Rozdział 14

1.2K 84 11
                                    

   Ciągle byłam w szoku po tym, co powiedział mi Legolas. Dlaczego dał mi to do zrozumienia tak późno? Dlaczego akurat dziś? To miał być dzień bitwy. Chciałam przelać krew za to, co kocham całą sobą. Legolas to zniszczył, powodując silny mentlik w mojej głowie. Ten dylemat nie miał końca. Po pewnym czasie zorientowałam się, że nadchodzi ranek. Szybko obróciłam się o 180 stopni i udałam niepewnie w stronę pałacu. Odganiałam od siebie złe myśli, próbując je całkowicie oczyścić, ale nie. Elf, który był ze mną w czasie choroby, czuje to samo co ja.

__________________________
-Lethien, załóż kaptur na głowę! Nikt nie może rozpoznać twojej tożsamości.
Szepnął Legolas, próbując wtopić się w tłum. Wir elfickich wojowników zakrył jego sylwetkę swoim cieniem.

-Dobrze.
Odrzekłam z determinacją w oczach.

-Popatrz na mnie. Zapomnij, co ci powiedziałem, proszę.
Spojrzał niby na mnie, ale skrawek jego oka wbił się w zieleń trawy.

-To nie będzie łatwe.
Rzekłam, udając totalnie obojętną. Legolas rozchylił usta, by wypowiedzieć pierwsze zdanie, ale przerwał mu dźwięk rogu.

Elf posłał do mnie ostrożny uśmiech. Zrobił zamach jasnymi włosami i ustawiwszy się w szeregu, stanął na baczność podążając za resztą. Starałam się naśladować każdy jego krok, by nie wydać siebie, a przy tym przy okazji Legolasa. Elfickie wojsko rozpadało się szeregami wraz z dynamicznym marszem i śpiewanymi pieśniami. Elfowie dosiedli swoich rumaków, część była piechotą. Z uwagi na moją lekką wagę, jechałam z Legolasem na jednym koniu. Co chwilkę mówił do mnie, abym zachowała spokój. Przewracałam oczami za każdym razem, gdy starał się o mnie troszczyć. W głębi duszy, byłam zachwycona. Po kilku godzinach ciężkiej jazdy po Śródziemiu, zatrzymaliśmy się w zaniedbanym lesie.

-Musimy tu przenocować.
Odrzekł Legolas, zdejmując kaptur. Ja nie mogłam go zdjąć, bo inaczej zagroziłabym elfowi. Zakrywałam lekki uśmiech pod grubym materiałem.

Be my princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz