*Betty'sPOV*
Weszliśmy na stadion i zobaczyliśmy Archiego razem z całą drużyną footballową oraz trenerem Claytonem. Usiedliśmy na miejscach dla kibiców, widzów i w ciszy patrzyliśmy jak grają podzieleni na dwie drużyny. Po chwili Archie nas zauważył i nam pomachał, potem trener także nas dostrzegł, a wraz z nim reszta drużyny.
Clayton krzyknął do nas tak głośno, że zaczęłam współczuć chłopakom, że muszą znosić takie krzyki.
- Był już dzwonek?
- Tak, proszę pana - odkrzyknął Jughead.
Po tej wiadomości trener zrobił zbiórkę i zakończył trening, a drużyna udała się do szatni, aby się przebrać.
Czekaliśmy dalej w tym samym miejscu, nadal się do siebie nie odzywając, aż w końcu naszym oczom ukazał się Archie.
- Więc? Jak było? - spytałam radośnie schodząc z trybun i podchodząc do rudzielca.
- Dobrze. Trener powiedział, że już od października będziemy musieli ciężko trenować, aby przygotować się na zawody. A jak u was?
- Też dobrze - powiedziałam i uśmiechnęłam się nerwowo, a następnie szybko zerknęłam w stronę Jugheada i błagałam w duchu, aby nie pytał dalej.
- To tyle? - zdziwił się Archie. - Tak długo wyczekiwaliście na to spotkanie i to jedyne co macie mi do powiedzenia?
Jughead popatrzył na mnie i nawiązaliśmy kontakt wzrokowy.
- Zrobiliśmy recenzję i nauczycielka wraz z uczniami z trzecich klas wybrała nasze prace jako najlepsze - powiedział zwyczajnie.
- No i to rozumiem! Gratulacje!
- Dzięki - powiedzieliśmy jednocześnie.
Następnie udaliśmy się na przystanek i wróciliśmy autobusem do naszego sąsiedztwa.
Gdy byłam już w domu udałam się do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać.
Całowaliśmy się. Ja i Jughead się całowaliśmy. Wow. Brzmi to tak nierealnie, a jednak jest prawdziwe.
Tylko co teraz?
Czy on tego chciał?
Czy było to może zwykłe zachowanie pod wpływem impulsu, od napływu wszystkich emocji?
I czy cały czas będzie między nami tak dziwnie?
Przecież przyjaźnimy się od zawsze.
Jeden głupi pocałunek tego nie zniszczy.
Prawda?Po długich, męczących przemyśleniach i zadawaniu sobie pytań, na które i tak nie znałam odpowiedzi zjadłam obiad, a następnie zabrałam się do lekcji.
Po dwóch godzinach nauki usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
Wzięłam telefon do ręki i popatrzyłam na ekran, aby zobaczyć kto dzwoni. Numer nieznany. Zazwyczaj nie odbieram takich numerów, ponieważ najczęściej są to ludzie, którzy oferują jakieś katalogi lub ubezpieczenia, ale dziś postanowiłam postąpić inaczej.- Tak, słucham? - spytałam niepewna kogo usłyszę po drugiej stronie.
- Betty? To ty? - usłyszałam dziwnie znajomy głos - Tu V.
Veronica
Veronica Lodge
Veronica Lodge to dziewczyna, która dawniej mieszkała niedaleko w sąsiedztwie i, z którą kiedyś się przyjaźniłam. Niestety potem musiała się przeprowadzić, gdyż jej tata dostał pracę w większym mieście i trochę straciłyśmy kontakt.
Przez ' trochę' mam na myśli całkowicie.
CZYTASZ
Just Friends?
FanficJughead zakochał się w swojej najlepszej przyjaciółce Betty, ale ponieważ nie chce zniszczyć ich przyjaźni nic jej nie mówi. Ale co jeżeli dziewczyna czuje to samo? Zostaną przyjaciółmi czy może kimś więcej?