawialiśmy, Legolasie...
Próbowałam się wyplątać, ale jego ręka zbliżała się do mojej, jak gdyby chciała pociągnąć mnie w otchłań.

-To nie może dłużej czekać.

Odparł, a ja zrobiłam poważną minę.
Dlaczego zwleka?
Nie chcę bawić się w jego gierki, ale chyba muszę.
Legolas jest na codzień oazą spokoju, a tym razem ogromnie się niecierpliwił.

-Lethien, idź porozmawiać z księciem. Nasz trening odłożymy na później.
Diana posłała mi niepewny uśmiech, który mówił "Zgódź się, zgódź się".

-Posłuchaj koleżanki, mówi mądrze.
Próbował zażartować Legolas, ale
chyba coś mu nie wyszło. Sama dobrze wiem, co mam robić.

-Dobrze, Diana. My już pójdziemy, ale proszę, uważaj na siebie.
Rzekłam.
Mam nadzieję, że nie będzie trenować sama.

Najwyraźniej Diana odeszła z przekonaniem, iż elf zabrał mnie na randkę.

Wcale tak nie było. Legolas szedł szybkim krokiem. Wydawał się nerwowy. Nie rozumiałam jego zachowania, nie chciałam słuchać wysokiego tonu głosu. O co mogło mu chodzić?

Czyżby dowiedział się prawdy?
Czy Elaren jest bezpieczny?

Be my princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz