VIII

1.1K 80 48
                                    

*Betty'sPOV*

Weszliśmy na stadion i zobaczyliśmy Archiego razem z całą drużyną footballową oraz trenerem Claytonem. Usiedliśmy na miejscach dla kibiców, widzów i w ciszy patrzyliśmy jak grają podzieleni na dwie drużyny. Po chwili Archie nas zauważył i nam pomachał, potem trener także nas dostrzegł, a wraz z nim reszta drużyny.

Clayton krzyknął do nas tak głośno, że zaczęłam współczuć chłopakom, że muszą znosić takie krzyki. 

- Był już dzwonek?

- Tak, proszę pana - odkrzyknął Jughead.

Po tej wiadomości trener zrobił zbiórkę i zakończył trening, a drużyna udała się do szatni, aby się przebrać.

Czekaliśmy dalej w tym samym miejscu, nadal się do siebie nie odzywając, aż w końcu naszym oczom ukazał się Archie.

- Więc? Jak było? - spytałam radośnie schodząc z trybun i podchodząc do rudzielca.

- Dobrze. Trener powiedział, że już od października będziemy musieli ciężko trenować, aby przygotować się na zawody. A jak u was?

- Też dobrze - powiedziałam i uśmiechnęłam się nerwowo, a następnie szybko zerknęłam w stronę Jugheada i błagałam w duchu, aby nie pytał dalej.

- To tyle? - zdziwił się Archie. - Tak długo wyczekiwaliście na to spotkanie i to jedyne co macie mi do powiedzenia?

Jughead popatrzył na mnie i nawiązaliśmy kontakt wzrokowy.

- Zrobiliśmy recenzję i nauczycielka wraz z uczniami z trzecich klas wybrała nasze prace jako najlepsze - powiedział zwyczajnie.

- No i to rozumiem! Gratulacje!

- Dzięki - powiedzieliśmy jednocześnie.

Następnie udaliśmy się na przystanek i wróciliśmy autobusem do naszego sąsiedztwa.

Gdy byłam już w domu udałam się do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać.

Całowaliśmy się. Ja i Jughead się całowaliśmy. Wow. Brzmi to tak nierealnie, a jednak jest prawdziwe.

Tylko co teraz?

Czy on tego chciał?

Czy było to może zwykłe zachowanie pod wpływem impulsu, od napływu wszystkich emocji?

I czy cały czas będzie między nami tak dziwnie?

Przecież przyjaźnimy się od zawsze.
Jeden głupi pocałunek tego nie zniszczy.
Prawda?

Po długich, męczących przemyśleniach i zadawaniu sobie pytań, na które i tak nie znałam odpowiedzi zjadłam obiad, a następnie zabrałam się do lekcji.

Po dwóch godzinach nauki usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
Wzięłam telefon do ręki i popatrzyłam na ekran, aby zobaczyć kto dzwoni. Numer nieznany. Zazwyczaj nie odbieram takich numerów, ponieważ najczęściej są to ludzie, którzy oferują jakieś katalogi lub ubezpieczenia, ale dziś postanowiłam postąpić inaczej.

- Tak, słucham? - spytałam niepewna kogo usłyszę po drugiej stronie.

- Betty? To ty? - usłyszałam dziwnie znajomy głos - Tu V.

Veronica

Veronica Lodge

Veronica Lodge to dziewczyna, która dawniej mieszkała niedaleko w sąsiedztwie i, z którą kiedyś się przyjaźniłam. Niestety potem musiała się przeprowadzić, gdyż jej tata dostał pracę w większym mieście i trochę straciłyśmy kontakt.
Przez ' trochę' mam na myśli całkowicie.

Just Friends?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz