23. how many mistakes are we allowed to make?

881 122 41
                                    

Yoongi już dawno nie miał okazji, by tak zwyczajnie popatrzeć na Hoseoka. Nie rzucać ukradkowe spojrzenia, kiedy nikt nie zwracał na niego uwagi ani to, gdy musiał utrzymać swoje spojrzenie jak najbardziej obojętne, kiedy ich oczy niechcący natrafiły na siebie w tym samym momencie. To było dziecinne, żałosne i dalekie od sposobu, w jaki chciał na niego patrzeć – patrzeć naprawdę, przyglądać się długo oraz dogłębnie, tak, jak ogląda się telewizję albo obraz w galerii sztuki. I teraz, kiedy nagle mógł, czuł, że nie jest na to ani trochę przygotowany.

Chciał tylko zapalić, a niekoniecznie miał ochotę słuchać pierdolenia Jungkooka o tym, jak wszystko śmierdzi czy że wyjście na zewnątrz nie boli. Dlatego mimo tego, że była dopiero szósta rano, narzucił na plecy koc i wciąż zaspany, poczłapał w stronę drzwi wyjściowych.

Teraz jednak stał w progu, praktycznie gotowy na to, by jednak odwrócić się na pięcie i zapalić w salonie, a jednak niezdolny do tego, by przestać mu się przyglądać. To było ryzykowne, ale naprawdę nie mógł – nie wtedy, kiedy on był jego obecności całkowicie nieświadomy. Yoongi przełknął ślinę i oparłszy głowę o framugę drzwi, pozwolił swoim oczom patrzeć tak, jak naprawdę tego chciały.

Hoseok siedział zgarbiony na ławce pod ścianą i wpatrywał się w gałęzie drzew. Ze słuchawek w jego uszach przebijała się agresywna muzyka, która nijak nie pasowała do sierpniowego poranka. Yoongi podążył wzrokiem od jego wystających spod kaptura zaczerwienionych uszu, przez boleśnie znajomy profil twarzy, do spokojnie spoczywających na udach dłoni. Każdy detal jego ciała tylko niepotrzebnie uświadamiał mu, że dla niego ta miłość wciąż trwała. Był zwyczajnie zbyt rozczarowany, zniechęcony i upokorzony ciągłym odtrącaniem, by pozwolić jej kwitnąć w swoim sercu.

Nikt nie musiał wiedzieć, co robił. Świat wokół pozostawał uśpiony i ślepy na jego rozmarzone oczy, dlatego patrzył na niego tak długo, aż Hoseok wyczuł na sobie jego wzrok i odwrócił się gwałtownie w jego stronę.

„Przyszedłem zapalić," wymamrotał, wygrzebując z kieszeni zapaliczkę. Wsunął papierosa między wargi i wciągnął powietrze, kiedy płomień wydostał się na zewnątrz. Dym rozpłynął się w rześkim powietrzu, zabierając ze sobą resztkę nostalgii. Znów wszystko było po staremu. Hoseok wyciągnął z uszu słuchawki, patrząc na niego z wyrzutem.

„Coś mówiłeś?"

Yoongi pokręcił głową i ponieważ nie miał powodu, by dłużej się ukrywać, wyszedł całkiem przed dom, delikatnie zamykając za sobą drzwi. Zaciągnął się papierosem, spoglądając na puste miejsce obok Hoseoka, a następnie na niego, a kiedy nie zobaczył w jego oczach żadnego sprzeciwu, przysiadł na skraju ławki. Chłopak wyłączył muzykę i zaczął owijać kabel wokół starej empetrójki.

„Wcześnie wstałeś," zagadnął, skręcając się w środku na niezręczność całej sytuacji. Powinien pójść na całość i zacząć mówić o pogodzie; „słońce fajnie dziś świeci" albo „ale zimny poranek" – co za smutny dobór słów do osoby, której chciałoby się powiedzieć tyle rzeczy naprawdę mających znaczenie.

„Nie mogłem zasnąć," mruknął Hoseok, wciąż miętosząc słuchawki między palcami. Yoongi strzepnął popiół na wilgotną od rosy trawę. O tej porze dnia było tu jeszcze ciszej, niż zwykle – słyszał jedynie trzepot setek tysięcy liści, który nałożony na siebie przypominał statyczny szum z telewizora. Nie było niczego, co mogłoby rozproszyć jego myśli; nie lubił kierunku, w którym biegły, gdy wokół nie było nikogo, kto mógłby przejrzeć je na wylot jednym spojrzeniem. „Dasz bucha?"

„Myślałem, że już nie palisz," westchnął, wysuwając dłoń z papierosem w jego kierunku. Hoseok wzruszył ramionami, po czym ostrożnie sięgnął ku resztce szluga – lodowate opuszki jego palców musnęły kilka razy jego skórę, a Yoongi nie zdawał sobie nawet sprawy, że przez cały ten czas wstrzymywał oddech. Podążył wzrokiem za jego oddalającą się dłonią, aż do ust.

top shelf dregs |vkook & yoonseok|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz