Rozdział 6

2.1K 113 31
                                    

   Szybkim krokiem ponownie udałam się do królestwa. Postanowiłam, że nie zostawię tak Legolasa z problemem i sama będę musiała się z tym zmierzyć. A mianowicie, chodzi mi o tę pracę. Odkąd jestem tutaj, rzeczywiście jestem całkowicie bezużyteczna dla królestwa. Ale byłam ranna po bitwie, a więc król mógł mi to oznajmić osobiście.
Postanowiłam wyjaśnić sprawę sam na sam z Thranduilem.

Jednak nie musiałam długo go szukać. Przechadzał się po korytarzach Leśnego Królestwa, ciągnąc po podłodze ekstrawagancką szatę. Zawołałam do niego, z nadzieją iż mnie zauważy.

-Królu! Pragnę z tobą porozmawiać.

Thranduil patrzył się na mnie jak na obłąkaną, lecz po chwili rzekł:

-Co tu robisz, Lethien? Nie powinnaś być w komnacie o tej porze?

Rzeczywiście, miał rację. Zorientowałam się, jak późno już jest. Przez tajemniczego elfa straciłam całkowicie rachubę czasu.

-Chciałam wyjaśnić królowi oraz przeprosić...
Jąkałam się.

-Nic mi nie wiadomo. Mów jaśniej, Lethien!
Rzucił ostrym tonem.

-Tak naprawdę to tylko i wyłącznie moja wina, proszę nie obwiniać syna.
I tutaj się wygadałam.

-Lethien, wyrażaj się jaśniej proszę!

-Nie mogę jeszcze pozwolić sobie na pracę. Przykro mi.

-Lethien. Ja nie każę ci pracować.

_________________________
Co? Przecież strażnicy mówili coś innego.

-Dwóch strażników mówiło, że...

-Nie obchodzi mnie, co mówili. Najwyraźniej ktoś zrobił ci żart albo nastąpiła pomyłka. Koniec tego, a teraz wracaj do swojej komnaty!
Odrzekł ze zmęczeniem.

Dygnęłam i odeszłam.
Najwyraźniej ktoś mnie tu nie lubi i nie chodzi mi o króla, a raczej jego straż.

___________________________
Wpadam na kogoś w biegu. Podnoszę dumnie głowę do góry, a tu znowu on. Legolas.

Przesuwam wzrok na jego włosy, on lekko się "obniżył", by patrzyć mi w oczy. Przekręcam się o 360 stopni. Nagle czuję, jak ktoś chwyta mnie za ramię, abym została.
To znowu on.

-Co się stało?!
Wykrzyczałam zdenerwowana po rozmowie z jego ojcem.

-O to samo mogę cię zapytać ja.

-Przepraszam... jestem spanikowana. Niepotrzebnie mnie obroniłeś przed tą strażą. Ale dziękuję.
Skierował wzrok na moją kulejącą nogę.

-Drobiazg. Co robisz w środku nocy w Leśnym Królestwie, Lethien?

-Wróciłam z ogrodów. Tam jest wspaniale, czuję się wolna i przypomina mi się Lothlorien, kiedy byłam dzieckiem.
Legolas podszedł jeszcze bliżej. Stoimy w niebezpiecznie bliskiej odległości, aż tak blisko, że z przerażenia serce zaczyna mi bić jak szalone.

Legolas uśmiechnął się. Poszukał mojej dłoni, ale ja nie dałam mu jej złapać. Odsunęłam się na krok od księcia, a on rzekł:

-Obiecuję ci, że jutro pójdziemy tam razem.

Odpowiedziałam mu po elficku dobranoc i odszedł.
Nie wiem co myśli o mnie Legolas, ale jestem pewna, że on wie, co ja myślę o nim. I chyba za wcześnie na coś więcej niż przyjaźń.

Rano Elaren.
Teraz Legolas.

Zaczynam się gubić w tym labiryncie.

Be my princessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz