18 maj 2013
Szłam z Laurą i Zuzią do galerii.
Chodziłyśmy po sklepach, rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się. Był ciepły majowy dzień, po południe, weekend. Przymierzałyśmy sukienki i krótkie spodenki. Trzeba było mieć co ubrać na lato. Brałyśmy pełno rzeczy, wchodziłyśmy do różnych przebieralni i wychodziłyśmy. Komentowałyśmy nawzajem swoje stroje i przeglądałyśmy się razem w wielkim lustrze.
Przyglądałam się moim koleżankom.
Laura była drobna, ale miała odpowiednie krągłości w odpowiednich miejscach. Jej jasna skóra wydawała się być bez skazy. Uwielbiałam jej włosy - lekko rudawe i niebieskie oczy. Jej nos zdobiły piegi, dodając jej dużego uroku. Zuzia była z nas najwyższa, a jej ciemne, gęste włosy sięgały do pasa. Obie dziewczyny były po prostu śliczne i miały niemalże idealne figury. Zuzia chodziła ze mną na tańce, miała piękne nogi i cudnie wyrzeźbiony brzuch. Laura była za to częstym gościem siłowni.
Stając koło dziewczyn czułam się najgorsza. Najgrubsza, najbrzydsza. Moje włosy najbardziej sterczały we wszystkie strony. Kolor też miały średni ni to ciemny ni to jasny. Nawet moje piwne oczy były jakieś takie nijakie, zbyt małe w stosunku do reszty twarzy, a już w szczególności do za dużego nosa.
Ale najbardziej bolał mnie widok mojej figury. Brzuch niby nie odstawiał za mocno, ale boczki wylewały się znad pasa. Szerokie uda ocierały się o siebie przy każdym kroku. W ramionach również byłam zbyt szeroka. Stojąc koło koleżanek czułam się jak słoń. Z każdą chwilą i każdym kolejnym założonym na siebie ciuchem byłam w gorszym humorze i coraz bardziej chciało mi się płakać, patrząc na swoje odbicie. Dziewczyny wyglądały dobrze we wszystkim - ja w niczym. Później poszły też szukać bikini. Nie krępowały się przymierzać różne rodzaje i pokazywać się sobie nawzajem. Ja powiedziałam, że nie potrzebuję, ale to nie była prawda. Już miałam dość na ten dzień przymierzania czegokolwiek. Najchętniej wróciłabym do domu.
Po zakupach poszłyśmy na przystanek.
Mijali nas koledzy z klasy. Zatrzymali się przy nas, żeby pogadać. Wszyscy bardziej zwracali się do Zuzi i Laury. Wyraźnie z nimi flirtowali, zaczepiali, przekomarzali się. Bardzo starałam się uczestniczyć w rozmowie, ale i tak czułam się odsunięta na bok. Mniej ważna.
YOU ARE READING
We własnej głowie
Teen FictionBo kiedy nie czujesz się najlepiej nawet słońce świeci jakoś na szaro