-Obudziła się!- krzyknął jeden z komputerowców
- Al... gdzie ja jestem?- powiedzałam z przymrużonymi oczami bo światło na demną świeciło mi prosto w oczy
-Arina, Ariana pamiętasz co się wczoraj stało?- zapytał jeden ekspert.
I w tym momencie wszystko do mnie wróciło, wszystkie krzyki, słowa, jęki, gwizdy, brawa i ja mówiąca że nie daje rady.
-Tak, tak pamiętam- odpowiedzałam po chwili zastanawiania się
- To dobrze, chłopaki podajcie jej trochę energii- nakazał ekspert.I znów poczułam się nowo narodzona. Cholera znów to zrobiłam, znów się zgodziłam na to cholerne świństwo. Ale ból już ustał. Nagle do pomieszczenia wszedł Steve, oczywiście jak zawsze w swoim czarnym garniturze.
- Ariana wstawaj! Mamy do porozmawiania- prawie że wykrzyczał to na całą salę, ale on już taki był, zresztą przyzwyczaiłam się do tego że był oschły i na mnie krzyczał.
- Już wstaję, pali się czy co- powiedziałam wstając
- Zaraz zaczną palić się twoje przewody!- Powiedział patrząc na moje dłonie które trzymały się krat.
-wiesz gdzie mam twoje przewody!- wykrzyczałam mu w twarz, a to był zły ruch, bo już w ciągu 2 sekund klatka była już pod napięciem, a ja leżałam po drugiej stronie klatki i czułam jak w środku się palę.
- Teraz słuchaj Ariana, od dziś spedzasz więc czasu na treningu i walczysz jeszcze lepiej, masz to tak zrobić żeby wygrać największą walkę na świecie z Arkonem- Powiedział poważnie
- Ale poczekaj, czy ja już nie walczyłam z Arkonem i dostałam
lanie!!- coraz bardziej mnie to irytowało, to że ciągle ktoś raził mnie prądem albo krzyczał albo dodawał mi energii albo kazał mi robić to co on chcę