21. as long as we think we love each other

834 123 13
                                    

Łańcuch Taehyunga celowo nie dosięgał do kuchni - było tu zbyt dużo przedmiotów, które mogłyby mu pomóc w ucieczce: nóż do mięsa, patelnia, czy chociażby zwykły widelec, który, przy odrobinie wprawy, mógłby służyć za wytrych. Tutaj także Jungkook trzymał swój laptop oraz telefon. To musiało być uciążliwe, ale widocznie zdawał sobie sprawę, że o wiele bardziej uciążliwe byłoby tłumaczenie się przed policją, dlaczego w jego domu jest chłopak na łańcuchu, dlatego konsekwentnie odnosił oba urządzenia po każdym użyciu.

Teraz jednak Taehyung siedział w kuchni na jednym ze stołków i bezmyślnie lustrował wystrój pomieszczenia, który nie różnił się niczym od salonu czy sypialni Jungkooka. Było chaotycznie - nic nie pasowało do siebie stylem czy kolorem; zupełnie, jakby ktoś zrobił kolaż z różnych stron katalogu Ikei. Brakowało tu gustu, ale całość miała w sobie coś znajomego i personalnego, dlatego chyba nie potrafiłby - gdyby, hipotetycznie, to było też jego mieszkanie - zmienić tu cokolwiek.

Zbiór niedoskonałości też potrafił urzec, a to, co było zupełnie odmienne, dopiero skonfrontowane okazywało się idealnym połączeniem.

Taehyung założył stopy na siedzisko stołka, a potem zawiesił wzrok na drzwiach lodówki. Kolekcja magnesów i kartek-przypominajek nie interesowała go jakoś szczególnie, ale wszystko było lepsze, niż patrzenie na twarz Jungkooka, czerwoną i spuchniętą od płaczu. Ściskało go od tego w brzuchu.

Odkąd weszli do domu, chłopak nie odezwał się ani słowem. Odebrał od niego kubek, po czym zabrał się za mycie naczyń. Nawet tych będących już na suszarce.

Gąbka piszczała nieprzyjemnie, jeżdżąc po porcelanie, Jungkook pociągał nosem, zamiast wysmarkać go jak człowiek, a Taehyung był pewien, że jeśli to milczenie potrwa choćby minutę dłużej, to język spuchnie mu w ustach.

„Jesteś na mnie zły?" Chłopak pokręcił głową, po czym wyłowił z pienistej wody naręcze sztućców, ewidentnie czystych. Mimo to zaczął polerować je gąbką. „Skoro nie jesteś zły, to czemu się tak zachowujesz?"

„Jak się zachowuję? Sprzątam," odparł z westchnięciem, a Taehyung przewrócił oczami, sięgając dłonią do kostki, która bez metalowej pętli wydawała się dziwnie pusta. Zdążył przyzwyczaić się do jej ciężaru. Jungkook ponownie pociągnął nosem i wrócił do płukania naczyń.

Taehyung nie miał pojęcia, czy męskie fochy działały tak samo, jak te damskie, ale miał nadzieję, że tak - po kilku latach z Saną, radzenie sobie z nimi miał opanowane do perfekcji.

Podszedł do Jungkooka i bez słowa oplótł go ręką w pasie, przyciskając głowę do jego pleców. Gips trochę stał mu na drodze, ale miał nadzieję, że to wystarczy.

„Przepraszam, że cię wystraszyłem," wyszeptał. Chłopak odłożył gąbkę do komory zlewu i wilgotnymi palcami dotknął jego nadgarstka. Taehyung słyszał, jak nierówno oddycha oraz jak przełyka ślinę, jednocześnie głaskając go po wierzchu dłoni.

„Myślałem, że się nie pożegnałeś i-, i że..." Jungkook spuścił głowę. Znowu zapadła cisza, krępująca i ciężka.

„-że?"

Jungkook westchnął, wyraźnie zirytowany. Spróbował puścić jego rękę, ale Taehyung był szybszy i ponownie przyciągnął ją do jego brzucha, tym razem zamykając ich palce w mocnym splocie.

„Gdybyś, tak teoretycznie," zaczął niepewnie, jąkając się nieco. „Gdybyś spotkał na swojej uczelni, albo nie wiem, w jakimś innym mądrym miejscu, takiego chłopaka jak ja, tylko nie mnie, ale takiego co wygląda jak ja i-, no i zachowuje się jak ja... czyli właściwie mnie." Jungkook przerwał i odchrząknął nerwowo. „To dałbyś mu szansę? No wiesz, czy by ci się spodobał?" Taehyung uśmiechnął się do siebie. „To było jednak głupie, nie odpowiadaj."

top shelf dregs |vkook & yoonseok|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz