- Od dzisiejszego poranka zachowuje się jak nie ona. Nabija się z innych, pali, możliwe, że nawet ćpa. Towarzystwo, z którym się dzisiaj zapoznała robi naprawdę wiele idiotycznych rzeczy.
- Gościu, coś ci się chyba pomieszało. To nie mogła być Mia.
- No kurwa jak ci mówię, że to ona to była to ona.
- Ale ona jest Aniołem, to nierealne, że się tak zachowuje. Chyba, że..
- Chyba, że co?!
- Słuchaj, muszę sprawdzić jedną rzecz.
- Idę z tobą.
- W żadnym wypadku. Po pierwsze nie mogę cię narażać, a po drugie nie marzy mi się spędzenie całego dnia z tobą.
- Ale tu chodzi o moją dziewczynę!
- Lepiej będzie, jeśli przypilnujesz, aby nie robiła żadnych głupstw. -Jake spojrzał na mnie niepewnie i rozpłyną się w powietrzu.
- No jasne! Bo jak trzeba jakiegoś osła do najgorszej roboty to wszyscy se nagle o mnie przypominają! -krzyknąłem.
***
Wyszedłem na miasto w celu znalezienia Dominiki. Wiedziałem, że nie będzie to proste, bo miasto jest duże, a ona prawdopodobnie ukrywa się z resztą swojej nowej paczki.
***
Było już całkiem ciemno, a ja zamarzałem. Wydawało mi się, jakby temperatura spadła o dobre kilkanaście stopni. Mimo wszystko nadal szukałem dziewczyny. Nie mógłbym spokojnie pójść spać, ze świadomością, że od rana nikt jej nie widział.
Po kilku godzinach poszukiwań zaczęły boleć mnie nogi, a Jake się nie odzywał. Zastanawiałem się gdzie zniknął i czemu nie zabrał mnie ze sobą? Zaczynałem powoli być śpiący, a obraz z chwili na chwilę coraz bardziej mi się rozmazywał.
W pewnym momencie tuż obok mnie warknęły silniki i przyjechało kilka samochodów z dość dużą prędkością.
- Gdzie sportowe samochody, tam niezła impreza małolatów, a wśród nich zapewne Doma. -powiedziałem zadowolony sam do siebie.
Przyspieszyłem tempo i skręciłem w ulicę, którą pojechały samochody. Dość długo szedłem w milczeniu, a świat naokoło nie dawał znaku życia.
Moja wyobraźnia zaczęła pracować na najwyższych obrotach. Niemal od razu zacząłem słyszeć tupanie, szmery i inne dziwne dźwięki, a każda minięta osoba wyglądała podejrzanie.
Kiedy zdawałem sobie sprawę, że ktoś za mną idzie to od razu miałem najgorsze myśli. Porywacz, morderca, gwałciciel.. Myślę, że każdy zna to uczucie. Idę szybciej, prześladowca też. Zwalniam, prześladowca również. Skręcam? Chyba nikt się nawet nie zastanawia co w tym wypadku robi osoba za wami, oczywiście również skręca tam gdzie wy.
Dla mnie czas się zatrzymał. Każda sekunda dłużyła się w nieskończoność. Po krótkiej chwili zdałem sobie sprawę, że nie mam bladego pojęcia gdzie jestem.
Po drugiej stronie ulicy spostrzegłem małą grupę nastolatków. Na początku zastanawiałem się czy, aby napewno nie jest to jakiś zespół punkowy. Skóry, kolczyki, mocne makijaże, dziwne fryzury, w ciemności wyglądało to co najmniej strasznie. Jednak wiedziałem, że muszę ich śledzić. W bezpiecznej odległości rzecz jasna.
***
Jak przypuszczałem tak też się stało. Podążając za nimi dotarłem na otwartą przestrzeń, gdzie w najlepsze bawiły się setki osób.
Niektórych kojarzyłem ze szkoły, ale znaczną większość widziałem po raz pierwszy w życiu.
***
Nie wiem jak długo jej szukałem, ale w końcu się udało. Stała ze swoim nowym towarzystwem oparta plecami o drzewo. Wiedziałem, że jest uchlana w trzy dupy, bo ledwo utrzymywała równowagę.
- Doma!
- Oo Alan, jak miło, że wpadłeś! -powiedziała śmiejąc się.
- Możemy pogadać?
Nie czekałem na odpowiedź. Złapałem ją w pasie, a jej lewą rękę założyłem sobie na szyję.
- Ale gdzie ty mnie ciągniesz? -zapytała jakby bardziej trzeźwo.
- Słuchaj, to nie jest miejsce dla ciebie, a w szczególności, gdy jesteś w takim stanie. Zaprowadzę cię do domu. Wrócisz tu innym razem.
Dominika patrzyła się na mnie spokojnie i myślę, że przystałaby na moją propozycję, gdyby nie dołączyła do naszej rozmowy pewna dziewczyna.
- Domcia, a ty dokąd? Chyba nie wrócisz do domu z tym gościem. Błagam spójrz na niego... Dziewczyno on cię ogranicza! Sam nie chce się zabawić i tobie też nie pozwoli. Zgodzisz się na takie traktowanie?
- Masz rację Raven. -spojrzała na mnie ze złośliwym uśmieszkiem. - Odwal się Alan.
- Doma tutaj na prawdę jest niebezpiecznie.
- Daj mi do jasnej cholery spokój!
- Ja chcę dla ciebie jak najlepiej! Kurwa, martwię się!
- Natomiast ja mam ciebie dość! Odpierdol się ode mnie raz na zawsze!
Stałem jak wryty. Raven wysłała mi zwycięskie spojrzenie i razem z Dominiką zniknęły w tłumie.
CZYTASZ
Oni cz.1 zakończona
Fantasy- To znaczy, że każdy człowiek ma swój liść? - Dokładnie. - A który jest mój? -zapytałam. Chłopcy popatrzyli na siebie ze zdumieniem, a potem przenieśli wzrok na mnie. - Przecież ty nie jesteś człowiekiem. Książka z dedykacją dla Weroniki W., która...