Byłem w totalnym szoku. Szukałem w tym wszystkim swojej winy. Może faktycznie byłem jakiś natarczywy?
***
Przez całą noc nie mogłem zasnąć. Dręczyły mnie myśli dlaczego tak się stało, co jest z nią nie tak. I właśnie wtedy przypomniałem sobie o Jake'u. Próbowałem go wezwać, ale bezskutecznie. Pewnie znudziło mu się szukanie, więc wrócił do swojego domu...
*kilka godzin wcześniej*
*Jake pov*
Lepiej nie wspominać o tym Alanowi, bo jeszcze na zawał zejdzie, ale chyba każdy ogarnięty może się domyślić, że maczał w tym palce mój ojciec.
Nie mam pojęcia co chce w ten sposób osiągnąć, ale jeśli zrobi jej krzywdę to gorzko tego pożałuje.
Po paru minutach Jake znajdował się przed wejściem prowadzącym do siedziby jego ojca. Drzwi samoistnie się otworzyły, a przed chłopcem ukazał się widok zapierający dech w piersiach.
Wejście ani sam budynek nie wyglądały oszałamiająco, ale w środku każdy czuł się jak w pałacu. Były tam ogromne sale, bogate zdobienia, wypchane zwierzęta, wiele starych ksiąg, a nawet wejście do samego piekła.
Gdybyście podeszli do niego bardzo blisko to na pewno usłyszelibyście płacz, pisk i lament znajdujących się tam osób.
Jake wszedł ostrożnie bacznie obserwując każdy zakamarek, w którym mogłoby czyhać niebezpieczeństwo.
- Komnata po lewej. -odezwał się męski głos, lecz Jake nikogo nie zauważył.
Przez chwilę zastanawiał się czy nie jest to pułapka, ale zdecydował się wejść.
Na środku sali stał ogromny stół, a jego nogi kształtem przypominały ludzi. W wielkim fotelu siedział Szatan i głaskał jakieś zwierzę podobne do kota.
- Szukasz tu czegoś? -zapytał.
- Przyszedłem się dowiedzieć, dlaczego robisz z mojej przyjaciółki potwora. -powiedział Jake wściekłym tonem.
- Słuchaj, chciałeś, abym unieszkodliwił Harrego, więc tak zrobiłem.
- Ale nie było mowy, że zaszkodzisz tym dziewczynie.
- Naiwny jesteś. Miałem nadzieję, że choć trochę jesteśmy podobni.
- O czym ty mówisz?!
- Czy ty myślałeś, że ja to robię bezinteresownie? No błagam.. -zaśmiał się szyderczo. - Życie nie jest takie piękne synek.
- Co ty zamierzasz niby zrobić?
- Twoja koleżaneczka wiele lat temu zepsuła mi plany. Musi w końcu za to zapłacić.
- Nie odważysz się.
- Tak myślisz?
- Nie pozwolę, aby stała jej się krzywda.
- Co ty niby możesz zrobić?
Jake już miał się rzucić na ojca, kiedy coś go ścisnęło i zaczęło dusić.
- Słuchaj mnie teraz uważnie. Jest już za późno. Nic nie możesz zrobić. Dziewczyna i tak zginie, a ty razem z nią, jeśli się nie opamiętasz.
Jakaś ciemna moc rzuciła Jake'iem o ścianę, a następnie grupa facetów zamknęła go w magicznej klatce, gdzie stracił wszystkie moce.
CZYTASZ
Oni cz.1 zakończona
Fantasy- To znaczy, że każdy człowiek ma swój liść? - Dokładnie. - A który jest mój? -zapytałam. Chłopcy popatrzyli na siebie ze zdumieniem, a potem przenieśli wzrok na mnie. - Przecież ty nie jesteś człowiekiem. Książka z dedykacją dla Weroniki W., która...