Nadszedł wreszcie dzień w którym miałam udzielać wywiadu, niby wszystko okej wywiad jak wywiad. Przecież już udzielałam wywiadów no ale po walce, a teraz mam udzielać wywiadu przed... no właśnie przed czym?! I to jeszcze na temat na którym się nie znałam. Jak Steve mógł mi coś takiego zrobić?! Albo on miał pewien plan, no przecież nie wypuścił by mnie na pewną śmierć plotkarską. Kiedy już wszystko sobie omówiłam do sali wszedł nie kto inny jak Steve.
-Młoda wstawaj szkoda dnia trzeba trenować- Powiedział nieco podirytowany tym że dlaczego nie ćwiczę.
-No już już tato... - Powiedziałam markotnie wstając z zimnej podłogi (Tak spałam na podłodze bo jestem tylko robotem, tak mówił Steve). Kiedy już było po treningu, Steve powiedzał że za 20 minuty przyjedzie stylistyka oraz makijażystka, które podobno mają mnie zrobić na bóstwo. Już po 20 minutach wyglądałam jak z okładki ,,Vogue".-Dobra piękna zbieramy się- Powiedział z niedowierzaniem Steve, naciskając przycisk do otworzenia klatki. Trochę mnie to zdziwiło ponieważ Steve nigdy mnie nie wypuszczał z klatki, no chyba że przychodzili reporterzy oraz paparazzi.
- Okej już idę- Powiedział zakładając buty na wysokiej szpilce.- Uuuu- Zawołał Steve patrząc na mnie na co ja przewróciłam oczami.
- Dobra limuzyna już czeka- Powiedział po chwili Steve.
-Steve a ty się dobrze czujesz?- Zapytałam go przechodząc w drzwiach. Oczywiście Steve jako prawdziwy dżentelmen przepuścił mnie w drzwiach.
Gdy wyszliśmy na zewnątrz stała tam czarny Lexus oraz kilku ochroniarzy.