9. love is blind and so are you

1K 146 25
                                    

Hoseok był tak pochłonięty swoimi myślami, że nawet nie spostrzegł się, że od pewnego czasu już nie biegł. Wmieszał się w tłum przechodniów, ślepo obierając kolejne ulice. Patrzył pod nogi, a przecież wszystkie chodniki wyglądały tak samo – było mu wszystko jedno, dokąd zaprowadzą go jego kroki, tak długo, jak nie musiał ponownie konfrontować się z Yoongim. Odkąd pamiętał, lubił tak uciekać.

Po każdej ucieczce następował powrót, a wraz z nim porcja bólu. Nieważne, czy czekał na niego ojciec, by uderzyć go czymkolwiek, co akurat miał pod ręką, czy Yoongi, który na jego własne życzenie, zamiast jego ciała za cel obrał sobie jego serce – cierpiał tak samo. W tym momencie jednak był tylko on, próbujący zgubić samego siebie w wielkim mieście. Hoseok wierzył, że jeśli będzie chodził wystarczająco długo, jego smutek zmęczy się szybciej, niż nogi i zwyczajnie zostanie w tyle.

Kiedy w końcu uniósł głowę, spostrzegł się, że nieświadomie zawędrował w okolice swojego starego osiedla. Kilka przecznic dalej znajdował się blok, w którym mieszkał wraz z ojcem, zanim uciekł w wieku siedemnastu lat – spakował wtedy tyle ubrań, ile udało mu się zmieścić do starego plecaka z rozwalonym zamkiem i od tego czasu pojawił się tam tylko raz. Czy jego ojciec dalej żył, czy może zapił się na śmierć – Hoseok ani nie wiedział, ani zbytnio o to nie dbał.

Nie chcąc dojść na blokowisko, na skrzyżowaniu dróg skręcił w przeciwną stronę. Po kilku minutach spaceru zobaczył, że zbliża się do głównego wejścia ZOO – kuta brama z wielkimi literami umieszczonymi na górze. Było wczesne popołudnie, słoneczne i prawie bezwietrzne. Tak samo jak wtedy, pomyślał, mijając szyld. Nie uszedł jednak nawet kilku metrów, zanim odwrócił się na pięcie.

„Poproszę jeden bilet, reszty nie trzeba," powiedział, kładąc na blat dziesięciotysięczny banknot.

Wspomnienie trzecie – dzień, kiedy Hoseok pierwszy raz chciał coś wiedzieć

„Myślałem, że będziemy omawiać nasz biznes," powiedział podejrzliwie Hoseok, mierząc wzrokiem szyld ZOO, w stronę którego ciągnął go milczący Yoongi. No, może nie dosłownie ciągnął – szli obok siebie, ale głupio było mu się sprzeciwić, gdy to nie on wyszedł z inicjatywą spotkania. Wymacał szybko swoje kieszenie, a kiedy nie odnalazł w nich portfela, spanikował. Pomimo tego, że ubrał dzisiaj swój najlepszy dres, wciąż wyglądał żałośnie biednie, a w dodatku nawet nie będzie mógł za siebie zapłacić. Było mu wstyd.

„Nie możemy omawiać biznesu w ZOO?" odpowiedział Yoongi, odwracając głowę w jego stronę. Znów miał na ustach ten delikatny, nieco zimny uśmiech. „Nie lubisz imprez, więc nie chciałem ciągać cię po śmierdzących barach."

„W sumie wszystko jedno," wzruszył ramionami. Yoongi wplótł palce pomiędzy pasma swojej grzywki, która ciągle wpadała mu do oczu i zaczesał ją do tyłu. Miał na sobie czarne spodnie od dresu i bluzkę z długim rękawem tego samego koloru, przez co wyglądał niesamowicie drobno. Mimo niskiego wzrostu i chuderlawej postury, Yoongi wzbudzał respekt. Roztaczał wokół siebie specyficzną aurę, przez którą wzrok Hoseoka lądował na nim co kilka kroków. Nawet jeśli nie chciał, mimowolnie zerkał na jego pewną siebie, emanującą spokojem twarz.

ZOO znajdowało się niecałe dziesięć minut piechotą od jego osiedla, ale Hoseok nigdy wcześniej tutaj nie był. Wcisnął do kieszeni bilet, który kupił mu Yoongi i niepewnie rozejrzał się dookoła. Popołudniowe słońce oświetlało równo przystrzyżone krzewy, po brukowanych alejkach spacerowali ludzie – głównie pary trzymające się za ręce albo rodziny z dziećmi. Hoseok nie potrafił wyobrazić sobie swojego ojca zabierającego go do ZOO. Skrzywił się, a następnie dogonił Yoongiego, który nachylał się już przy klatkach z kolorowymi ptakami.

top shelf dregs |vkook & yoonseok|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz